Prolog

161 10 17
                                    

(~ Berlin| 2023 ~ )

Rzesza był blady, stracił dużo krwi bo próbował sie zabić.Tak jak jego wódz Hitler. Jedyną osobą która go znalazła to zsrr bo i tak miał go zabrać do siebie na opiekę. Właśnie leżał na jakiejś sali. Nie obchodziło go to. Przegrał a dla niego to najwieksza kara jaka mogła go spotkać. Wkręcił się w to, chociaż że wszystko było pomysłem Hitlera, bo Rzesza zapewne by nie robił takich rzeczy. Ale on sam już nie wiedział kim jest i jaką ma osobowość. Nawet miał problem z odpowiedzeniem na pytanie jaki jest jego ulubiony kolor.

W pewnym momencie do sali wszedł lekarz i ZSRR
Rzesza pomyślał "co ten debil tutaj robi?! nie dość że przegrałem z nim to jeszcze mnie odwiedza jakby nie mógł dać mi świętego spokoju"
Wtedy usłyszał zdanie które go zamurowało
- będę twoim "opiekunem" chociaż że nie jestem święty, zostało mi to narzucone przez inne kraje abyś mieszkał ze mną na Syberii

"Co?... Czy oni wszyscy muszą mi robić na złość?! " Rzesza był już ostro wkurzony. Lekarz powiedział że trzeba tylko opiekować się raną a z tym przecież sobie poradzą, więc Rzesza może iść do domu. Oczywiście Niemiec wiedział że ZSRR nawet nie wie jak opatrzyć skaleczenie nożem. Rzesza był lekarzem tak jak jego ojciec. Tylko że Rzesza był lekarzem wojskowym i dowódcą wojska i trochę kraju bo oczywiście Hitler się wszystkim zajmował. No większością.

Weszli do auta i tak siedzieli. Zsrr ruszył, nawet nie spojrzał na Rzeszę. Nienawidzili się. Chociaż że ZSRR zapewne i tak by go zaatakował, ale Rzesza zrobił to pierwszy. Do teraz nierozumie czemu bolszewik nadal jest zły.
Minęło już trochę czasu od tego. A nawet więcej niż trochę. Niemiec marzył tylko o tym aby umrzeć. Kraje gdy dorosną do wieku dorosłego już się zbytnio nie starzeją ale da się je zabić i tak. Więc Rzesza tylko tego pragnął.

Po paru godzinach byli już w kijowie. Zapewne minęło już z 9 godzin jazdy lub 11. Rzesza nie liczył.

Zsrr ciągle patrzył kątem oka na niemca. Rzesza próbował to ignorować ale czuł jego wzrok na sobie. Nie lubił tego. Wolał być już martwy albo w bunkrze. Po kolejnych nudnych godzinach jazdy zrobili postuj w moskwie.
ZSRR miał tam dom. Z czasów wojny. Zsrr często bywał w stolicy ale wolał siedzieć w swoim rodzinnym domu na Syberii.

Weszli do środka. Z pozoru ZSRR nic nie mówił Niemcowi i nawet można było się wydawać że go ignoruje i nie chce się już zemścić. Ale to tylko były pozory.

ZSRR poszedł po coś. Po chwili wrócił z wszystkim co tylko sie dało do czyszczenia. Niemiec już wiedział że będzie sprzątał. Westnął.

- jest tu duży syf, bo dawno tu nie byłem. Więc tu posprzątasz, ponoć głupie niemieckie szwaby są pracowici.

I sobie poszedł. Dostał jeszcze fartuch. Rzesza znowu westnął. Założył fartuch.
Zaczął wszystko czyścić, i tak miał już dosyć życia a jego dzieci go nienawidziły albo i zapomniały o nim, niemiec sam nie wie czy one jeszcze żyją. Był ciągle u kogoś. Tak bardzo chciałby aby kraje dały mu już spokój i pozwoliły samemu mieszkać w swoim kraju. W Monachium z rodziną albo samemu. Ale nie, chociaż że Rzesza już nie zajmuje się państwem. Kogo obchodzi ten głupi Niemiec który rozwalił prawie całą Europę.
Znowu westnął. Rzesza tak bardzo chce do domu. Do swojego kraju. Jeszcze musi sprzątać. A na dodatek tylko obrazki mu mówią do czego jest ten detergent albo z tyłu gdy poszuka niemieckiego. Życie dla Rzeszy dawno już straciło sens.

Po paru godzinach. Zapewne 4, wszystko było wysprzątane że aż się błyszczało. Chociaż że z Berlina do Moskwy było bardzo dużo kilometrów i droga była nudna i wyczerpująca to i tak ZSRR nie dał Niemcowi odpocząć.

więzień (IIIzsrr) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz