7 „Zależy mi na tym"

1.9K 68 99
                                    

Aurelia

Za każdym razem podczas spędzania czasu z dobrym towarzystwem, minuty leciały mi jak szalone. Nie sprawdzałam godziny na zegarku, a korzystałam z chwili.

Tak też było teraz. Dwudziesta trzydzieści zamieniła się w trzecią trzydzieści, nie wiem, w który momencie. Może to było piętnaście kłótni chłopaków później, dwa konkursy w zerowaniu piwa przez nich później, a może piędziesiąt niezręcznych chwil pomiędzy nami wszystkimi później. Wiem tyle, że te kilka godzin było wspaniałe.

Opierając się o ramię mojej przyjaciółki, miałam wzrok utkwiony na przepełnionym, świecącymi gwiazdami, niebie. Obie miałyśmy uniesione głowy w tym samym kierunku. Bez żadnych słów, w taki sposób po części odpoczywałyśmy.

Chłopak obok nas nie widzieli w tym żadnego piękna ani niczego wyjątkowego. To wyglądało dla nich tak samo, jak za każdym razem, gdy niebo podczas dnia, zmieniało się w nocne. Śmiejąc się w niebogłosy, dyskutowali zacięcie na jakiś temat.

Od obserwowania nocnego nieba, odrywa mnie Hania, która szturcha mnie łokciem. Zerkam na nią z niezrozumieniem i posyłam pytające spojrzeniem. Odpowiada na to kiwnięciem głowy w jakiś punkt przed nami.

Odwracam głowę w jedną ze stron i zauważam powoli idącego w naszą stronę Matczaka. Strzepywał coś ze swojej białej oversizowej koszulki, przez co tego samego koloru okulary z prady, należące do mnie, zleciały mu z głowy.

- Gwiazda, oddasz mi te okulary? - pytam, kiedy brunet staje naprzeciwko nas.

- Nie ma takiej opcji. - uśmiech pojawia się na jego twarzy, zanim przenosi spojrzenie na również uśmiechnięta Szafrańską. - Haniula, mogę Ci ją na chwilę porwać?

Niecierpliwił się czekając na jej odpowiedź, z którą dziewczyna niemiłosiernie zwlekała. Udawała, że się zastanawia, chociaż pewnie znała ją odrazu. Opierając się na dłoniach, trzymanych za swoimi plecami, wpatrywała się w oczekującego bruneta.

W międzyczasie doprowadzania go do szału, wzięła łyka swojego gazowanego napoju, przeskanowała go spojrzeniem od góry do dołu z dziesięć razy i zdążyła przeskoczyć spojrzeniem to ze mnie to na niego również jakieś dziesięć razy. I czerpała zabawę, obserwując jego minimalne zdenerowanie.

- Bierz ją i znikaj. - po półtorej minuty brunetka zabiera głos, z uśmiechem satysfakcji na twarzy. Z udawanym zdziwieniem, popatrzyłam na nią z otwartymi ustami, a ona puściła mi tylko oczko. - Ale ma wrócić w całości.

- Ma się rozumieć. - parska śmiechem i wraca do mnie spojrzeniem. Podaje mi rękę, którą szybko chwytam i wstaje na równe nogi. - Idź do chłopaków. Tadeo będzie zadowolony z twojego towarzystwa. - Matczak ostatni raz zwraca się do mojej przyjaciółki, na co ona pokazuje mu środkowego palca.

Lekko się uśmiecham i obserwuję, podnosząca się z beżowego koca Hanię. Chwilę później dziewczyna dołącza do reszty naszych towarzyszów.

- Co jest? - pytam, zakładając swoje białe markowe.

- Chodź. Przejdziemy się.

Obejmuje mnie lekko prawym ramieniem, znacznie zmniejszając dystans między nami. Lewą ręke zostawia luźno wzdłuż ciała. Jego prawa dłoń zwisa na wysokosci moich piersi, a na niej mieni się kilka srebrnych sygnetów.

Vegas || Mata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz