Tak naprawdę, to nigdy nie chciałem umrzeć. Nigdy też nie chciałem, żeby mnie zabito. Żałowałem tylko, że się urodziłem. Było mi żal tego, że urodziłem się na tym popierdolonym świecie, którego głównymi atrakcjami są problemy i nadmiar zmartwień. Z dnia na dzień, wstawanie rano i zdawanie sobie sprawy z nadchodzącego kolejnego dnia przepełnionego brakiem serotoniny i noradrenaliny męczyło mnie jeszcze bardziej. Gdy uda mi się już wstać z łóżka (którego nigdy tak bardzo nie chce opuszczać) patrzę się w okno. W tedy zastanawiam się "Czy wyskoczenie z okna nie dodałoby mi więcej endorfiny, niż kolejny dzień na tym świecie?". Nigdy jednak nie pozwalałem, aby ta myśl wzięła górę i wychodziłem z mojego pokoju z nadzieją, że jeszcze będzie dobrze i wszystko się zmieni.
-Dla tych, w których głowie zapanował chaos
CZYTASZ
I don't wanna be me
Teen FictionSiedemnastoletni Ray Thron jest znany z tego, że pochodzi z majętnej rodziny i jest uważany za ideał. Każdy w szkole chce zostać jego przyjacielem, a Ray nie ma nic przeciwko temu, aby zbić z każdym "piąteczkę". Jego serce zdobywa jego najlepsza pr...