To nigdy nie miało miejsca się wydarzyć. Mamy wiele twarzy przy ludziach, ale która jest tą najczęstszą ?MIA
Kilka dni wcześniej (stany zjednoczone, Floryda)
- Mia idziemy zaraz mnie szlak trafi jeśli znowu przez ciebie się spóźnimy! James pisał, że już czekają przed naszym domem w jeepie.
- No już spokojnie. Jeszcze muszę spakować kilka rzeczy. Zajmie mi to góra 5 minut, ale jeśli tak ci się spieszy to mógłbyś mi pomóc, a nie tylko mnie poganiać Evan
-No dobra, już nie będę, ale serio się pośpiesz. burknął z niechęcią i wyszedł z mojego pokoju.Po około piętnastu minutach zeszłam ze wszystkim moimi rzeczami, które jakimś cudem udało mi się spakować do jednej dużej walizki oraz torbie sportowej Evana.
Pożyczając ją bałam się co znajdę w środku, ponieważ jest to jego torba na siłownie. Bez zastanowienia się wzięłam ją i odrazu u niego na podłodze wysypałam całą zawartość. Wypadł z niej bidon oraz kilka jakiś bibelotów, także bluzka sportowa oraz coś co mnie zaskoczyło najbardziej czyli paczka prezerwatyw o smaku koktajli i coli. Pozostawiłam to bez komentarza, bo brak mi słów na to jakim zbokiem jest mój brat.- Już jestem!
- No w końcu.. powiedział z nonszalanckim tonem Evan i pokazał mi jak na takiego gbura przystało środkowy palec oczywiście odpowiedziałam mu tym samym.
Hejka James ! - rzuciłam do niego przechodząc obok niego, aby otworzyć tylnią klapę auta.
No hej w końcu jesteś. ILE MOŻNA SIĘ ZBIERAĆ ?! Odrzucił James i w tym samym czasie od tylu słychać było dźwięk zamykanych drzwi na klucz.
Musisz mi wybaczyć uwierz mi , że pakowałam się jak najszybciej się tylko dało z myślą o tobie, abyś nie musiał za długo się nudzić. - odgarnęłam mu z uśmiechem na twarzy.
Tak, jasne już ci wierzę. - rzucił James przeciągając zdanie, aby podkreślić jak mi nie wierzył i dało się jasno wyczuć z jego wypowiedzi ironię.
Dobra nie ważne już Mia. Za ile będziemy na lotnisku Ev? - dodał James widząc idącego w naszą stronę mojego brata. Oczywiście, że musiał spytać jego, bo jak zawsze był mózgiem całej operacji.
Za godzinę powinniśmy już być na parkingu przy lotnisku, ale lepiej mieć trochę czasu w zapasie. - odrzucił mu szybko i stanowczym głosem Ev.
Dobra spokojnie wyluzuj - powiedziałam do brata.
Sama wyluzuj bachorze! wsiadaj do uta dzieciaku!
Przypominam ci Evanie Drop, kto ile ma tutaj lat jesteś niespełna starszy ode mnie o 2 lata i za rok kończę 21 lat.
Dobra wystarczy! Ona ma racje nie trzeba tak się spinać wyluzuj Ev. Chodźmy do auta i wejdźmy już na ten pieprzony pokład samolotu.
Kiedy już dotarliśmy na lotnisko to już była czysta formalność jak podczas każdej odprawy. kontrola bezpieczeństwa, czekanie jak zwykle w przepełnionej poczekalni i w końcu tam jesteśmy.. w samolocie lini United Airlines w drodze do Rzymu.
Zaraz niespełna po wystartowaniu Ev idzie spać a zaraz po nim James i nie mam już z kim gadać, a przed nami 12 h lotu, więc zastanawiam się czym zająć ten czas i w krótce postanawiam sięgnąć po po telefon mojego brata, który leżał na jego stoliku. Odpalam zapisane odcinki The Originals, które widziałam, że mój brat zapisał sobie już kilka dni temu do obejrzenia, więc sama postanawiam je obejrzeć. Sięgam po słuchawki do lewej kieszonki mojej bluzy i sama nie wiem kiedy się ten czas tak szybko minął, że budzi mnie brat mówiący, że za niedługo będziemy lądować.