Rozdział 6

5.8K 294 46
                                    

Baris

Za pięć tygodni odbędzie się ślub. – To zdanie powtarzałem dziesięć razy.

Taka była prawda. Ślub nic by nie zmienił, oprócz uprzykrzania życia Jamie. To nawet mogłaby być całkiem niezła rozrywka, ale gdyby nie ten cholerny szantaż ojca, to nawet bym na nią nie spojrzał. Chociaż Jamie była bardzo atrakcyjną kobietą i może bym nawet sprawdził, co się kryło pod dziewczyny ciuchami. Zaokrąglone ciało kobiety doprowadzało mojego kutasa niemal do eksplozji. Lepiej by było, gdyby te wypukłe miejsca nie były aż tak zaokrąglone. Do tego pokaźnych rozmiarów piersi. One najbardziej zwróciły moją uwagę.

Cholera, naprawdę była nieziemsko seksowna. Z chęcią posmakowałbym znowu jej ust. Były takie miękkie i słodkie. Dałbym sobie głowę uciąć, że jej się podobało. Czułem jej podniecenie.

Kurwa Baris! Co ty pieprzysz? O czym ty myślisz? Możesz mieć takie jak ona na pęczki. Skup się na zadaniu. – Szkalowałem sam siebie. Nie podobało się mi to, że miałem o niej już fantazję, dlatego muszę ją zniszczyć.

Wziąłem duży łyk whisky i nie mogłem uwierzyć, że za pięć tygodni się żenię, kobietą, której nie znoszę, ale kontrakt został zawarty. Nie było już odwrotu. Panna Khart mnie zdziwiła. Myślałem, że zażąda więcej pieniędzy albo postawi jakieś kolejne wymagania, a ona przeczytała chyba milion razy ten kontrakt, a później bez słowa podpisała. Byłem, szczerze mówiąc, przygotowany na taką opcję. Jednak ona była inna. Czy naprawdę nie chodziło tej kobiecie o moją kasę? Była naprawdę taka niewinna czy taką zgrywała? Cóż, zapewne się niebawem o tym przekonam. Za pieprzonych pięć tygodni zostanie moją żoną, a raczej obiektem mojej słodkiej zemsty.

Witaj, Jamie, w moim świecie. W świecie, z którego nie ma ucieczki. W świecie, w którym ja wyznaczam zasady. W świecie, który będzie twoim koszmarem.

Na tę myśl uśmiechnąłem się sam do siebie. Stwierdziłem, że jakoś przeżyję okres tego małżeństwa. Odstawiłem pusty kieliszek, zabrałem rzeczy i wyszedłem z domu. Kierowca jak zawsze na mnie czekał przed budynkiem.

– Dzień dobry, panie Harding – przywitał się uprzejmie.

– Dzień dobry, James, zawieź mnie do pracy. Potem pojedziesz do Prady, odbierzesz jedną rzecz dla panny Jamie i ją jej dostarczysz.

Dałem wytyczne kierowcy i zająłem się przeglądaniem na tablecie porannej prasy. Na jednej ze stron brukowca znowu była wzmianka o moich wyskokach do klubu.

Ledwie wszedłem do biura. Usiadłem na swoim miejscu, a w drzwiach pojawił się ojciec. Jego widok nie za bardzo mnie uszczęśliwił.

– Witaj synu – rzekł, przyglądając mi się uważnie.

– Witaj ojcze. Co cię sprowadza od rana? – zapytałem niezbyt uprzejmie.

Ojciec nie przejmował się moim złym humorem.

– Chciałem się tylko upewnić, czy wszystko u ciebie w porządku – oznajmił, siadając na krześle.

– Od kiedy cię interesuje to, jak się czuje? – wypaliłem gniewnie.

– Nie zawsze się we wszystkim zgadzamy, ale jesteś moim synem i chcę, byś był szczęśliwy.

– Tak się o mnie troszczysz, że zmuszasz mnie do małżeństwa – prychnąłem. Nie zamierzałem ukrywać swojej złości, wręcz przeciwnie. Chciałem, by wiedział, jak bardzo byłem wściekły.

– Wiesz, że to konieczne i ta decyzja nie jest zależna tylko ode mnie. Ponadto jesteś już po trzydziestce. Czas się ustatkować, a nie żyć z dnia na dzień – oznajmił poważnym tonem.

W objęciach diabła(ZAKOŃCZONE)  Cienie pożądania #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz