Rozdział 2

4K 274 75
                                    

Jamie

Nastał poranek, dochodziła godzina dziewiąta, a ja nadal zastanawiałam się, czy zadzwonić do Harding Company.
Mój telefon zaczął dzwonić, ale nie byłam w nastroju na rozmowy. Gdy kolejny raz rozległ się sygnał, spojrzałam na komórkę. To była Emily, będę musiała odebrać, bo nie przestanie dzwonić. Za każdym razem to samo, dzwoni do skutku, chociażby miało to trwać nie ważne jak długo.

– Tak, Emily, stało się coś, że się tak dobijasz? – spytałam obojętnym głosem.

– Jamie, dzwoniłaś do firmy wytłumaczyć im twoje wczorajsze nagłe wyjście? – zapytała groźnym tonem.

– Eee, jeszcze nie – odpowiedziałam przyłapana na gorącym uczynku.

– Jamie, na co czekasz? Dzwoń albo ja zrobię to za ciebie – powiedziała ewidentnie zła.

– Już dobrze, zaraz do nich zadzwonię – odpowiedziałam.

– Okej, to ja się rozłączam i czekam na wiadomości, pa.

Po chwili, z duszą na ramieniu, wybierałam numer do Harding Company.

– Dzień dobry – odezwał się miły, damski głos w słuchawce.

– Dzień dobry, z tej strony Jamie Karth. Byłam wczoraj na rozmowie o pracę – zaczęłam.

– A tak, pani Jamie, wybiegła pani wczoraj tak nagle – odezwała się ponownie.

– Dzwonię, żeby przeprosić za wczorajszą sytuację. To nie było profesjonalne z mojej strony – mówiłam, starając się zachować spokój. – Wiem, że to wyglądało źle, ale chciałam się

spytać, czy mam jeszcze szansę na tę pracę. Mogę wytłumaczyć, dlaczego wczoraj wyszłam bez uprzedzenia – kontynuowałam, zważając na każde wypowiadane słowo.

– Proszę chwilę poczekać, zadzwonię do szefa z drugiego aparatu i zaraz się odezwę – odpowiedziała miłym głosem kobieta po drugiej stronie słuchawki.
Czekałam chwilę zanim wróciła z powrotem do telefonu, a mi się wydawało, jakbym czekała co najmniej z godzinę.

– Halo, jest pani jeszcze tam?

– Tak, jestem.

– Szef osobiście zaprasza panią dzisiaj na rozmowę na godzinę 10:45. Proszę się nie spóźnić, bo następnej szansy nie będzie – odpowiedziała, a w głosie dało się wyczuć, że się uśmiechnęła.

– Dziękuję bardzo, będę punktualnie, do widzenia – odpowiedziałam uradowana.

Wysłałam szybko Emily smsa i zabrałam się za szykowanie do wyjścia. Zamówiłam taksówkę i po piętnastu minutach byłam gotowa. Jechałam na spotkanie z samym szefem i im dłużej o tym myślałam, tym bardziej byłam zdenerwowana. W końcu taksówka zatrzymała się przed ogromnym gmachem firmy. Podziękowałam kierowcy, zapłaciłam za kurs i ruszyłam ku wejściu do piekła. Za kilkanaście minut miało się okazać, czy w końcu los potraktuje mnie łagodnie i, czy mimo wczorajszej wpadki, dostanę tę pracę. Weszłam do windy, nacisnęłam przycisk na dwudzieste siódme piętro i ruszyłam. Im bliżej byłam celu, tym większą gulę czułam w gardle.

Jamie, uspokój się. Nikt nie zatrudni rozchwianej emocjonalnie kobiety na stanowisko kierownicze.

Zebrałam się w sobie, uniosłam dumnie głowę do góry, wyszłam z windy i ruszyłam na rozmowę. Na końcu korytarza siedziała asystentka prezesa, ta sama kobieta, z którą rozmawiałam dzisiaj przez telefon.

– Dzień dobry, jestem Jamie Karth – powiedziałam spokojnie.

Kobieta uniosła głowę do góry, spoglądając na mnie, uśmiechnęła się i powiedziała, że szef zaraz mnie przyjmie. Wstała i poszła do gabinetu. Po chwili wyszła i dała mi znak, że mogę wejść.

Pakt z upadłym aniołem (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz