†★†

136 5 17
                                    

-Coś mi się wydaje, że nie oszczędzali wznosząc  ten budynek- powiedziała [imię], na co Roe spojrzała na nią, z lekkim zarysem uśmiechu na jej twarzy. Zaraz po tym obie spojrzały przed siebie, gdzie ukazała im się bogato urządzona przestrzeń.

Wysokie, białe ściany na których widniała cudowna sztukateria, na równych od siebie odstępach można było zobaczyć też srebrne kinkiety, które błyszczały, przez odbijające się od nich światło. Sama podłoga pokryta była białymi panelami, na których stały kanapy w takim samym kolorze.
To chyba najbardziej luksusowe miejsce, w którym miałam zaszczyt być - powiedziała Roe - Jeżeli mam żyć na codzień w takich warunkach, mogę nawet podziękować szkole, za ich wpadkę - dodała.
Ciekawa jestem, czy nasze pokoje też są urządzone w takim stylu - spytała [K.O] - Czy to jest właściwie istotne? Najważniejsze jest to, z kim będziemy dzieliły ten akademik. Mam nadzieję, że trafiłyśmy na jakiś fajnych współlokatorów, nie mam zamiaru mieszkać z jakimiś sztywnymi ludźmi, którzy nie znają stwierdzenia "zabawa". - Powiedziała rozmarzona Roosevelt. Wtedy usłyszały nagle, stukot butów i ciche rozmowy.  Odwróciły się i ich oczom, ukazał się widok, trzech  chłopców w ich wieku.

Ubrani byli dokładnie tak samo. Czarne spodnie, z paskami koloru czerwonego na bokach, jeśli chodziło o górę stroju, był o przeplatającym się białym i czarnym kolorze, z suwakiem tego samego koloru co pasy na spodniach. Na lewej stronie bluzy, widniał także mały czarny znaczek, ale z takiej odległości dostrzeżenie wzoru było niemożliwe.

Wtem wszytskie rozmowy ucichły, a głos zabrał jeden z nich. -Witajcie, jesteście zapewne nowymi współlokatorkami, które miały się tu dziś wprowadzić, nieprawdaż ? - spytał, chociaż znał doskonale odpowiedź. - Ja nazywam się Kusaka Gen i ponieważ kapitan naszego zespołu, jest aktualnie nieobecny, to ja zajmę się waszą oprowadzką , chciałbym poinformować was, że niezmiernie miło jest nam was gościć. Wiemy, że sytuacja jaka was spotkała, jest dla was zupełnie nowa i nie do końca jesteście do niej przystosowane. Naszym zadaniem więc będzie sprawienie, że poczujecie się  w niej bardziej zaklimatyzowane- tutaj zrobił małą przerwę, zastanawiając się czy aby na pewno o niczym nie zapomniał, po chwili zapytał jednak - Jak jest wam na imię? - [Imię] [Nazwisko] i Roe Roosevelt -odpowiedziały. Nie spodziewały się zupełnie, takiego formalnego powitania, ze strony uczniów. Te wszystkie, dobrane dokładnie słowa, sprawiły, że poczuły się bardzo niepewnie w tej sytuacji.  Kusaka widząc ich zmieszanie sytuacją, uśmiechnął się lekko i kontynuował. Chodźcie,  oprowadzimy was i pokażemy wam wasze pokoje - powiedział drugi. Jak później się dowiadziały, na imię było mu Hosomichi Okuno. W czasie oprowadzki po budynku, dowiedziały się, że oprócz nich mieszka tutaj jeszcze 9 osób. Każdy z nich należał do klubu piłkarskiego, który reprezentował ich szkołę. Z tego co mówili, biorą udział w turnieju piłkarskim.

Resztę domowników spotkacie jeszcze dzisiaj, na wspólnej kolacji. W między czasie, rozpakujcie się i korzystajcie z czasu wolnego. Do zobaczenia na kolacji - pożegnali się, po czym rozeszli do pokojów. Same, zaś postanowiły udać się do pokoju [imię], żeby przedyskutować wszystko czego dotychczas się dowiedziały.

-Jak tam twoje wrażenia? - spytała [imię] - Szczerze? To totalnie nie jest coś, czego spodziewałabym się po osobach w naszym wieku. Jakoś dziwnie się zachowują, zupełnie jakby byli jakimiś robotami i nie mieli żadnych uczuć - odpowiedziała Roe
- Wiem, że to zabrzmi głupio, ale mam dosłownie takie same wrażenie. Myślisz, że ktoś kazał im się tak zachowywać? - spytała [nazwisko].
-Bo ja słyszałam, że młodzież, która była nie do zniesienia, po miesiącu nauki tu, stała się nie do poznania. Do tej pory, myślałam, że to jakieś bujdy, ale chyba ludzie naprawdę nie żartowali - dodała
- Nie wiem, co się stało z tymi ludźmi, ale mam nadzieję, że nie zrobią nam tego samego. Nie chcę być kontrolowana przez siły wyższe - powiedziała Roe
- Słyszałaś, co oni mówili? Podobno nie mogą oglądać żadnych filmów, niż te na które pozwala rada szkoły. Muszą chodzić spać przed 22, a telefony oddać o 20. Szczerze mówiąc, to mam nadzieję, że tylko żartowali, bo jeżeli naprawdę wkleją nam jakieś punkty karne, za obejrzenie jakiegoś niedozwolonego filmu, to ja się stąd usuwam - powiedziała stanowczo Roe
- Jak na razie, nie pozostaje nam nic innego niż czekanie na rozwój akcji. Zobaczymy jak zachowują się przy kolacji i spytamy się innych czy na pewno nie żartowali z tymi całymi zasadami. - powiedziała [imię]
- Jak narazie proponuję zaprzestanie rozmowy na ten temat. Nie mamy stanowczej odpowiedzi na żadne pytanie, nie mam zamiaru snuć żadnych domysłów- dodała
- Mamy 16, rozpakujmy się teraz, punkt 18 spotkamy się u mnie, żeby zastanowić się, co powinnyśmy ubrać na kolację - rzekła Roe, po czym wyszła z pokoju, a [imię] została sama.

Może chwilkę się zdrzemnę? Zostały mi jeszcze 4 godziny do kolacji, zdążę się naszykować- powiedziała do siebie w myślach, po czym wsunęła się pod kąłdrę i usnęła.
Obudziło ją głośne pukanie do drzwi, podniosła się, po czym rozejrzała po pokoju, jej oczy przyzwyczajały się powoli do otoczenia.
-Halo? Jesteś tam? Spóźnimy się przez ciebie na kolację, słyszysz ?-  zdążyła usłyszeć, następnie rozległ się męczący dla jej uszu, ponowny dźwięk stukotu. Zdziwiona wstała, po czym podeszła powoli do drzwi, rozciągając się. Otwierając je, zobaczyła Roe, która pocierała sobie prawą rękę. [Imię] spojrzała na nią zdziwiona, jej twarz wyrażała wściekłość i zmęczenie jednocześnie. Mimo, że jej włosy zostały wcześniej starannie  ułożone, teraz były całe rozczochrane. [K.W] przerzuciła swój wzrok, na jej ręce, obydwie były zaczerwienione, najprawdopodobniej, od silnego pukania do jej drzwi. Mimo, że [K.O] słyszła dźwięk dobijania się do dzrwi dopiero od niecałej minuty, była wręcz pewna, że trwał on znacznie dłużej, niż dane było jej to słyszeć.
- No nareszcie, już myślałam, że nie raczysz mnie wpuścić, idziesz tak jak teraz na kolację? - spytała uspokajając swoje emocje Roose.
- Nie? Niby czemu miałabym? - odpowiedziała cicho, nie rozbudzona jeszcze całkowicie
- Może dlatego, że zostało jeszcze niecałe 20 minut do kolacji? - odpowiedziała Roe, rozsiadając się na łóżku.
Tak, jak pukanie do drzwi, nie przyniosło oczekiwanych skutków rozbudzenia [imię], tak na tą informację rozbudziła się całkowicie.
- Co? Nie, nie, nie. Żartujesz, Błagam powiedz, że żartujesz ? - spytała błagalnie
-No, tak jakby, nie, co nie zmienia faktu , że powinnaś być mi wdzięczna, że tu przyszłam, bo gdyby nie ja, poszłabyś na tą kolacje tak jak teraz. Poza tym, wydaje mi się, że zamiast stania na środku pokoju, powinnaś zacząć się szykować,prawda? Na twoim miejscu, nie chciałabym zrobić pierwszego wrażenia na innych, wyglądając w ten sposób. - poprowadziła swój monolog Roe.
Jedenak [imię] nawet nie zwracała na nią zbytniej uwagi, ponieważ zajęła się szukaniem w jej nierozpakowane walizce jakiejś ładnej kreacji, którą mogłaby ubrać na kolację.
- Masz gdzieś może szczotkę do włosów, bo włosy mi się rozczochrały? - spytała Roe. A ponieważ została całkowicie olana przez koleżankę, zaczęła przekopywać walizkę [K.O], w celu znalezienia upragnionego przedmiotu.
Mimo, że 20 minut, to niedużo czasu, szczególnie jeśli chodzi o szykowanie się na spotkanie, [imię] zdążyła z wyszykiwaniem się do kolacji. Wybiła godzina 20, więc obydwie skierowały się już w stronę jadalni.
Kiedy stanęły na schodach, im oczom ukazał się obszerny  stół, który pomieścił aż 14 osób. Przebierając swoimi oczami po osobach znajdujących się już przy stole, serce [imię] zatrzymało się nagle. Jej oczy wyrażały zdziwienie i strach.  Schyliła swoją głowę, a jej oddech zaczął przyspieszać. Nie, to niemożliwe...

_____________________________________________

1167 słów! Mój nowy rekord! Kolejna część pojawi się za tydzień, miłego dnia!

Nosaka Yuuma x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz