Rozdział 11

118 9 8
                                    

Nie mogłam całej imprezy spędzić na ławce przed domem, więc też w końcu wróciłam na imprezę. Znalazłam Amelie, Margot i Chase grającego w kuchni w alkoholowego ping ponga. Kiedy wchodziłam drużyna przeciwna właśnie wiwatowała, że udało im się trafić piłeczką do kubka przecinków i Chase właśnie pił zawartość owego kubeczka.

- Grasz z nami? - zapytała Margot, patrząc współczująco na Chase. Chyba mieli już za sobą kilka rund, patrząc, że niektórzy ledwo stali o własnych siłach.

- Czemu nie - stwierdziłam wzruszając ramionami i przyłączyłam się do gry. Nie trafiłam swoją piłeczką, ale mój przeciwnik owszem, więc kolejny kubek do picia przypadł mnie.

Skrzywiłam się na smak taniego piwa. Zdecydowanie nie był to wytrawny szampan osobiście wybierany przez moją matkę. Może i moja matka miała lepsze alkohole na sowich bankietach, ale to na imprezach Vanessy bawiłam się lepiej i tanie piwo nie mogło tego zepsuć.

- Nie wracam dziś do domu - powiedziałam do Amelii kiedy stałyśmy w kolejce czekając na swoją rundę.

Amelia spojrzała na mnie najpierw nic nie rozumiejąc, a potem jej twarz rozbłysłą w olśnieniu.

- Ktoś tutaj będzie miał dziś udana noc - powiedziała szturchając mnie łokciem w żebra.

- Nie wiem o czym mówisz - wzięłam łyka piwa, by ukryć swoje zażenowanie.

- Długo będziesz grała w tą grę WcaleNieKochamSięWVanesssie? - zapytała Amelia, patrząc na mnie z powątpiewaniem.

Nie mogłam już przed samym sobą udawać, że faktycznie jej nie kocham, trzeba było spojrzeć prawdzie w oczy, nieważne jak niewygodne ona była.

- Ale co jeśli ona nie czuję nic do mnie? - podzieliłam się z nią moimi obawami.

- Laska daj spokój.... - Amelia wyglądała jakby już nie miała do tego cierpliwości. - Czy ty widziałaś jak ona na ciebie patrzy? Jest zakochana po uszy! Dam sobie włosy obciąć.

- Mówi się rękę - zauważyłam.

- Ja mówię włosy, są dla mnie cenniejsze niż ręka - powiedziała jakby to było oczywiste. - Spójrz - wskazała na stojącą nieopodal Vanessę.

Podążyłam za jej spojrzeniem i odkryłam, że Vanessa mi się przygląda i kiedy nasz wzrok się spotkał, uśmiechnęła się do nie zalotnie. Moje serce zabiło szybciej w piersi. Byłam totalnie zakochaną nastolatką, tak bardzo tandetnie jak tylko się dało.

- Tego zakochanego spojrzenia się da się podrobić - zawyrokowała Amelia. - Twoja kolej - powiedziała proz przypominając o grze w ping ponga.

Z każdą kolejną rundą mój cel był coraz gorszy, przez coraz większa liczbę piw, które piłam, co sprawiło, że mój stopień bycia piją wzrastał, przy mała moja celność, a to sprawiało... I tak w kółko. Nasza drużyna przegrała z kretesem. Czułam się już lekko podpita, ale i tak przyjęłam kolejny proponowany przez Margot kubeczek z alkoholem. W międzyczasie udało nam się zrobić grupowe zdjęcie kolejne do mojej kolekcji, choć wszyscy wyglądaliśmy na nim na nieco podbitych.

Musiałam przyznać, że dobrze bawiłam się na imprezie. Razem z Chasem Margot potańczyłam w salonie w takty muzyki i wlałam w siebie więcej niż zwykle alkoholu, ale pozwoliłam sobie na to z racji imprezy. Koło trzeciej w nocy, goście zaczęli się zbierać do domu, a tych co zgonowali na kanapie Vanessy, po prostu czarnowłosa wyrzuciła z domu. Amelia pożegnała się ze mną, mrugając znacząco okiem, kiedy życzyła mi dobrej nocy.

W końcu dom opustoszał, muzyka została wyłączona, największy bałagan sprzątnięty i zostałyśmy z Vanessą same. Stałyśmy pośrodku salonu, w który trzeba było jeszcze rano posprzątać.

FallenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz