potężne au! czuj się ostrzeżony
___
— Mam dla was niespodziankę!
Dwójka Ślizgonów spojrzała na swojego przyjaciela znad pisanych aktualnie wypracowań. Rzucili sobie podejrzliwe spojrzenia widząc jak bardzo Zabini był aktualnie rozochocony.
— Przestałeś tyle pić? — spytał Draco.
— Weasley w końcu się z tobą umówił? — do pytań dołączyła się Pansy.
— Powiedziałem niespodziankę, a nie cud — burknął Blaise za chwilę jednak odzyskując dobry humor.
To nie wróżyło nic dobrego. Taki zadowolony z siebie Blaise nigdy nie przynosił nic dobrego. Dla Draco i Pansy kończyło się to albo giga kacem albo czymś gorszym od giga kaca. Blaise miał talent do pakowania ich w gówno.
Przyjaciele wiedzieli, że niespodzianka, z którą do nich przyszedł mogła być czymś na pograniczu morderstwa, porwania albo zwykłej nic nie znaczącej głupoty. Nic dziwnego więc, że byli nastawieni raczej sceptycznie.
— Więc o co chodzi? — spytała Pansy zamykając z trzaskiem podręcznik. Draco zrobił to samo również wlepiając wzrok w przyjaciela.
Blaise klasnął w dłonie i zajął miejsce w fotelu naprzeciw pozostałej dwójki.
— Wkręciłem nas na imprezę do Puchonów.
Pansy wytrzeszczyła oczy.
Po Hogwarcie krążyły legendy na temat Puchońskich imprez. Podobno były najlepsze ze wszystkich, na których dotychczas się bywało, ale niewielu miało na nie wstęp. Tylko garstce Ślizgonów udało się na nie wkręcić. A teraz i oni mogli sprawdzić czy plotki są prawdziwe.
— Chrzanisz! — krzyknęła Parkinson, a Zabini zaprzeczył ruchem głowy.
— Obrażasz mnie — prychnął mulat. — Zagadałem do Bones i zgodziła się nas wpuścić. Co prawda muszę jej teraz załatwić randkę z Daphne, ale z tym nie będzie problemu.
— To kiedy idziemy?! — spytała podekscytowana Parkinson.
Poziom jej ekscytacji był teraz większy niż Blaise'a, który i tak nie mógł usiedzieć na miejscu z wrażenia. I gdyby nie fakt, że Draco był w podobnym szoku co Pansy to rzuciłby jakimś niewybrednym komentarzem o owsikach w tyłku w stronę Zabiniego.
— Dzisiaj po północy także musimy uwa- — nie zdążył dokończyć, ponieważ przerwał jej krzyk Parkinson.
— DZISIAJ?! PO PÓŁNOCY?! — zerwała się z miejsca. — Czy ty jesteś niepoważny?! Wiesz, która jest godzina? Dwudziesta! Muszę się przygotować!
Czarnowłosa zerwała się z miejsca i pognała do swojego dormitorium. Blaise uniósł jedną brew w geście zdziwienia i spojrzał na Draco. Malfoy widząc to wzruszył ramionami, po czym z westchnięciem pozbierał podręczniki ze stolika.
Razem z Zabinim po chwili udali się do dormitorium.
••
— Jak wyglądam? — spytała Pansy, kiedy Blaise otworzył jej drzwi do dormitorium. — Siemasz Theo — przywitała się z leżącym na łóżku Ślizgonem. Theodor machnął do niej ręką w geście powitania i wrócił wzrokiem do lektury.
CZYTASZ
CHAMPION; drarry two-shot [+18]
Fanfiction𝐩𝐚𝐫𝐭 𝐨𝐧𝐞 ~ Gdzie, Blaise'owi udało się wkręcić dwójkę przyjaciół na wsławioną imprezę Puchonów, Draco popluł się drinkiem, a Harry to pieprzona perfekcja z głosem jak anioł. 𝐩𝐚𝐫𝐭 𝐭𝐰𝐨 ~ Gdzie Harry kusi Draco całym sobą, a Draco to zaz...