~rozdzial 1~

6 0 4
                                    

Przeszłam przez odprawę. Czekając na samolot przysiadłam na jednej z ławek i obserwowałam jak samoloty odlatują przez okno. Rozmyślałam o moim rodzinnym domu, wiedziałam że jestem od niego daleko a juz niedługo bede jeszcze dalej. Nagle usłyszałam ogłoszenie że juz można wchodzić na samolot. Założyłam słuchawki spowrotem i wyjełam gume truskawkową z plecaka Gdy już przeszłam przez "rękaw" do samolotu zaczełam troszke sie stresować. Członkini załogi miło mnie przywitała. Zajęłam swoje miejsce na przodzie samolotu. Usiadłam sie wygodnie i otworzyłam plecak. Wyjęłam jeszcze jedną z truskawkowych gum i zaczęłam ją żuć. Wyciągnęłam też telefon i  Odpaliłam playliste z ulubinymi piosenkami lany
Del rey. Słuchawki miałam wygodne wiec czasem spedzałam w nich nawet całe dnie . Patrzyłam sie w okno ,lecz nagle usłyszałam kobiecy głos obok mnie. - Umm przepraszam jeśli ci przeszkadzam,ale jestem Mayla . Mow na mnie May (czytaj Mej).-  Niebiesko oka dziewczyna o niezwykłej urodzie tłumaczyła sie.
-nie przeszkadzasz ani trochę, i tak wogule jestem Catr- nie dokończyła.
-OMG KOCHAM LANE! Daj jedną słuchawkee. Entuzjastycznie rudowłosa May podniosła głos gdy zobaczyła ekran w mojim telefonie.
-to.. fajnie...? A i tak dam ci słuchawkę,ale zaraz bo za chwilę startujemy. -powiedziałam .

Start przeszedł bez problemowo. Dałam nowo poznanej dziewczynie słuchawke i tak słuchałyśmy hitow znanej piosenkarki.

Playlista dobiegła końca. Obje wyjełśmy słuchawki a ja sie przedstawiłam.
-jestem Catrine. Ale możesz mowić Catri.- Uśmiechnęłam się.
-Miło mi cie poznać Catri! Jesli moge zapytać,co spowodowało twoj wylot z kraju?- Lekko mnie poddenerwowała jej ciekawość ale zignorowałam to.
-um..jade tam do hotelu,a potem zwiedzać..własciwie to potrzebowałam przygidy. I natrafiłam sie na tani bilet-odpowiedziałam z obojetnością wpatrując sie w okno.
-WoW ale supeeer! Moge Jechać z tobą?.-
-Nie wiedziałam że cukierkowe lalki Barbie lubią takie zimne osoby jak ja...-zarzartowalam z nowo poznanej kolerzanki. To prawda,wyglądałam na smitną osobe vhoć nie zawsze byłam smutna. Właściwie to wcale.
-no ha ha ha jaka ty śmieszna.-powiedziała udawając obrażoną.
-a ty? Czemu wylatujesz?- spytałam aby uniknąć niezręcznej ciszy.
- w zasadzie to..bez powodu.. poprostu chciałam sie uwolnić od przytłaczających problemów, i pojechać na wakacje.. nawet hotelu nie zarezerwowałam. - odrzekła dziewczyna i sztucznie sie uśmiechneła.
-rozumiem. -odpowiedzialam z lekką obojętnością której dziewczyna nie wyczuła.
-to..e..może pojade z tobą? Wiem dość głupie bo nawet sie nie znamy..- nie wiedziałam co odpowiedzieć ale nie miałam nic do stracenia.
-wsumie, czemu nie? Nie wyglądasz mi na żadnego seryjnego mordercę-
Zażartowałam. Dziewczyna z radości pisneła i rzuciła sie na mnie żeby mnie przytulić.

|Random Friends|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz