Gdy tylko wysiedli z promu udali się na stację, gdzie kupili bilety. Agnes co chwilę poprawiała swoją nową opaskę, brały ją nerwy odkąd wyszła z hotelu. Zauważyła to Elwira, jednak wolała snuć przypuszczenia w swoich myślach, niż rzucać nimi na prawo i lewo.
Wsiedli do pierwszej lepszej taksówki, a ta zawiozła ich do samego Londynu. Chłopak wydał nie małą sumę pieniędzy, za przejazd.— No i co zamierzasz zrobić, o wielki geniuszu z pod garnka?— Elwira niecierpliwie wystukiwała rytm nogą. Agnes lekko zmieszana stwierdzeniem ,,z pod garnka " zaczęła iść tylko sobie znaną drogą.— Eee. A ty dokąd zakało??
— Elwira! Panuj nad sobą.
— Do domu Wadswortha.
— Do domu doktora sądowego? Tam nikt nie ma wstępu! Drzwi do posiadłości zostały zapieczętowane przez ducha kategorii 1!— Agnes sięgnęła do tylnej kieszeni spodni, obracając na palcu kluczykiem przed twarzą nastolatków. Obydwoje stali dęba, z niedowierzaniem spoglądając na klucze.— Nie mów że miałaś dostęp do tego domu od samego początku! Zadzwonię do Williama! Hej ho przygoda!...
— Obydwoje jesteście kretynami?— Agnes zmierzyła ich złowrogim spojrzeniem.— Po pierwsze, po nikogo nie dzwonimy. Po drugie nie będzie żadnej przygody. Po trzecie tylko ja tam wchodzę bo tylko ja dostałam na to pozwolenie.
— Od kogo dostałaś pozwolenie?— Spojrzenie panny Lasair było rozbiegane, zastanawiała się co im odpowiedzieć.
— Chcecie iść czy nie? Jeśli tak to nie odzywajcie, się kiedy o to nie jesteście proszeni.
Elwira była pewna że Lasair blefuje. Archibald był wprost oczarowany kobietą. Sama brunetka niezbyt chętnie podążali przecznica mi w drodze do wielkiej rezydencji w której kiedyś w piwnicach odbywały się sekcje zwłok przez Jonathana Wadswortha. Tłoczne miasto zostawili w tyle, na rzecz obrzeży gdzie był cel podróży.
Szli chodnikiem, a potem skręcili w prawy by po chwili ujrzeć przeklęty dom. Dokoła była taśma łowców ostrzegająca przed silnymi aktywnościami pozagrobowym. Na chodniku przed budynkiem zaparkowany był czarny wan, w którym najpewniej sprawują patrol łowcy. Agnes zatrzymała młodzieńca który chciał wyjść zza zakręt.— Musimy zajść od tyłu.— Cofnęli się do tyłu, okrążyli budynek i znalezisko się na tyle domu gdzie ogród był odgrodzony wysokim ceglanym murem.— podsadź mnie i czekajcie tu.
— Chyba śnisz! Nie uwierzę dopóty, dopóki nie zobaczę na własne oczy jak otwierasz drzwi.— Agnes przewróciła oczami. Archibald bez ostrzeżenia wykonuje polecenie kobiety i ta już po chwili leży przewieszona przez mur.— Arche! I ty przeciwko mnie! Też mnie podsadź w tej chwili!
Agnes zeskoczyła na suche konary drzewa, potem upadła na wypalona trawę. Zza muru słychać jak Elwira wyklucza się z chłopakiem.
Na skórze brunetki pojawiła się gęsia skórka, czuła się obserwowana. Na miękkich nogach podeszła do tarasu, każdy jej krok powodował skrzek zardzewiałej deski. W Końcu dociera do ciężkich drewnianych drzwi.Dłonie się jej pociły gdy przykładała klucz do drzwi, krew w żyłach zmroził szczęk otwieranego zamka. Ciężko przełknęła gulę w gardle, otworzyła drzwi i zamiast ujrzeć ruderę ujrzała wspaniały bogato urządzony i zadbany dom. Zamknęła za sobą drzwi trzymając kluczyki przy sobie. Ciężko oddychając zrobiła kilka kroków.
— Panie Jonathan Wadsworth! Jest tu pan!
— Nie ma go. Wyszedł.— na schodach rozległ się ciężki głos młodzieńca o lokowanych jasno brązowych włosach. Posiadał ciemno czekoladowe oczy i pieprzyk tuż pod prawym okiem.— Długo pani nie było.
— Tak jakoś wyszło.
— Kazałaś na siebie czekać długo. — w wygrachmolonej białej koszuli i czarnych materiałowych spodniach podszedł do Agnes.— Zabolało to mnie Agnes.
Czas w tej budowli zatrzymał się w roku 1860, pan Jonathan wtedy żył i zaczynał dopiero swoją karierę. Zza okna było widać ludzi ubranych w gorsety, garnitury i powozy zaprzężone w konie. Ogród natomiast wyglądał wspaniale, wyglądał jak jeden z cudów świata.
— Gdzie wyjechał Jon ?
— Żona jego brata wydała na świat dziecko. Co raz częściej słyszy się także o przypadkach szkarlatyny. To wielce..
— Och odłóż to na bok. Doskonale obydwoje wiemy że to nie twoja przestrzeń czasowa.
— Skoro tak, natychmiast idź na górę.— Agnes podskoczyła od tak nagłego naskoku na nią. Szatyn nie krył złości . Gdy tylko wkroczyli na piętro wyżej, weszli do pierwszego pokoju po lewej.— Po co tu przyszłaś?
— Olivier proszę, wybacz. Mam ważne pytanie...
— Tylko po to przyszłaś?—lekko rozczarowany usiadłam na łóżku.— Nic dla ciebie nie znaczyła ta noc?— Agnes zrozumiała że nie była gotowa na to spotkanie.
— Tęskniłam. Ale muszę zadać ci pytanie.
— Agnes.
— Tylko jedno pytanie.
— Wypuść mnie. A wtedy wszystko ci powiem.
—Nie.
— No to nie, Lasair.— Wyciągnął dłoń przed siebie,a dziewczyna odleciała w tył rzucona siła nie z tego świata w prosty do drzwi ogrodu, gdzie została wyrzucona. Tę chwile ujrzała Elwira która była na czubku muru. Niedowierzała własnym oczom. ,, Ona poważnie miała dostęp do tego budynku." Myśl ta śmigała po umyśle Elwiry.
— Dzięki Oliver.— mamrotała Agnes, otrzepując się z suchej trawy nie dostrzegają dziewczyny. Elwira szybko wróciła do przyjaciela, Lasair wróciła do nich po chwili.
Ciemnoskóra już zaczeła układać układankę. Czytała kiedyś o paradoksie Oliviera, jest to przypadek kiedy duch o wysokiej kategorii przywłaszczy sobie czyjeś świeżo co martwe ciało. Merozja opisywała go jako, mistrza manipulacji i intryg. Raz prawie udało mu się otworzyć wyrwę między światem żywych a zmarłych, po ziemi poruszają się buty słabszej kategorii, najsilniejsze duchy są uwięzione zza ,,kotarą" świata żywych. Więc gdyby dokonał tego po świecie poruszały by się najgorsze z istot poza grobowych, to byłaby zagłada żywych. Ostatnie co przyszło jeszcze Elwirze do głowy że w jednym z wywiadów Merozja wyjawiła że uwięziła paradoks Olivera. ,,A co jeśli Agnes chce go uwolnić, może jakoś ją zmanipulował?" Pytania w głowie dziewczyny pojawiały się coraz częściej, tak samo jak brak zaufania i podejrzenia co do osoby jednej z bliźniaczek..
YOU ARE READING
Bliźniaczki Lasair
AdventureDwie siostry bliźniaczki, dwa przeciwieństwa dopełniające się rozdzielone na zawsze. Młodzi przyjaciele pragnący zostać najwspanialszymi łowcami duchów. Czy im się uda? Czy duchy ogarną ich świat? Co to paradoks Oliwiera? I przede wszystkim. Kto to...