- rozdział 2 -

23 7 16
                                    

Złociste promyki wciąż letniego, gorącego słońca wpadły do schłodzonej nocną temperaturą sypialni. Delikatnie otworzył oczy i przetarł zaspane powieki. Od dobrej godziny wiercił się w łóżku i przewracał z boku na bok, podekscytowany i pełen emocji obudził się dziś dużo wcześniej niż zwykle. Pomimo zmęczenia, które odczuwał, nie potrafił już zasnąć. W głębi serca czuł, że to będzie wyjątkowy dzień. Natłok przeróżnych emocji, które się w nim kłębiły nie dawały mu spokoju nawet na momencik.

Ziewnął i przeciągnął się mocno. Gdy otworzył oczy szerzej zorientował się, że znajduje się w swojej nowej sypialni. Mimo, że spędził tu już kilka nocy, to wciąż nie potrafił się przyzwyczaić do nowego widoku. Podniósł się do pozycji siedzącej i oparł się o drewniane wezgłowie łóżka. Leniwie podrapał się po nagiej klatce piersiowej. Kołdra zsunęła się z niego, co spowodowało delikatną gęsią skórkę, a pojedyncze włoski na odkrytym mostku stanęły mu dęba. Spędził tak kilka chwil, zanim znalazł w sobie siłę, by opuścić to nieziemsko wygodne miejsce.

Powolnym krokiem udał się w stronę prywatnej łazienki, umieszczonej tuż przy sypialni. Chłodna kamienna podłoga nie przeszkadzała mu, kiedy szedł boso wziąć prysznic. Ułożył śnieżnobiały ręcznik obok kabiny i wszedł do niej odkręcając wodę. Gorące kropelki zamiast go pobudzić i ostudzić zmysły, jeszcze bardziej relaksowały i sprawiały, że wcale nie chciał opuszczać kabiny. Oparł się dłońmi o kafelki, a głowę wsadził prosto pod ciepły strumień. Gorąco doskonale rozluźniało jego pospinane mięśnie, które były wynikiem wieczornego joggingu. Albus czerpał niesamowitą radość z tego banalnego sposobu spędzania wolnego czasu. Kilka lat temu jeden z jego uczniów, pochodzący z mugolskiej rodziny opowiedział mu o tym, że jego ojciec biega dla sportu. Zaintrygowany tym pomysłem spróbował raz, potem drugi, aż w końcu stało się to rutyną podczas kilku dni w tygodniu. Był to bowiem idealny sposób na oczyszczenie umysłu i zachowanie dobrej formy w jednym.

Zakręcił wodę i wyszedł spod prysznica wycierając ciało oraz włosy. Owinął się w pasie grubym, bawełnianym ręcznikiem. Podszedł do umywalki i oparł się o nią dłońmi. Przetarł zaparowane lustro, zerknął na swoje odbicie spode łba. Ostudzone kropelki wody wciąż skapywały z jego włosów, prosto na rozgrzaną twarz. Pospiesznie umył zęby, a dłonią przejechał po szyi, którą wczorajszego wieczoru ogolił. Obejrzał ją z dwóch stron, aby upewnić się, że wygląda ona nienagannie. Opuszkami rozczesał równo przystrzyżoną brodę, a kciukiem i palcem wskazującym ułożył wąsy. Zadowolony ze swojego wyglądu wylał na otwartą dłoń trochę wody kolońskiej, którą dostał od Minerwy na zeszłoroczne urodziny. Pachniała orientalnie, nuty mirry i lawendy przeplatane z aromatem migdałów oraz wanilii sprawiały, że czuł się bardziej pewny siebie. Ekstrawaganckie, szlachetne zapachy bardzo mu odpowiadały.

Krótkie włosy były już praktycznie suche, kiedy spokojnym krokiem udał się z powrotem do sypialni. Założył na siebie czarny, przylegający do ciała golf. Wsadził go w grafitowe spodnie w kant, przepasane ciemnobrązowym paskiem, ze srebrną klamrą. W tego samego koloru idealnie wypolerowane lakierki wsadził stopy. Zanim opuścił sypialnię stanął w oknie omiatając wzrokiem przepiękny widok. Zieleń, która otaczała zamek koiła jego oczy, relaksowała i uspokajała wszystkie zmysły, które tego dnia miały działać na najwyższych obrotach.

Ceremonia Przydziału była chyba największym wydarzeniem w ciągu całego roku szkolnego. Nowi uczniowie przybywali do Hogwartu z nadzieją na start swojej magicznej przygody, starsi zaś wracali do murów zamku by kontynuować naukę w najlepszej szkole magii na świecie. Do tej pory był tylko jednym z nauczycieli siedzących z tyłu, za dyrektorem, który to prowadził całą uroczystość. Dziś miał zaszczyt samemu stanąć na mównicy i przemawiać do całego grona. W jego kwestii leżało należyte przywitanie uczniów oraz pedagogów, musiał też dopilnować, aby Wielka Sala nienagannie prezentowała się pierwszego dnia. Posiłki miały być przygotowane i podane na czas, dlatego też skrzaty ciężko pracowały już od pierwszych promieni słonecznych. Dormitoria musiały zostać poodkurzane, a łóżka zaścielone, by uczniowie po pełnym dniu wrażeń mieli gdzie spocząć. Transport miał czekać na młodych milusińskich, a nie na odwrót.

DYREKTOR • Albus DumbledoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz