*tydzień później*
*perspektywa Willa*
Hailie przez ten tydzień spała ze mną. Lubiłem to. Z Vince'em mieliśmy nauczanie domowe. Hailie miała jutro urodzinki. Z tej okazji jechaliśmy do Tajlandi wszyscy razem. Dzisiaj malutka miała po raz pierwszy idzie do przedszkola. Byłem przeciwny ale moje zdanie się nie liczyło😒 Była 6:30 . Po wolutku ją budziłam. Ustała zmęczona. Wytarłem jej śpioszki i ją ubrałem. Zaniosłem ją na dół. W kuchni był Vince. Zrobiłem nam śniadanie. Hailie kaszkę, sobie kanapki.
- Will jak ty pięknie wyszłaś na tym zdjęciu- powiedział Vince rechocząc i pokazał mi to zdjęcie:- usuń to! - krzyknęłem i próbowałem zabrać mu telefon żeby usunąć te okropne zdjęcie. Nie mogłem był za wysoki. Weszłem na stół. Udało mi się zabrać ten telefon ale.... spadłem na ziemię a potem już nie pamiętam...
*perspektywa Vincenta*
Will zemdlał. Hailie płakała bardzo głośno. Wszyscy przybiegli.
-co się stało!!! - krzyknął ojciec a potem zobaczył Willa. Pobiegł do niego i kazał zadzwonić po karetkę. Zadzwoniłem a potem zabrałem moje rodzeństwo do mojego pokoju. Chłopcy byli przestraszeni a Hailie i Shane płakali. Przytulałem ich. Dylan i Tony zaczęli pierdzieć. Boże ale tu śmierdzi. Uciekaliśmy z pokoju. Była już 7 :30 odwiozłem chłopaków do szkoły a Hailie po raz pierwszy do przedszkola.*perspektywa Hailie*
Byłam w przedszkolu. Zobaczyłam fajnego chłopczyka który nazywa się Jason. Bawiłam się z nim a potem on włożył mi palca do pupy. Odsunęłam się od niego i rzuciłam go 2 razy kamieniem. Przyszedł jego tata i mnie zabrał. Powiedział że idziemy zobaczyć kotki. Ucieszyłam się. KOCHAM KOTKI. Siedziałam w bagażniku i tańczyłam do muzyki która leciała z radiu. Gdy dotarliśmy na miejsce zobaczyłam 5 małych kotków. Były słodziutkie. Głaskałam je. Byłam w białym pokoju z kotkami.
*perspektywa Vincenta*
Jadę odebrać Hailie z przedszkola. Dotarłem na miejsce. Powiedziałem że przyszłem odebrać Hailie Monet.
-ale Hailie monet odebrano już.
- jak to?! Nie ma jej! - wściekłem się i zacząłem jej szukać. NIE MA JEJ. Zadzwoniłem do taty i mu o tym powiedziałem. On przysłał naszych ludzi i zaczęły się poszukiwania. Przedszkolaki dała dokładny opis porywacza. Powiedziała też że przedstawił się jako Harry Willen. Namierzyliśmy jego telefon. Był w jakimś innym mieście oddalonym o 1 godzinę ale ja tam byłem z ojcem w 25 minut. Wzieliśmy broń.weszliśmy do domu ale był pusty. Gdy weszliśmy do ostatniego pokoju zobaczyliśmy Hailie.
- HAILIE KOCHANIE. - ojciec krzyknął i pobiegł do niej. Ja zaraz za nim. Wyściskaliśmy ją. On wyglądała na zadowoleni nawet zanim tu przyszliśmy. Dziwne. Zabraliśmy ją do domu.* pół roku później *
Wszystko było dobrze. Przez ten czas świetnie się bawiliśmy. Nawet nauczyłem się podstaw 2 najtrudniejszego języka świata- polskiego. Hailie powoli zaczęła czytać książki dla małych dzieci. Chłopcy nie mieli poważnych spraw w szkole. Will dobrze się uczył a ojciec.... no tu trochę gorzej.... ma kilka problemów ale to nie ważne.Nie wiem o czym pisać. Myśle że zakończe te serię. Przepraszam za błedy. Miłego dnia/ miłej nocy🙂
CZYTASZ
rodzina monet
Randomco gdyby Camowi udało się porwać Hailie? To opowieść o Hailie gdyby wychowywała się razem z braćmi