Prolog

26 2 0
                                    

Tak naprawdę, to nigdy nie chciałem umrzeć. Nigdy też nie chciałem, żeby mnie zabito. Żałowałem tylko, że się urodziłem. Było mi żal tego, że urodziłem się na tym popierdolonym świecie, którego głównymi atrakcjami są problemy i nadmiar zmartwień. Z dnia na dzień, wstawanie rano i zdawanie sobie sprawy z nadchodzącego kolejnego dnia przepełnionego brakiem serotoniny i noradrenaliny męczyło mnie jeszcze bardziej. Gdy uda mi się już wstać z łóżka (którego nigdy tak bardzo nie chce opuszczać) patrzę się w okno. W tedy zastanawiam się "Czy wyskoczenie z okna nie dodałoby mi więcej endorfiny, niż kolejny dzień na tym świecie?". Nigdy jednak nie pozwalałem, aby ta myśl wzięła górę i wychodziłem z mojego pokoju z nadzieją, że jeszcze będzie dobrze i wszystko się zmieni.


                                                -Dla tych, w których głowie zapanował chaos

I don't wanna be meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz