Miał złożoną pięść, zakrwawione kostki... To właśnie jest Patryk który wiedział że mnie krzywdzi... przerażał mnie i nie chciałem żeby to się dalej działo... Nie miałem nadziei że to skończy przed dzwonkiem na lekcje. Ja na prawdę się bałem i nie chciałem żeby jeszcze mocniej mnie poobijał. Wtedy właśnie zauważyłem te błękitne oczy patrzące się prosto na Patryka. Bałem się tego co zrobi i długo na odpowiedź czekać nie musiałem...
- Zostaw go gnoju. - powiedział szorstkim głosem patrząc na Patryka tak jakby miał mu zaraz skopać tyłek.
Patryk się wyprostował i spojrzał na zielono-włosego chłopaka wrogim spojrzeniem.
- A co mi niby zrobisz? Pogrozisz mi i pójdziesz. - kącik ust Patryka uniósł się.
- Nie denerwuj mnie już dzisiaj, wiesz że przegiąłeś.
Serce mi biło tak szybko... niby czułem się bezpieczniej ale też bałem się bo wiedziałem że Patryk tak po prostu nie odpuści.
- A spadaj. - odpowiedział, odwrócił się plecami do chłopaka z błękitnymi oczami i odszedł.
- Tak po prostu odszedł?... - wymamrotałem pod nosem i uniosłem brew.
Ten wysoki zielono-włosy chłopak który mnie uratował podszedł do mnie. Miał na imię Nathan, był o rok starszy ode mnie ale wzrostem różniliśmy się bardzo. Przy nim czułem się jak jakiś mały owad, przy nim czułem się jak przy nikim innym. To uczucie było dziwne, nie wiedziałem co się ze mną dzieje.
- Dziękuję.
- Nie ma za co. - odpowiedział mi niskim i spokojnym głosem.
- Nie musiałeś tego robić, a tak w ogóle powinieneś być na trzecim piętrze a nie tutaj.
- Ale czułem że coś się stanie bo Patryk zeszedł na dół. I widzisz? Miałem rację młody. - powiedział to uśmiechając się delikatnie do mnie. W tym momencie poczułem ciarki na ciele.
- Już pomocy nie potrzebuje. Możesz już iść.
- No tak. Idź do pielęgnia-
- MARKK! - Marysia podbiegła do nas przerywając Nathanowi końcówkę zdania. - Będę w grupie z Zosią! Mega się ciesze! Może coś się uda?! - Marysia to była moja jedyna przyjaciółka o rok starsza ode mnie, chodziła razem z Nathanem i Patrykiem do klasy.
- Oo, to super! Trzymam kciuki... - chciałbym żeby Marysia była szczęśliwa ale też chciałem żeby była tylko dla mnie, bałem się zostać sam.
- O i ty Nathan. - spojarzała na niego trochę zawiedziona. - Będziesz w grupie z Patrykiem. - powiedziała to z wielkim trudem, było to po jej minie i po głosie widać i słychać.
- No chyba żarty. - powiedział to spokojnym ale zirytowanym głosem wysoki zielono-włosy chłopak. Nie dziwię się mu że się wkurzył, przecież Patryk był okropny, tak okropny jak upierdliwe mlaskające osoby przy jedzeniu czegokolwiek.
- Chciałam namówić panią żebyś był z kimś innym ale się nie udało, sorki. - wzruszyła ramionami, pomachała do nas i poszła pod klase na wyższe piętro.
- Ty też powinieneś iść. - spojrzałem Nathanowi prosto w oczy tak żeby zrozumiał że mówię poważnie, nie chciałem żeby ten wysoki chłopak który miał prawie 2 metry stał koło mnie jeszcze przez kilka dobrych minut.
- Dobrze, a ty idź do pielęgniarki.
Popatrzał jeszcze chwilę na mnie swoimi błękitnymi oczami i poszedł.
Jego oczy były na prawdę cudowne.
Jego " błękitne oczy są jak ocean" ...

CZYTASZ
Ocean In The Eyes
Teen FictionMark i Nathan to chłopacy którzy już od jakiegoś czasu się w sobie podkochują pomimo tego że prawie się nie znają. Mark miał 16 lat i był biało-włosym chłopakiem który był wyśmiewany przez innych w szkole przez swój wzrost bo jak na swój wiek był ni...