one

404 14 1
                                    

-Czy mogę liczyć na to, że tym razem będziesz na czas? – usłyszałam głos przyjaciela z telefonu, który leżał na mojej komodzie. Złapałam się za serce i teatralnie przewróciłam oczami w geście urazy.

- Czy właśnie przewróciłaś oczami? – dodał.

- Skąd wiesz? Przecież nie mam włączonej kamerki. Prawda?! – prawie krzyknęłam i podbiegłam do telefonu aby sprawdzić czy na pewno przyjaciel nie widzi mnie ubranej tylko w dolną część bielizny podczas wybierania ostatecznej wersji stroju na dzisiejszy wieczór. Choć byliśmy naprawdę blisko i do piątego roku życia często kąpaliśmy się razem to gdyby teraz oglądał mnie nagą byłoby to lekko dziwne.

- Nie, po prostu Izabelo Lazaro znam Cię całe życie. – podkreślił to używając polskiej wersji mojego imienia.

- Będę wcześniej. Porozrzucam konfetti, balony czy coś w tym stylu. Wiem, że chcesz żeby wszystko było idealne, przecież Twój kuzyn wreszcie znalazł dla Ciebie czas. – prychnęłam pod nosem.

- To nie Kinder Party, tylko 20 urodziny. – Álex oburzył się na moje wspomnienie o balonach. – Wiesz, że Pedri ma dużo treningów, meczy i wyjazdów.

- Mieszka pół godziny stąd. – powiedziałam zapinając czarną krótką sukienkę.

- Przecież dzisiaj będzie. – po chwili ciszy  Álex odezwał się ze słyszalną irytacją w głosie.

- Tylko dlatego, że ma kontuzję. I pewnie mu się nudzi...

- Nie spóźnij się. – przyjaciel szybko zmienił temat i się rozłączył.

Westchnęłam i wrzuciłam telefon do małej torebki, którą zabierałam ze sobą.

Nie chciałam zranić przyjaciela, a moja złość była skierowana tylko i wyłącznie w stronę światowej sławy piłkarza, który najwidoczniej zapomniał o tej części rodziny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie chciałam zranić przyjaciela, a moja złość była skierowana tylko i wyłącznie w stronę światowej sławy piłkarza, który najwidoczniej zapomniał o tej części rodziny. Choć znam Álexa całe życie i mieszkam naprzeciwko to jeszcze nie poznałam tego „wspaniałego Pedriego". Odkąd chłopak rozpoczął grę w FC Barcelonie Álex mówił tylko o nim i choć nie interesuję się piłką to dzięki przyjacielowi byłam na bieżąco. Niesamowicie denerwował mnie fakt, że budował on swoją wartość na posiadaniu sławnego członka rodzina. Był lepszy niż to.

Zapięłam szpilki i wyszłam z domu obiecując sobie, że cały wieczór będę trzymałą się z dala od piłkarza. Nie chciałam zepsuć przyjacielowi tego dnia, a mój niewyparzony po alkoholu język mógłby zdradzić za dużo.

Bez zbędnego pukania weszłam do domu przyjaciela i rzuciłam torebkę na kanapę w salonie.

- Jestem! – krzyknęłam nie dostrzegając nikogo w domu.

- Nie mogę uwierzyć, że dotrzymałaś słowa i jesteś wcześniej. – Álex zbiegł po schodach i podchodząc do mnie zostawił szybkiego buziaka gdzieś w moich włosach.

She belongs to me / PedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz