Cisza Przed Burzą ~rozdział 2~

14 2 0
                                    

Kiedy smok odleciał, Hadvar usiadł na kamieniu wzdychając i wyjmując książkę z torby którą znalazł na sali tortur.

Na książce był wyryty napis ,,Dziennik Więzienny Ar'vira Księżycowej-Róży.'' ostrym narzędziem.

-co to za księga?- zapytał khajiit.

-nie poznajesz? To twoje.- nord odwrócił książkę tytułem do Ar'vira. Mężczyzna podarował khajiitowi dziennik.

-rzeczywiście.. To jest mój dziennik. Dziękuję lecz dlaczego go masz?- zapytał się Ar'vir przeglądając strony.

-ta książka powinna zostać zakopana wraz z tobą ale jako iż żyjesz, dziennik pozostaje w twych dłoniach. Tuż przed twoją egzekucją kazano katowi przeczytać to co zostało tam przez ciebie napisane i zachować to dla siebie aż do śmierci. Możesz z nią zrobić co zechcesz. Jest twoja.-

-dziękuję.-

khajiit zabrał księgę po czym poszli dalej w drogę.

-Ar'virze, co robisz w skyrim?- zapytał Hadvar.

-Musiałem uciekać. Powiedzmy że nie jestem kimś że "zwykłych" khajiitów.-

-co masz na myśli?-

-jestem szlachcicem a przynajmniej - byłem. Moi rodzice zostali zamordowani podczas nocy ,,Krwawego Piasku". Podczas tej nocy zabójcy mrocznego bractwa z Elsweyr zaczęli mordować wszystkich włącznie z moimi rodzicami i mój brat stał się władcą dworu.- Ar'vir nie zatrzymywał się.

-ohhh.. Przykro mi.-

-ja zostałem z niczym. Więc postanowiłem że.. A z resztą nie ważne. Dokąd dokładnie zmierzamy?-

-Do Rzecznej Puszczy, jest nie daleko. Mieszka tam mój wuj Alvor, jest tamtejszym kowalem.- Hadvar wskazał palcem w głębie lasu.

-Dobrze. Mam nadzieję że jest tam jakaś gospoda za grosze gdyż nie mam zbyt dużo pieniędzy jeśli mam być szczery, ci strażnicy nie mieli zbyt wiele...-

Ar'vir wyjął mieszek i wysypał z nich septimy oraz zaczął je liczyć lecz nie było ich wiele.

-Niech zgadnę przyjacielu, liczysz ze znajdziesz tam jeszcze jakieś piękne kobiety. huh?- Hadvar delikatnie zaśmiał pod nosem.

-Powiedzmy że kobiety zbytnio mnie nie interesują.- Ar'vir nie okazał żadnej emocji.

-dobrze, jak tam wolisz. Ale myślę że mój wuj zafunduje ci odpoczynek w jego domu.-

-Jasne.. Hm.. Co to za ogromny budynek na tamtej górze?- Ar'vir wskazał na górę.

-To Czarnygłaz. Jeden ze starożytnych lochów pozostawiony po prawdawnych nordach. Miałem koszmary o tych miejscach-a raczej nadal mam. Kiedyś śniło mi się że draugry wypełzają z góry i próbują wejść przez okno w moim pokoju. Pozostawiając po sobie mróz i śmierć.-

-nie brzmi zbyt przyjemnie i zachęcająco.-

Mężczyźni byli już pod bramą Rzecznej Puszczy.

-Smok! Widziałam smoka!- nieznajoma starsza kobieta zaczęła krzyczeć że łzami siedząc na krześle.

-co? O co chodzi matko? Pewnie znowu ci się przewidzialo. Co by robił tu smok?- Mężczyzna nie chciał uwierzyć swej matce.

Ar'vir i Hadvar podeszli do kuźni Alvora. Wuj mężczyzny był bardzo zaskoczeny ich wizytą lecz zgodził się ich ugościć. Dał im strawę i napoje. Gdy odpoczęli Alvor wysłał Ar'vira do Białej Grani. Mężczyzna szybko trafił pod bramę wejściową miasta.

-Stój! Smoki szaleją więc przejścia nie ma. Bez glejtu nie wejdziesz do miasta.- Strażnik zatrzymał mężczyzne.

-Mam wieści dotyczące ataku smoka. Muszę przekazać je Jarlowi.-

-cóż..to zmienia postać rzeczy. Możesz wejść ale będę Ci patrzeć na ręce.-

Strażnik otworzył bramę bacznie go obserwując. Kiedy khajiit już wszedł do miasta i przejściu się kawałek zauważył że zakapturzona osoba podąża za nim. Gdy Ar'vir się obrócił by przyjrzeć się tajemniczej osobie ona szybko zmieniła kierunek i zniknęła za jednym z budynków.

-hmm... Może mi się wydawało że mnie śledził... Powinienem iść dalej.-

Ar'vir w krótkim czasie znalazł schody które prowadziły do Smoczej Przystani. Po chwili otworzył drzwi wejściowe i wszedł na salę tronową. Pomieszczenie było dosyć duże.. po obu stronach znajdowały sie duże podłużne stoły z około 9 krzesłami na stół. Po środku znajdowało się średniej wielkości ognisko. Tron Jarla był na samym końcu sali a nad nim - ogromna czaszka smoka zabitego stulecia temu. Sam Jarl Balgruuf był na sali siedząc w swym tronie. Nord był blondynem o włosach do ramion i długiej brodzie, miał niebieskie oczy i był też ubrany w typowo szlachecki ubiór. Przy pasie miał stalowy topór. jego doradca stał obok rozmawiając ze przywódcą straży a jego huskarl który był mrocznym elfem pilował tego kto wchodzi i wychodzi z budynku. Nagle huskarl podszedł do khajiita z wyciągniętym mieczem.

-Kim jesteś?! czego tu szukasz? Jarl Balgruuf nie przyjmuje dziś gości.-

-Nazywam się Ar'vir i mam wieści dotyczące ataku smoka z Helgen..- Mężczyzna podniósł dłonie pokazując że nie ma złych zamiarów. 

-Dobrze, to wyjaśnia dlaczego straż cie przepuściła. Możesz iść i porozmawiać z Jarlem.- schowała broń i przesuneła się na bok.

-Dziękuje.- Ar'vir podszedł do Jarla kłaniając się.

-Więc co cie do mnie sprowadza chłopcze..?- Jarl wyglądał jakby wiedział że khajiit do niego przyjdzie.

-Przynoszę wieści dotyczące ataku smoka na miasto.-

-Rozumiem. Powiedz mi co wiesz chce wiedzieć co zagraża memu lódowi..-

-Kiedy cesarscy żołnierze próbowali ściąć głowy Gromowładnym skazańcom i w tym Ulfricowi.. przyleciał smok paląc całe Helgen. Zgaduje że z miasta nic nie pozostało.. razem ze mną przetrwała tylko garść osób. Przysłano mnie tu z Rzecznej Puszczy.. lód z tej wsi prosi cie o przysłanie kilku żołnierzy by obronili ich wrazie wypadku ataku smoka.- Ar'vir spojżał Balgruufowi w oczy.

-Dobrze, rozkarzę by wysłano żołnierzy do Rzecznej Puszczy. Dobrze się spisałeś mój chłopcze. Myślę że jeszcze mi się przydasz. Mój nadworny mag Farengar bada sprawy i te plotki o smokach.. chodź ze mną, zaprowadze cię do niego.- 

Jarl wstał ze swego tronu prowadząc go do swego maga.

-Farengarze! przyprowadziłem ci kogoś kto pomoże ci z.. tymi sprawami ze smokami.-

-naprawdę? pozwól że zamienie z nim słowo.-

Mag nosił długą niebieską tunikę typową dla magów. Miał też kaptur który zakrywał mu połowe twarzy. Ar'vir podszedł do mężczyzny.

-Jarl mówi że możesz mi się przydać.. hmm.. tak. myślę że mam coś dla ciebie. Przydałby mi się jakiś kurier. Mówiąc kurier mam na myśli kogoś kto pójdzie w jedno miejsce i przyniesie jedną rzecz.- Mag złapał za rysunek pewnej tablicy wyrwany z jakiejś księgi.

-okej, po co mam iść i gdzie?-

-prosto z mostu co? hehe już cie lubię! ale do rzeczy... chce byś wybrał się do Czarnygłazu i przyniósł mi Smoczą Tablice, jest na niej coś czego potrzebuje. Będziesz musiał uważać na draugry i wszelkiego rodzajów pułapki i oczywiście bandytów. Nie znam niestety dokładnej lokalizacji tablicy ale wyglądasz mi na takiego kto poradzi sobie bez takiej informacji.- Farengar wręczył rysunek Ar'virowi by mógł lepiej znaleźć Smoczą Tablię.

-Dzięki, ruszam odrazu do Czarnygłazu.- Ar'vir schował rysunek do kieszeni i wyszedł ze Smoczej Przystani.

Ebonowe SłońceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz