10. związki czasowe

558 27 16
                                    


Po chwili Harry przerwał pocałunek.

- Przepraszam. - wyszeptał Draco.

- Nie przepraszaj. Może rzeczywiście powinienem żyć dalej?

- Harry... twierdzisz tak tylko przez stratę żony. Tak naprawdę nie pragniesz całować mnie, tylko ją.

- Tylko, że ja nigdy nie pragnąłem jej całować.

Malfoy westchnął.

- Cóż skoro nie ją, to jakąś inną kobietę. Nie mnie.

- Problem w tym, Draco, że ja nigdy nie pragnąłem żadnej kobiety. Nie tylko Ginny. Całując ją, już myślałem o kimś innym. Tylko, że wtedy nie byłem gotowy tego przyznać. - powiedział Harry, a Draco zaczął usilnie zastanawiać się o kim brunet mówił. - Nie chciałem zranić Ginny, nie chciałem zawieść przyjaciół, nie chciałem plotek. Nie chciałem też niszczyć dobrze ułożonego życia, na rzecz relacji, która nawet nie istniała. Wtedy ta relacja była skuta nienawiścią, a gdy wreszcie przestała być, on opłakiwał żonę.

Serce blondyna praktycznie stanęło. Czyli Harry darzył go uczuciem?

- Merlinie, Harry...

- Wiem, Draco. Wiem, że kochałeś Astorię, co znaczy, że jesteś hetero.

- To, że kochałem Astorię, nie znaczy, że jestem hetero. Jest bi, Harry. - mówił Draco. - I, o ironio, zrozumiałem to, bo mi się, kurwa, podobałeś. Od szóstego roku. Tylko, że podobały mi się też dziewczyny, a kiedy poznałem Astorię, zrozumiałem, że Ty i ja, to nigdy by nie wyszło. Ale wiesz, co? Jebać to.

Draco przybliżył się jeszcze do drugiego i złożył namiętny pocałunek na jego ustach.

- Pamiętasz wigilię wigilii?

- Wigilię wigilii? - zaśmiał się Potter na stwierdzenie użyte przez blondyna.

- No, dzień przed wigilią, w sensie. - westchnął Draco. - Psujesz romantyczny moment.

- Jaki romantyczny moment?

- Daj mi dokończyć! - wkurzył się Malfoy. - A więc pamiętasz?

- Aha.

- Przytuliliśmy się. Stwierdziłem wtedy, że cholerne zauroczenia wracają silniejsze. O wiele silniejsze.

Tym razem to brunet zainicjował pocałunek. Ich języki idealnie ze sobą współgrały. Czuli się tak, jakby robili to od zawsze.

***

Promienie słońca obudziły Harry'ego Pottera. Mężczyzna rozejrzał się po pomieszczeniu i uświadomił sobie, że był u Draco. Był w pokoju Draco, był w łóżku Draco, spał z Draco. O Merlinie! Powoli zaczynał sobie przypominać wydarzenia zeszłego wieczoru. Rozejrzał się po pokoju, podniósł się gwałtownie do siadu i zlustrował wzrokiem każdy element pokoju. Biurko, krzesło, ubrania po rozrzucane po podłodze... cholera. Spojrzał także na duże łóżko w szarym obiciu, ma którym teraz siedział. Kołdra leżała na podłodze, a skarpetki bruneta były w nią zawinięte. Wstał z miejsca, znalazł swoje ubrania (choć było to nie lada wyzwanie) i wyszedł z pokoju. Znalazł drogę do kuchni i, tak jak przypuszczał, zastał tam właściciela domu. Chociaż nie spodziewał, że ten będzie smażył tosty francuskie. Siadł przy kuchennym blacie.

- Cześć. - powiedział Draco. - Jak się spało?

- Dawno się tak nie wyspałem. - stwierdził Harry.

Malfoy postawił przed nim talerz z tostami.

- Zrobiłeś śniadanie?

- Jak widać. - odparł i sam także usiadł do blatu i zaczął jeść.

Zjedli śniadanie w ciszy, lecz nie była ona niezręczna. Cały czas posyłali do siebie lekkie uśmieszki.

- Muszę powiedzieć dzieciom. - przerwał ciszę Harry.

- Aż tak ci się spieszy chwalić, że spałeś z Draco Malfoyem?

- Nie o tym. O Ginny. Sądzę, że powinni wiedzieć.

- Zrobisz, jak zechcesz, ale moim zdaniem nie powinieneś. I tak sporo przeszli. A poza tym, będą cię o to obwiniać.

- No i słusznie.

- Harry. - westchnął były Ślizgon. - Rozmawialiśmy już o tym. To nie twoja wina.

- Moja, Draco. Nie powinienem był w ogóle za nią wychodzić. Wtedy do niczego takiego, by nie doszło.

- Tak, ale rozpamiętywanie przeszłości nic ci nie da. Wzięliście ślub, a Ginny nie żyje i nic tego nie zmieni.

- A może...

- Nie. Nie myśl nawet o zmieniaczu czasu.

- Użyłeś legilimencji. - bardziej stwierdził niż zapytał brunet.

- Możliwe. Ale pomyśl o dobrych stronach twojego małżeństwa. Mój syn poznał twojego i są szczęśliwi. James poznał Teddy i teraz biorą ślub. A ja... dzięki Astorii się zmieniłem. Jestem lepszym człowiekiem. Dzięki temu, że wyszedłeś za Ginny i teraz ją opłakujesz, możesz poznać tą lepszą wersję mnie.

- Od zawsze byłeś taki mądry?

- Tak, po prostu dobrze to ukrywałem.

Obaj mężczyźni popadli w niemalże napad śmiechu.

Harry postanowił nie mówić dzieciom, dlaczego Ginny zginęła. Przynajmniej na razie. Postanowił również zapomnieć o zmieniaczu czasu. Draco miał rację. Gdyby nie to wszystko przez co przeszedł, nie byłby teraz tu, gdzie był. Teddy nie poznało by swojego męża, a Scorpius chłopaka, bo dzieci Ginny i Harry'ego nigdy by się nie narodziły. A Potter bardzo je kochał i nie chciałby, żeby nie istniały.

--------

Od autorki:

A więc tak. Miał być Harry, który odkrywa swoją tożsamość seksualną, a wyszło inaczej. Ogółem to zbliżamy się do końca tego ff, został rozdział, może dwa. Ale spokojnie. Mam na profilu inne drarry, czyli Draco Malfoy ucieka z domu, na które was serdecznie zapraszam i, uwaga, uwaga... zaczęłam pisać historię o wolfstar i jegulus!

 zaczęłam pisać historię o wolfstar i jegulus!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Miłego dnia/wieczoru/nocy
~Alex~

śmierć ginny weasley. DRARRY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz