§
Z góry dziękuję za czytanie tego!
Przepraszam z błędy jeśli takie znajdą się w tekście i nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wam miłego czytania!
:*
§Dla Gregorego Montanhy ten piatek nie był łatwy. Z samego rana zastał wezwany do biura szefa, gdzie był zmuszony słuchać dwie godziny o skargach, z powodów nie jasnych dla niego. Potem dzień się uspokoił, jednak przed burzą jest zawsze cisza.
Służba mijała mu dość spokojnie, parę napadów na Fleecę i jeden Car Dealera. Wieczorem, gdy miał wracać na komendę, zadzwonił do niego Vasquez. Mówił bardzo nerwowo i nie do końca chciał powiedzieć po co tak naprawdę dzwoni. Jedyne co wyłapał z wypowiedzi Vasquez'a to pytanie gdzie jest. Stał akurat obok Grześ Cafe i tak też mu odpowiedział. W odpowiedzi dostał stwierdzenie, że ma się z tamtąd nie ruszać.
Po parunastu minutach dostrzegł Audi R8, a za kierownicą Speedo. Kompletnie nie rozumiał tej sytuacji, jednak to co powiedział mu białowłosy, kiedy wsiadł do samochodu, było dla niego szokiem.
Erwin z Carbonarą miał wypadek, obaj stracili dużo krwi, jednak z siwowłosym było znaczenie gorzej. Był operowany kilka godzin, a teraz leży nie przytomny w szpitalu. Brunet po tych słowach nie wiedział co się dzieje do około niego. Nie zauważył też tego, że od kilku minut stoją pod szpitalem bo przez całą drogę martwił się o niego.
Gdy się zorientował gdzie są, od razu wysiadł z auta i szybkim krokiem ruszył w stronę wejścia. Będąc w środku, rozglądał się za kimś z Zakszotu i na końcu korytarza zobaczył Vasquez'a. Podszedł do niego i zapytał gdzie leży ta dwójka.
Leżeli oni w dwóch osobnych salach i postanowił iść najpierw do Carbo zapytać go jak to się stało, jednak gdy tylko otworzył drzwi spojrzał do środka sali i z powrotem zamknął je.
Widok, który zastał, rozczulił go. Carbo i Davidek spali przytuleni do siebie na łóżku szpitalnym. Od dawna wiedział, że coś pomiędzy nimi jest.
Poszedł do sali Erwina, wszedł i usiadł na krześle zaraz obok łóżka z siwowłosym. Wziął jego dłoń w swoją i przeniósł swój wzrok na jego twarz. Patrzył na niego dość nieobecnym wzrokiem przez kilkanaście minut, a po chwili z oczu wypływały mu łzy. Tak Gregory Montanha pierwszy raz od kilku lat płakał. Zamknął oczy, tym samym nie pozwalając sobie na wiecej łez.
Po chwili poczuł jak dłoń Erwina ściska delikatnie jego, z niedowierzaniem otworzył oczy szeroko i zobaczył przytomnego już siwowłosego, który krzywił się z bólu.
Gregory z nadmiaru tłumionych emocji jak i tych spowodowanych wypadkiem, pochylił się nad rannym i pocałował go delikatnie jakby bał się o to, że coś mu się jeszcze stanie. Erwin zaś zdezorientowany nie oddawał pocałunku, do momentu, w którym zrozumiał co się dzieje.
Pocałunek był delikatny i powolny, przekazywali sobie emocje i uczucia trzymane w sobie od pewnego czasu.
Trwał on do czasu braku powietrza w płucach.
Po tej czynności przytulił ostrożnie, uważając na bandaże.-Kocham cię Erwin
-Też cię kocham Grzesiu§
506 słów z moją notką na górze jaki i tu
Mam nadzieję że się podobało i widzimy się za niedługo!
Do zobaczenia :*
§
CZYTASZ
Accident || Morwin ONESHOT
Fanfiction"Brunet po tych słowach nie wiedział co się dzieje do około niego. Nie zauważył też tego, że od kilku minut stoją pod szpitalem bo przez całą drogę martwił się o niego."