two

309 14 0
                                    

Po ogromnej dawce kofeiny i czasu spędzonego na świeżym powietrzu Álex powoli doszedł do siebie. Starałam się go przekonać aby odpoczął na górze, z dala od tego hałasu i roztaczających się oparów alkoholu, jednak przyjazd kuzyna jakby spiął całe jego ciało i doprowadził do znośnego stanu. Dotrzymywałam danego sobie słowa i siedziałam z dala od piłkarza, co wcale nie było takie trudne. Wzbudził takie zainteresowanie wszystkich gości, że nawet nie mogłam go dostrzec przez otaczający tłum.

Zaczęłam się bawić kolorowym plastrem na moim kolanie. Rana była tak niewielka, że malutki opatrunek skutecznie zasłonił całe rozcięcie. Widziałam, że ta panika była niepotrzebna. Po podaniu tortu i kilku rundach gier towarzyskich impreza powoli zaczęła się rozluźniać. Ci bardziej pijani spali gdzie popadnie lub wrócili do swoich domów.

-Zatańcz ze mną. – zdyszana Sofia oparła się o fotel na którym siedziałam. -Jesteś dziś strasznie sztywna. – marudziła. Sztywna? Jej słowa wręcz mnie uraziły. Można powiedzieć o mnie wiele złego: lekkomyślna, nierozważna, pyskata ale sztywna z pewnością nie byłam. Czasami po prostu upijałam się na smutno, a teraz pilnowałam imprezy przyjaciela gdyby miała wymknąć się spod kontroli.

Rzuciłam okiem na Álexa który nie wziął sobie moim słów do serca i kręcąc się obok swojego kuzyna wciąż wlewał w sobie alkohol. Trochę mnie to uraziło bo zazwyczaj wszystkie takie imprezy spędzaliśmy razem, a dziś jakby o mnie całkowicie zapomniał. Ale niech nacieszy się kuzynem bo ich kolejne spotkanie odbędzie się zapewne za kolejne 20 lat.

Odstawiłam w połowie wypitego drinka na stolik obok i wstając za przyjaciółką ostatni raz spojrzałam w stronę Álexa. Z tej perspektywy mogłam zauważyć zacznie więcej, a raczej kogoś więcej. Pedri siedział na kanapie popijając ze szklanki. Rozmawiał z otaczającymi go ludźmi i czarował tymi cholernymi brązowymi oczami. Ruszyłam za przyjaciółką, która wmieszała się w grupę tańczących ludzi i oddała całkowicie muzyce. Przymknęła oczy i kręciła biodrami na boki. Gdy do niej podeszłam zawiesiła swoje ręce na moich ramionach i zaczęła bujać moim ciałem. Objęłam jej biodra i starałam się skupić na tańcu ale wydało się to naprawdę ciężkie. Niezgrabnie kręciłam ciałem, przymknęłam oczy i dalej nic. Jakbym w ogólnie nie czuła rytmu.

- Poczekaj. – Sofia zapewne wyczuła moje spięcie i odeszła na chwilę, a gdy wróciła trzymała w rękach dwa kieliszkami. – To powinno pomóc. – powiedziała podając mi jeden. Szybko wypiłam zawartość i odstawiłam kieliszek na półkę obok. Dziewczyna podsunęła mi drugi. Spojrzałam na niego niepewnie obliczając w głowie czy nie przekroczę nim pewnej granicy, ale musiałam wyluzować. Przechyliłam kieliszek i znów złapałam za biodra przyjaciółki. Przyjemne ciepło oraz gorycz wódki rozgrzało moje ciało i uspokoiło umysł. Zaczęłam kręcić biodrami i podskakiwać co jakiś czas. Kolejna dawka alkoholu, temperatura dookoła oraz zmęczenie spowodowało że obraz przed moimi oczami powoli się rozmazywał. Alkohol wreszcie dobrze działał. Sofia zaczęła się śmiać popiskując czasami do muzyki. Dziewczyna naprawdę dobrze się bawiła, a jej nastój powoli udzielał się także mi. Obracając się kolejny raz prawie straciłam równowagę, ale po ustabilizowaniu skrzyżowałam swój wzrok w Álexem. Dopiero teraz zauważyłam, że w domu było już niewiele osób. Chłopak powoli wstał i ruszył w naszym kierunku. Był naprawdę pijany co zdradzał jako niepewny krok oraz rozbiegany wzrok.

- Isaa... pięknie się bawisz. – wybełkotał i pochodząc do mnie zwiesił na mnie swoje ramiona. Odwzajemniałam uścisk przyjaciela, ale po chwili jego ciężar zaczął mnie przytłaczać. Starałam się go od siebie odsunąć ale on coraz bardziej na mnie naciskał.

- Álex, puść mnie już. – poprosiłam delikatnie.

- Nigdy. – wyszeptał mi na ucho i zachwiał mocniej. Tym razem nie udało mi się utrzymać przyjaciela, chłopak wyśliznął się z moich rąk i upadł na podłogę uderzając głową w mały stolik stojący obok. Starając się go ratować do ostatniej chwili upadłam za nim i zatrzymałam się uderzając klonami o podłogę. Ból przypominający porażenie prądem rozszedł się po całym moim ciele. Jęknęłam i z zamkniętymi oczami podparłam się rękami o podłogę. Z chwilowego zaćmienia wybudził mnie krzyk Sofii. Otworzyłam szybko oczy i pierwsze co zobaczyłam to krew, która zabrudziła cała moje ręce. Podniosłam dłonie i zaczęłam się im przyglądać. Nie było na nich żadnej rany. Zanim skończyłam oglądnie siebie, ktoś szybkim ruchem łapiąc za moje ramie podniósł mnie na równe nogi. Kolana znów  zapiekły. Uniosłam wzrok. Pedri złapał za moje zabrudzone dłonie i zaczął je obracać dokładnie oglądając.

She belongs to me / PedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz