Pierwszy tydzień remontu przebiegł zgodnie z planem. Oskar zaczął prace od łatania pęknięć i wyrw w tynku pomieszczeń na piętrze. Zajęło mu to cały poniedziałek. We wtorek zabrał się za malowanie ścian i sufitów. Pokoje nie były w pełni umeblowane, co znacznie ułatwiło zadanie. Zabezpieczenie podłóg i nielicznych sprzętów nie wymagało zbyt wiele czasu.
Na dworze panował upał, ale Oskar nie zamierzał sobie z tego powodu folgować. Miał opracowany harmonogram i jeśli udałoby mu się przeprowadzić remont według tych założeń, zyskałby kilka dni wakacji. Zamierzał je spędzić razem z mamą nad polskim morzem. Na razie trzymał ten pomysł w tajemnicy, bo dobrze wiedział, jakby mama zareagowała na takie „marnotrawstwo" pieniędzy. Zasłużyła sobie na to za wszystko, co dla niego robiła.
Otarł pot z czoła i upił spory łyk wody mineralnej prosto z butelki. Całą swoją uwagę próbował skupić na wałku z farbą i ścianie przed sobą, ale było to zajęcie tak bardzo odmóżdżające, że jego myśli uporczywie wracały do... Ady. To niespodziewane spotkanie w domu kultury wytrąciło go z równowagi. Na jej widok prawie zapomniał, po co się tam zjawił. Dopiero mocny szturchaniec w ramię od Radka przywrócił go do rzeczywistości.
Kiedy załatwił sprawę z kumplem, chciał stamtąd wyjść. Bóg mu świadkiem, że taki był jego zamiar, ale wtedy ona zamknęła się w tej cholernej sali, jakby chciała go tym podręczyć. Wiedział, że ukryła się tam przed nim i że tańczyła. Wbrew zdrowemu rozsądkowi zajrzał dyskretnie do środka i przepadł bez reszty. Nie mógł się nasycić jej widokiem. Ada poruszała się w hipnotyzującym rytmie. Była tylko ona i jej muzyka. Minęło tak wiele czasu, odkąd widział ją w tańcu i nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo za tym tęsknił.
Obserwując jej płynne i nienaganne piruety, Oskar wpadł na kolejny genialny plan. Plan, który miał być po części zemstą i nagrodą dla niego. Z jakichś niewytłumaczalnych powodów Ada wzbudzała w nim niepohamowane pożądanie. Pragnął jej tak mocno, że nie potrafił kontrolować samego siebie. Nie mógł przy niej zwerbalizować żadnej myśli. Gdy otwierał usta, nic się z nich nie wydostawało, zupełnie jakby dziewczyna rzuciła na niego urok. Zły urok.
Oskar zamierzał uwieść Adę. Wykorzystać i porzucić. Jeszcze nie wiedział, jak ma się za to zabrać, ale czuł nieodpartą potrzebę podjęcia tego wyzwania. Zauważył, że on też nie jest jej obojętny. Poczuł to, gdy się całowali i widział jej zdenerwowanie podczas wczorajszego spotkania. Zdawał sobie jednak sprawę, że z Adą wcale nie pójdzie mu łatwo. W końcu trochę ją znał i mniej więcej wiedział, z czym przyjdzie mu się zmierzyć. To mu jednak w ogóle nie przeszkadzało.
Uśmiechnął się do siebie na myśl o czekającej go zabawie w kotka i myszkę. To, co otrzyma na końcu tej gry, na pewno będzie warte całego tego zachodu. Jeśli w taki sposób reaguje na Adę nawet jej nie dotykając, to co się wydarzy, gdy wreszcie dojdzie między nimi do bliższych kontaktów? Jak dobrze, że mam na sobie luźne, sportowe spodenki, pomyślał, poprawił je w kroku i wrócił do pracy.
Cały tydzień próbował, choć z dość marnym skutkiem, zapomnieć o swoim równoległym planie. Nie było to takie łatwe, bo każdej nocy nawiedzał go jeden i ten sam sen – Ada w tańcu spowita mgłą. Jego obsesja zaczynała doprowadzać go do szału. W przypływie bezsilności udał się pod budynek Miejskiego Domu Kultury i czatował pod nim do chwili, aż dziewczyna nie wyłoniła się z budynku. Następnie śledził ją do przystanku, a potem pojechał pod jej dom, żeby tam na nią zaczekać.
Nie bardzo wiedział, czego oczekiwał po tym swoim stalkerskim zachowaniu. Tłumaczył sobie, że to tylko obserwacja, mająca pomóc mu w ponownym zbliżeniu się do niej. Prawda była jednak bardziej szalona. Chciał ją po prostu zobaczyć, żeby sprawdzić, czy jego nocne fantazje są choć trochę zbliżone do rzeczywistości.
CZYTASZ
Pod skórą
RomanceOskar wraca do domu po kilku latach nieobecności. Remont rodzinnego domu łączy z pracą w lokalnym klubie. To właśnie tam jego wzrok przykuwa dziewczyna wyłaniająca się z mgły. Ada spędza wakacje, oddając się swojej największej pasji. Prowadzi zajęci...