Rozdział 3 (Lea )

10 1 0
                                    

Nie wiem dlaczego ale bardzo lubię poniedziałki,nie mam pojęcia co powoduje tą miłość ale wiem,że dziś jest właśnie poniedziałek.Dziś obudziłam się wyjątkowo szybko bo już o 6 a zazwyczaj budzę się po 7.Ubrałam się w mundurek w którym nie wyglądam jakby miła podbić dziś świat,ale dobra trzeba  to  trzeba schodzę na du ale jest podejrzanie cicho więc wróciłam się jeszcze na chwile na górę aby zajrzeć do pokojów moich braci.Isaac śpi a Huntera nie ma pewnie pojechał w nocy autobusem do kolegów i nie wrócił a do szkoły pewnie nie pójdzie bo często mu się to zdarza.Czyli jak na razie jestem sama.Wróciłam na du i udałam się w stronę lodówki.W lodówce był tylko jogurt,owoce i jakieś pojemniki zapewne z makaronem albo mięsem.Jednym słowem nie było tam nic co nadaje się na  śniadanie.Z tego powodu że wstałam szybciej miałam dużo czasu wiedz uznałam,że szybko pojadę rowerem do żabki która była 10 minuty od mojego domu.Pogoda na polu była wspaniała świeciło słońce było na oko 28 stopni było wprost idealnie.Gdy już dotarłam do sklepu uznałam że najlepszym pomysłem jest kupienie jednej z pakowanych kanapek które tam były.I tak też zrobiłam,przy kasie były jeszcze żelki na które też się skusiłam.Po jakże udanych zakupach wróciłam do domu była już 7 a do szkoły mam na 8 wiedz zaczęłam jeść śniadanie gdy usłyszałam głos Isaaca nie wiem dlaczego ale wydawało mi się, że jego głos jest jakby zapłakany.
- Lea !! - zakrzyczał z góry
- co tam? - odpowiedziałam mu pytając
- chodź tu szybko - powiedział już nie zapłakanym a przestraszonym głosem
- idę - powiedziałam zaniepokojona
Gdy doszła już na górę ujrzałam coś strasznego mój straszy brat siedział u siebie w pokoju z krwawiącym nosem!
- kurwa co ci jest - zapytałam go głośno z przerażeniem w oczach.Takiego widoku się nie spodziewałam  mój brat twardy jak kamień siedzi na łóżku z całym czerwonym nosem
- nie ważne daj mi chusteczkę - odpowiedział
- gadaj - krzyknęłam
- tak jakby pobiłem się z kimś - zaczą
Hunterowi często zdążały się bijatyki ale to zawsze jego przeciwnik lądował w szpitalu.
- z kim znowu do cholery - powiedziałam wkurzona jak rzadko kiedy
- No z takim kolegom koleżanki - wydusił w końcu z siebie
- imię nazwisko - powiedziałam
- kolegi koleżanki czy koleżanki - głupkowato zapytał
- obu - odpowiedział patrząc na niego jak na debila
- koleżanki to Lisy Pluton a kolega koleżanki to Ery Taylor - powiedział zawstydzony
                       Zdjęcie poglądowe Lisy 
                                      Lat 17

- z kim znowu do cholery - powiedziałam wkurzona jak rzadko kiedy - No z takim kolegom koleżanki - wydusił w końcu z siebie - imię nazwisko - powiedziałam - kolegi koleżanki czy koleżanki - głupkowato zapytał - obu - odpowiedział patrząc na niego ...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

                       Postać poglądowa Erego
                                       Lat 18 

- Lisy kojarzę ale tego całego Erego nie - odparłam  - o co poszło bo zaraz dostanę kociokwiku- zapytałam wkurzona - o Lisy - powiedział - biłeś się o laske jak zawsze - powiedziałam zawiedzionym głosem - wygrałeś chodzisz - zapytałam - No tak bo ...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Lisy kojarzę ale tego całego Erego nie - odparłam 
- o co poszło bo zaraz dostanę kociokwiku- zapytałam wkurzona
- o Lisy - powiedział
- biłeś się o laske jak zawsze - powiedziałam zawiedzionym głosem
- wygrałeś chodzisz - zapytałam
- No tak bo Ery leży pod kroplówką w szpitalu
- Japierdole
- No co ale mówię ci Lisy to dobra sztuka
- Aha super
- a dlaczego dopiero teraz przyszłeś
- po tak jakby byłam na koamisiarjacie
- CO!
- No tak bo Ery zadzwonił i powiedzą,że na niego napadłem
- Boże
- No ale Lisy pojechała tam se mną i powiedziała prawdę w sensie trochę tą prawdę naciągnęła bo powiedział,że ja i ona szliśmy sobie pod jej domem i Ery na nas napad a potem chciał zrobić jej krzywdę wiedz go zaatakowałem.   
- to faktycznie dobra sztuka
- noo
- ej  a ty Isaac na którą masz do szkoły - mówiąc to popatrzyłam na niego
- ja y No na 9
- dobrze a więc Hunter odwiezie cię do szkoły, a ja spadam bo mam na 8 a jest 7:40 a do szkoły za blisko nie mam
-dobra - powiedział Hunter
- okej - potwierdził Isaac
Jade zatłoczonym autobusem do najbardziej prestiżowego liceum w kraju ja już oswoiłam się z tą myślą ale niektóre osoby z naszego liceum nie na przykład  Der Thomas on chodzi z Royem do A a ja do B więc widzimy się na przerwach i stołówce ale nie wiem o nim nic mimo tego,że to najlepszy przyjaciel Roya już na pierwszym rzut oka widać że ten człowiek nie nadaje się do tego liceum.Po koło 15 minutach dotarłam do liceum, pod wejściem czekał już na mnie Roy jak zawsze przystojny i kochany.Gdy złapaliśmy kontakt wzrokowy pobiegłam najszybciej jak umiałam aby go przytulić.
- hej królewno - powiedział jak mnie zobaczył.Bardzo  lubię jak tak do mnie mówi a mówi tak zawsze dlatego go kocham
- hej delfinku - Jego przezwisko wzięło się z tego co bardzo lubimy robić razem czyli pływać oboje kocham to robić a jak  jesteśmy razem na basenie to rozwalamy system.
- co ty tak późno - spytał
- a bo Hunter pobił się z jakimś Erym i musiał z nim pogadać
- Boże współczuje ci czasami
- ja sobie też
- chodź bo za 2 minuty dzwonek a my stoimy przed wejściem
- dobra chodź
Udaliśmy się w stronę klas niestety innych
- pa widzimy się pod łazienką jak zawsze
- tak tak pa
Rozeszliśmy  się do swoich klas.Zadzwonił dzwonek na lekcje więc weszliśmy całą klasą do środka pomieszczenia
- dzień dobry dzieci - powiedziała pani nauczycielka
- dzień dobry  - odpowiedzieliśmy całą kasą
Siedzę w  ławce z moją najlepszą przyjaciółką Joshepin siedzimy w przedostatniej ławce wiedz całą lekcje możemy gadać i tak zazwyczaj robimy do czasu pierwszego upomnienia.Gadamy o wszystkim Joshepin nawija o grach a ja o Royu i ciuchach.I tak cały dzień.Tylko jeszcze spotykam się z  Royem ale tak to cały dzień gadam z Joshepin.Zadzwonił dzwonek wiec szybko pobiegłam pod umówione mięsień spod-kania z Royem.On już tam był.Weszliśmy do jednej z kabin w toalecie męskiej i 5 minut gadaliśmy a drugie 5 całowaliśmy się i przytulaliśmy.Pocałunki Roya to najlepsze co mnie w życiu spotkało.

  
 

Move away Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz