Rozdział 1

33 11 21
                                    


Dźwięk szumu morza dotarł do uszu wysokiego blondyna, który leżał na piasku mając zamknięte oczy. Była godzina 1:14. Nie wiedział co robi na miesięcznych wakacjach w Hiszpanii całkiem sam, bez swojego przyjaciela, którego chciał zabrać, jednak rodzice stanowczo odmawiali.

To był dopiero drugi dzień w Valenci a chłopak już był znudzony.

Odetchnął głośno otwierając oczy i patrząc na gwiazdy, które wyglądały tak przepięknie przy morzu.

Ze słuchawki obok niego, wydobywał się stłumiony dźwięk "Cry Baby" od The Neighbourhood a on sam podśpiewywał sobie test, obserwując bacznie poruszające się fale.

Nie chciał tutaj przyjeżdżać, mógłby teraz siedzieć w swoim pokoju ze swoją kotką i spać, albo ewentualnie pójść na jakąś imprezę. Zdecydowanie brakowało mu rozrywki.

To dziwne, że ktoś może zrelaksować się wlewając w siebie litry alkoholu aż po nieprzytomność.

Niektórzy za to, relaksują się czytając książki czy oglądając seriale. Spiąc lub wykorzystując czas na rysowanie. To już jest bardziej zrozumiałe.

Jednak 17 letni Clay nie interesował się takimi rzeczami. Zamiast tego wolał nieświadomie spędzać czas tańcząc w klubach a następny dzień spędzał za każdym razem w łazience, płacąc za swoje decyzje.

Będąc tutaj, nie miał jak imprezować. Mógłby, jednak co z tego jeśli byłby trzeźwy?

W pewnym momencie blondyna wyrwały z myśli krzyki, podejrzewał że jest to jakaś kłótnia, na to wyglądało, wiec nie chciał się wtrącać.

Jednak krzyki nie ustępowały, co go rozdrażniło. Nawet na wakacjach nie może odpocząć.

Wstał, łapiąc przy okazji słuchawki z kablem, które wcześniej leżały obok niego i do jednej ręki wziął buty, które na początku zdjął.

Im bliżej się znajdował, tym lepiej widział dwie sylwetki.

Zmarszczył brwi, kiedy jedna z nich zaczęła szarpać drugą i kiedy usłyszał szloch.

-Proszę, nic nie powiem... po prostu, nie rób mi nic błagam - wyszeptał z łamiącym się głosem jeden z chłopaków.

Blondyn schował się za zamkniętym stoiskiem z lodami, i wychylił głowę, żeby widzieć więcej.

-Zdenerwowałeś mnie, George. Nie myśl, że teraz ci odpuszczę - powiedział wyższy chłopak szorstkim głosem, przesuwając opuszki palców po szyji drugiego.

Telefon Claya cicho zawibrował, pokazując na ekranie wiadomość od jego mamy, że ma wracać. Wpatrywał się w nia kilka sekund do momentu, w którym usłyszał uderzenie i krzyk, a poźniej płacz.

-zmiana pov

Wybiegłem zza stoiska biegnąc jeszcze kilka metrów dalej, aż znalazłem się przy dwóch chłopakach.

Jeden z nich, blisko ściany miał schowane ręce za sobą. Szara oversize bluza idealnie pasowała do jego czarnych spodenek, a zniszczone białe conversy i wystające spod nich skarpetki dodawały mu uroku.

Odepchnąłem wyższego ciągnąc go za koszulkę, byłem jego wzrostu więc nie musiałem użyć dużej siły. Patrzyłem w niebieskie oczy chłopaka i jego rozwścieczone brwi.

-Pojebało cię już do reszty?! Za kogo ty się uważasz! - krzyknąłem mierząc wzrokiem drugiego i zaciskając zęby.

-Nie wtrącaj się kurwa - wymamrotał i zdjął moją rękę z jego ramienia.

-Więc idź i upewnij się, że już w życiu nie zobaczę cię na oczy - odparłem a on tylko się zaśmiał.

-Nie będziesz mi mówić co mam robić.

I wtedy już naprawdę nadczerpnął moją cierpliwość. Z zamachem uderzyłem go w twarz i popchnąłem do tyłu.

Ze satysfakcją obserwowałem jak czerwona ciecz wylewa się z jego nosa.

-Ostrzegałem cię. Masz jeszcze jedną szanse na odejście, zanim się rozmyślę i zabije cię, na tym kurwa piasku.

Zdezorientowany odsunął się i powoli odszedł zostawiajac nas samych z drugim chłopakiem.

Odwróciłem się i zobaczyłem jak bardzo jest przerażony tym, co się stało.

-Wszystko okej? Nic ci się nie stało? - spytałem podchodząc do niego, jednak widząc że się odsuwa zatrzymałem się.

-Dzięki - uniósł w końcu swój wzrok i zobaczyłem jego ciemne tęczówki, które błądziły po mojej twarzy - Gdybyś nie przyszedł to by mnie zabił.

-Co? - spytałem marszcząc brwi.

Odetchnął i pokazał swoją rękę, która była cała pokryta krwią.

-Chryste! - podszedłem do niego i złapałem za jego rękę - Wiesz, że musisz to opatrzyć jak najszybciej prawda?

-Jak wrócę do domu to opatrzę.

-Musisz teraz, na tyle krwi ile straciłeś tym cięciem i jeszcze zważając na to, że ciągle ją tracisz, musisz to opatrzyć do pięciu minut, bo inaczej możesz stracić przytomność - powiedziałem szybko wciąż wlepiając wzrok w jego rękę.

Patrzył na mnie ze zdziwieniem i lekko uchylił usta po chwili je zamykając.

-Mój tata jest ratownikiem - dodałem domyślając się, co chciał powiedzieć.

-Okej, w takim razie chyba pójdę to opatrzyć - zaśmiał się i już miał iść, ale nie wiem co we mnie wstąpiło, bo chwyciłem go za nadgarstek.

-Pójdę cię odprowadzić, nie chce mieć cię na sumieniu jeśli faktycznie zemdlejesz.

Lekko pokiwał głową i gestem ręki przekazał mi, że mam za nim iść.

Pierwsze minuty szliśmy w ciszy, dla mnie nie była niekomfortowa i mam nadzieję, że dla niego też. Ale o czym rozmawiać z chłopakiem którego uratowałeś przed jakimś świrem na płazy..?

-Kto to był? - przerwałem ciszę wlepiając wzrok w swoje stopy, które co kilka sekund były pokryte piaskiem.

Chłopak przez chwilę milczał, jednak poźniej przeniósł swój wzrok na mnie i odetchnął.

-Koleś ze starszej klasy, uwziął się na mnie od tak. Nie było żadnego powodu.

Pokiwałem głową i spojrzałem kątem oka na telefon, który ciagle się zaświecił pokazując kolejne wiadomości i telefonu od mamy.

Szybko wystukałem "Żyję" i schowałem go do tylnej kieszeni w spodenkach.

-Jak się nazywasz? - spytał tym razem on.

-Clay.

-Ja jestem George, miło i dzięki jeszcze raz za to co zrobiłeś - zatrzymał się i uniósł kąciki ust a ja uświadomiłem sobie, że dotarliśmy do domu bruneta.

-Myśle ze każdy by zdobił to samo, nie musisz dziękować.

Jeszcze raz się uśmiechnął i machnął ręką na pożegnanie.

-Nie!.. znaczy czekaj! - złapałem się za głowę czując wstyd przeszywający całe moje ciało, co ja robie?

Cofnął się i z zaciekawieniem patrzył na moje zdezorientowanie.

-Mogę twój numer?

-Jasne - podszedł do mnie a ja podałem mu telefon na którym zapisał poźniej swój numer.

-Chciałbyś może jutro coś porobić? - spytałem szybko nie zastanawiając się bo wiem, ze gdybym to robił to nasza rozmowa skończyła by się już na plaży - Przepraszam, że ci tak zawracam głowę ale jestem tu dosłownie sam i czuję, że niedługo zanudzę się na śmierć.

Po raz kolejny się zaśmiał a ja poczułem ciepło na sercu.

-No co ty, nie zawracasz mi głowy. A nie robie nic poza oglądaniem Pamiętników Wampirów, więc mogę ci pokazać jakieś fajne miejscówki.

Tym razem to ja się uśmiechnąłem.

-Czyli jesteśmy umówieni?

-Na to wyglada - zmierzał w kierunku swoich drzwi.

-W takim razie do jutra, George.

-Pa, Clay.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 30, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PRETTY BOY // dnf fanfiction {zawieszone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz