Prolog

44 3 17
                                    

Naszedł znowu ten dzień: 1 września. Kto by się spodziewał, że wakacje miną tak szybko? Czas jest jednak bardzo ulotny i nie będzie stał w miejscu tylko ze względu na to, że młodej Anie tak bardzo nie chce się znowu wracać do pisania tych wszystkich esejów i odrabiania prac domowych. 

Anastazja była naprawdę inteligentną dziewczyną, a jej oceny były naprawdę bardzo satysfakcjonujące, ale powiedzmy sobie szczerze, każdemu potrzebny jest odpoczynek od nauki, a Anastazja zadecydowanie twierdziła, że dwa miesiące po tych dziesięciu miesiącach harówki były za małą ilością czasu. 

Nie uważała pobytu w domu za jakiegoś miłego i regenerującego, co to to nie. Jej rodzice byli dość zimnymi ludźmi, oczywiście nie było to jakoś uciążliwe - do pewnego momentu. Gdy dokładnie 6 lat temu, Tiara Przydziału nieoczekiwanie wysłała dziewczynę do Gryffindoru, sytuacja w domu stała się jeszcze gorsza, mimo że dziewczyna nie sądziła, że to w ogóle możliwe. Sytuację rodzinną Any zostawmy może jednak na później. 

Pewnie zastanawiacie się czemu trafienie do domu Lwa było takie zaskakujące, bo zdecydowanie było, a dlaczego? Już wam to wyjaśniam. Nasza piękna brunetka pochodziła z rodziny czystokrwistej i o ile to jeszcze nie jest powód, to to, że jej przodkowie od pokoleń trafiają tylko do Slytherinu już może być nim całkiem niezłym i zdecydowanie powodującym wielkie zaskoczenie i rozczarowanie u jej rodziców. Właściwe to nawet sama jedenastoletnia Ana nie rozumiała decyzji tiary, według niej, wszystkie jej cechy świadczyły doskonale o tym, że była by idealną ślizgonką. Jej rodzice odrazu chcieli przenieść córkę do innej szkoły, w planach mieli Dumstrang. 

Dlaczego więc tak się nie stało? Bo widzicie to, że Anastazja wylądowała w Gryffindorze nie sprawiło, że była nieszczęśliwa. Już po zaledwie kilku tygodniach postawiła się rodzicom i stanowczo odmówiła przeniesienia, użyła przy tym odpowiednich argumentów, a raczej bardziej adekwatnym słowem było by gróźb, więc rodzice musieli przystać na jej decyzję. Ale tak właściwe, dlaczego? Skoro sama ona twierdziła, że tam nie pasuje to, dlaczego chciała zostać?

-Ana tutaj jesteś! Wszędzie cię szukałam! - z rozmyślań wyrwał dziewczynę znany głos, który należał do pewnej rudowłosej gryfonki. Zanim zdążyła coś odpowiedzieć została zamknięta w szczelnym uścisku, który natychmiast odwzajemniła. - Jak ja się za tobą stęskniłam!

- Lily zaraz mnie udusisz - wychrypiała. Gdy ognistowłosa poluźniła uścisk Ana znowu się odezwała teraz już bez większych problemów z oddychaniem. - Ja za tobą też.

- Dobra dość tych czułości. - puściła już całkiem przyjaciółkę, wzięła ją za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę wejścia do pociągu. - Musimy szybko iść do przedziału, bo pilnuje go tylko Marlena i znając życie zaraz ktoś nam pozajmuje miejsca. Dziewczyna wcale się nie pomyliła, bo jak tylko otworzyły drzwi do przedziału ujrzały Marlene w towarzystwie nikogo innego jak Huncwotów. No bo któż inny mógł by im tak zagłuszać spokój w ten piękny dzień.

-No w końcu jesteście, musiałam się z nimi sama użerać. -podeszła do Any i ją przytuliła. -Dobrze cię w końcu widzieć.

Ana tylko uśmiechnęła się na te słowa i natychmiast zwróciła się do intruzów. - Wynocha mi stąd, ale już, zanim stracę cierpliwość.

- Oj Mayer nie denerwuj się już tak, chcieliśmy się tylko miło przywitać. Lily pięknie wyglądasz. -Potter uśmiechnął się czarująco i puścił oczko rudowłosej, na co ta tylko przewróciła oczami.

- Przywitałeś się Potter, więc możecie już iść. - odsunęła się od wyjścia i wskazała na nie dłonią.

- Oj tak się składa, że bardzo nam się spodobał ten przedział, więc myślę, że zostaniemy na trochę dłużej co ty na to Rogacz? - I oto on,  największy idiota tej szkoły (nie licząc Pottera oczywiście), Syriusz Black we własnej osobie, jak ona nienawidziła tego aroganckiego dupka.

-Black myślę, że wiele twoich panienek przygarnie cię do swoich przedziałów które są na pewno dużo lepsze. - Mówiąc to usiadła naprzeciwko wspomnianego chłopaka i obdarzyła go takim spojrzeniem, które, gdyby tylko mogło to być zabiło, na co on tylko uśmiechnął się w ten swój wkurzający sposób. Oczywiście czwórka chłopaków w ogóle nie zamierzała opuszczać pomieszczenia więc dziewczyny mogły tylko pogodzić się z tym faktem i starać się ich nie pozabijać po drodze. Koniec końców udało im się jakoś normalnie zacząć rozmowę. Ana po chwili jednak wyłączyła się z tematu i spojrzała przez okno.

Tak, właśnie tak. Gryffindor stał się domem jakiego nigdy nie miała i właśnie dlatego tu została. Po latach dotarło do niej w końcu, że tiara wcale się nie pomyliła, bo mimo że wszyscy myślą, że wysyła ona do domu, którego cechy się posiada to to, nie jest do końca prawda. Ta tiara ma dużo głębsze powody. Tak naprawdę wysyła ona ciebie tam, gdzie pragniesz trafić, gdzie zaznasz tego czego potrzebujesz, a nie tego co musisz otrzymać, bo tak właśnie się ukształtował twój charakter. 

Ana tak naprawdę od zawsze pragnęła tylko ciepłej i wspierającej rodziny, i właśnie dlatego tiara wysłała ją do domu Lwa, wcale się nie pomyliła, tylko podjęła najlepszą możliwą decyzję. Bo to tu Ana odnalazła swój dom. Uprzedzając pytania: tak, ten dom tworzyli nawet ci czterej idioci nie proszenie zajmujący przedział w którym aktualnie się znajdowała.

***

Witam wszystkich! Z racji tego, że to jest pierwszy raz gdy upubliczniam jakikolwiek swój tekst to serdecznie proszę Was którzy to przeczytaliście (mam nadzieję że parę osób się znajdzie) abyście wyrazili swoją opinię na temat dalszego kontynuowania tej opowieści.

Idealnie nieidealni | S.B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz