#5

250 14 4
                                    

POV. John

Uderzyłem dłonią w stolik i spojrzałem na Polly.

- PRZECIEŻ ON WIE ŻE MAM INNE KURWA PLANY. NIE MA JEBANEJ OPCJI

Chwilę po moim wrzasku do pomieszczenia wszedł Thomas, a ja od razu do niego podszedłem.

- Jak ty kurwa mogłeś co? Przecież była rozmowa, że mam zamiar się zająć Laną i dziećmi do kurwy nędzy. Pierwsza kobieta od chuj wie jakiego czasu, przy której naprawdę czuję, że może być wszystko dobrze. Jakbyś ty nie mógł zostawić tej swojej byłej dziwki i wziąć tą laskę od Lee. Jeszcze chciałeś mnie w to wpierdolić bez mojej wiedzy.

- Kurwa John, nie mogłem okej? Jeśli tego nie zrobisz będą mieli dalej wolną rękę do robienia burdelu i prób uprzykrzania naszym interesom. - warknął i odepchnął mnie od siebie.

- Masz to odkręcić jak najszybciej! - krzyknąłem wskazując na niego palcem i opadłem na kanapę.

- John nie da się. Masz to zrobić i chuj mnie to interesuje.

- To jest jakiś jebany żart. - załamany schowałem twarz w ręce. - Jesteś zwykłym chujem nie bratem.

Wyszedłem trzaskając drzwiami i wsiadłem do auta.

***

-Jak ja mam jej to powiedzieć? Wiem, że znamy się dość krótko, ale naprawdę kurwa za bardzo ją polubiłem i się do niej przywiązałem, żeby teraz się żenić z jakąś inną. - wyznałem i wypiłem do końca trzecią butelkę whiskey, tego wieczoru. - Naprawdę chciałbym załagodzić ten konflikt, dla bezpieczeństwa nas wszystkich, ale kurwa mać.

Wściekły rzuciłem szklanką w ścianę, a ta rozpadła się na małe kawałeczki. Jeden z odłamków poleciał w moją stronę i drasnął mój policzek. Zignorowałem pieczenie i odpaliłem papierosa.

Arthur położył mi rękę na ramieniu i westchnął. Chyba dla nas obu to trudna sytuacja. Ja skrzywdzę kobietę, która mnie oczarowała, a on będzie musiał patrzeć na skrzywdzoną przyjaciółkę.

- Thomas Pierdolony Shelby i jego zajebiste pomysły - warknął Arthur i wypił na raz szklankę rumu. - Jakoś to załatwimy Johny boy.

Przy ostatnich słowach uśmiechnął się pocieszająco i trącił mnie w ramię.

- Jesteśmy jebanymi Peaky Blinders, z gorszych opałów wychodziło się cało. - rzuciłem próbując pocieszyć samego siebie, po czym wstałem i poprawiłem garnitur. - Wybacz Arthurze, ale idę omawiać szczegóły naszych garniturów.

Na myśl o kolejnym spotkaniu poprawił mi się humor, a na ustach pojawił się delikatny uśmiech.

Założyłem kaszkiet i ignorując znaczący wzrok starszego brata, wyszedłem kolejno z box'u i pubu.

POV. Lana

Ostatni raz poprawiłam manekin z szaro-kremowym garniturem Johna i uśmiechnęłam się dumnie. Tak jak oczekiwałam mogę oddać wszystko przed terminem. Jedyne czego się obawiałam to garnitur Finna. Chłopak ma 15 lat i wciąż rósł, więc pomiary mogły być niezbyt dokładne.

Nagle poczułam ostrą woń alkoholu, a na moich biodrach spoczeły męskie dłonie. Nie odwracając się dobrze wiedziałam, że za mną stoi John. Miał bardzo charakterystyczne perfumy, przebijające się przez zapach whiskey, oraz kilka złotych sygnetów na palcach.

- Co tam mój alkoholiku? - spytałam żartobliwie i odwróciłam się w jego stronę.

Jak zwykle jego usta układały się w szelmowskim uśmiechu, a między zębami miał wykałaczkę. Jego oczy były lekko nieobecne, zapewne od dużej ilości alkoholu. Tę ilość było mocno czuć, choć gdyby nie oczy zapewne bym stwierdziła że po prostu siedział w pubie, bez żadnego picia. Co swoją drogą i tak było raczej nie możliwe.

- Tęskniłem LaLa- stwierdził i od razu mnie pocałował.

- Och John, przeciez widzieliśmy się przed wczoraj. Słodki jesteś.

Położyłam mu dłoń na policzku i przez kilka sekund, po prostu patrzyłam w jego błękitne oczy.

- Nie chcę cię stracić, jesteś zbyt zajebista. - wyszeptał załamującym się głosem.

- Nie pierdol Johnie Shelby, nigdzie się nie wybieram. - stwierdziłam pewnie, a po mężczyźnie było widać, że się waha nad powiedzeniem czegoś.

Głośno westchnął i złapał moją twarz w dłonie. Pocałował mnie w czoło, szepcząc coś jak zgaduje po cygańsku. Znałam troche ten język i jedyne co wyłapałam to coś o chronieniu, bólu i stracie. Spojrzałam na niego z pytaniem w oczach.

- Muszę wyjść za mąż, aby zniwelować konflikt z cyganami. Tommy dogadał się z Zilphą Lee, że mam poślubić jakąś dziewczynę od nich. Esme czy jakoś tak. - wyznał i przerzucił wzrok na szybę za mną.

- Co? Kto się dogadał?- spytałam zmieszana.

- Mój pojebany braciszek

- Ale z kim?

- Zilphą Lee, to jakaś tam ich matka. - mruknął wkurwiony.

- Przecież to moja babka od strony matki. A Esme ma chłopaka. - wysypałam zdziwiona. - Przecież nie mogą cię zmusić.

- Za późno, wszystko juz jest dogadane. Gdyby nie Polly, dowiedziałbym się dopiero w dniu ślubu. - odparł zrezygnowany i usiadł na fotel.

Podeszłam do niego od tyłu i kładąc mu dłonie na ramionach, pocałowałam w czubek głowy. Chciałam pokazać, że nie ważne co się działo, będę jego wsparciem.

- Thomas Pierdolony Shelby i jego z idiociałe pomysły. - mruknęłam i zsunęłam marynarkę Johna. - Chyba przyda ci się odrobina relaksu.

Odłożyłam marynarkę i jego kaszkiet na wieszak, po czym zasunęłam rolety w przeszkolonych drzwiach i je zamknęłam. Tak w razie czego, żeby w razie czego nikt mi nie przeszkadzał i znowu zajęłam się Johnem. Pozbyłam się jego kamizelki i koszuli, siadając na nim okrakiem. Mężczyzna nic nie mówiąc obserwował moje ruchy. Składałam pocałunki od linii żuchwy do jego umięśnionej klatki piersiowej, delikatnie się wiercąc. Rozpiął mi koszulę przykładając usta do moich piersi. Czując pod sobą wzwód Johna, nie odrywając się od niego, rozpięłam mu spodnie, a on podgiął mi spódnicę i pozbył się mojej mokrej bielizny w dość brutalny sposób. Złapał mnie za kark i żarliwie zaczął całować, delikatnie we mnie wchodząc. Poruszałam się na nim, dając sobie coraz więcej przyjemności, gdy nagle zadzwonił telefon.

John wstał ze mną na rękach i posadził mnie biurku, nadal mocno się we mnie ruszając. Przerwałam nasz pocałunek i podniosłam słuchawkę. Shelby przyssał się do mojej szyi, a ja powstrzymując jęki odebrałam.

- Halo?

- Lano, czy jest u ciebie John?

- Wybacz Thomasie Shelby, ale twój brat John właśnie korzysta z ostatnich chwil wolnego życia przedmałżeńskiego, pieprząc mnie na biurku. Zapewniam, że prędko nie wróci. - zaśmiałam się cicho dysząc

Odłożyłam słuchawkę i odchyliłam się na biurku dając Johnowi do siebie większy dostęp.

Nić Miłości •John Shelby x OC• SHORT STORYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz