Rozdział 3

13 1 0
                                    

*Madison*

- To wsiadaj

Kretyn chciał mną manipulować. Ale nie ze mną takie rzeczy. Madison Victorią Miller nie da się manipulować.

- Nie dam sobą manipulować- powiedziałam wprost.- Spierdalaj.

- Miller daj spokój- powiedział zirytowany chłopak.

Założyłam ręce na piersi i odwróciłam głowę od chłopaka. Wiem, że zachowywałam się jak dziecko, ale jeżeli to miało pomóc to musiałam spróbować.

- Madison daj spokój. Zachowujesz się jak małe dziecko.

Przeszedł mnie nie przyjemny dreszcz kiedy wypowiedział moje pełne imię.

- Nie wsiądę- odpowiedziałam pewnie.
- Znamy się dwa dni, a ty cały czas się ze mną nie zgadzasz. Madie czy wsiądziesz do tego pierdolonego samochodu?
- Nie- dalej zachowywałam się jak małe dziecko.

W końcu Wood nie wytrzymał, podszedł do mnie i przerzucił mnie przez ramię jak szmacianą lalkę.

- Zostaw mnie. Kurwa Wood boję się- i to zadziałało kiedy Richard usłyszał ostatnie zdanie od razu postawił mnie na ziemię, a ja odetchnęłam z ulgą bo cholernie tego nienawidziłam.

W końcu napotkałam spojrzenie zielonych tęczówek, w których zobaczyłam...skruchę?

- Serio się boisz?
- Nie, na niby-odpowiedziałam mu sarkastycznie.
- Zawsze musisz być taka sarkastyczna?
- Tak- odpowiedziałam z ironicznym i sztucznym uśmiechem.
- Zgaduję, że mi nie powiesz.
-Zgadza się.
-Nawet jak ładnie poproszę?- Zapytał że swoim typowym uśmiechem.
-Nawet jak ładnie po prosisz- odpowiedziałam mu z takim samym uśmiechem.

Stałyśmy w mało przyjemnej ciszy, ale na szczęście przerwał ją Ri.

- Wsiądziesz ze mną do tego samochodu?- zapytał mnie chłopak.
- Tak- zgodziłam się, ale dalej mu nie ufałam, bo to był przecież pierdolony mafioza.

- Wsiadaj- powiedział łagodnie po czym otworzył mi drzwi od Ferrari.

Samochód był bardzo zadbany i ładny, pewnie też był szybki, ale to nie tym samochodem Wood się ścigał.

Jak wsiedliśmy i ruszyliśmy, trwaliśmy w ciszy. Po jakiś dziesięciu minutach jazdy zielonooki zapytał:
- Chcesz wiedzieć czego od ciebie chcę?

Przytaknęłam, bo kto by kurwa nie chciał na moim miejscu.

- Chcę sprawdzić czy te miesiące są prawdziwe.

- Dlaczego do tego potrzebna ci jestem ja?

- Poznałaś mnie sześć miesięcy po swoich siedemnastych urodzinach.

Wtedy przypomniałam sobie rozmowę z Li.

- O kuźwa. Ja i Mia spotkaliśmy mniej więcej tydzień po naszych siedemnastych urodzinach, czyli nic u nas to nie zmienia. Potem są osoby, które spotkały go w przeciągu dwóch a trzech miesięcy te osoby są jego wrogami, następnie osoby, które spotkały go w przeciągu czterech, a pięciu miesięcy, czyli jego przyjaciele, następna jesteś ty. Czyli osoby, które spotkały go w przeciągu sześciu siedmiu miesięcy, te osoby to jego druga połówka. Potem są osoby, które spotkają go od ośmiu miesięcy w górę, czyli osoby, które ma zabić - tłumaczył nam chłopak.

Może jednak Liam miał rację?

- Twierdzisz, że to prawda?- zapytałam bez ogródek.

- Nie wiem- westchną brunet.- Może.

- Mam być z tobą szczera?- zapytałam na co Wood przytakną.- Nie wierzę w to. Przecież to jest miejska legenda, że każdy w wieku siedemnastu lat spotyka najmłodszego Wooda i to kiedy to zrobi, ale przynajmniej Sausalito ma swoją miejską legendę.

Gdybym wtedy wiedziała, że to nie legenda. Madie przestań gdybać.

- Powiesz mi czemu boisz się być tak noszona? Wtedy ty będziesz mogła się mnie zapytać o co tylko chcesz. A ja ci odpowiem.
- Dobra. Boję się tego bo... w podstawówce w szóstej klasie byłam prześladowana. Ósmo klasiści właśnie tak mnie nosili kiedy chcieli się nade mną znęcać. Wtedy zawsze się bałam i tak został mi do teraz. Koniec historii.

Kiedy mu o tym powiedziałam nieprzyjemne wspomnienia z przed paru lat wróciły.

Nie możesz przy nim płakać.

Nagle chłopak podał mi małą paczkę chusteczek. W tamtym momencie zorientowałam się, że płaczę. Uśmiechnęłam się do niego w podziękowaniu.

- Teraz ty- powiedział obojętnym głosem.

Zastanowiłam się chwilę nad pytaniem ale w końcu wiedziałam o co go zapytam.

- Dlaczego zostałeś mafiozą?- powiedział, że odpowie to niech odpowiada.
- Nie miałem wyboru. Od dziadka cała nasza rodzina jest połączona z mafią. Takie zasady jeżeli jedna osoba z rodziny jest w mafii to wszyscy są z nią związani.
- Chciałeś być w mafii?- zapytałam nie myśląc nad tym co mówię.
- Może kiedyś ci na to pytanie odpowiem.

Nie naciskałam. Jak nie chciał to nie.
Byłam ciekawa gdzie jedziemy. Bo w sumie to gdzie mógł mnie zabrać Richard Wood?
Mhym
W pewnym momencie zobaczyłam że podjeżdżamy pod McDonald's.

- Zabrałeś mnie do Maka?- zapytałam podekscytowana.
- A nie widzisz?- zapytał ironicznie Wood.

W odpowiedzi tylko przewróciłam oczami. Po chwili zaparkowaliśmy i wysiedliśmy z auta. Kiedy weszliśmy i podeszliśmy do ekranów żeby zamówić Ri zapytał się mnie:
- Co chcesz?
Od razu wiedziałam, że chce za mnie zapłacić dlatego odpowiedziałam:
- Ja zapłacę za siebie.
- Nie ma opcji.- powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu.
- Niech ci będzie- odpowiedziałam mu nie zadowolona.- Dziewięć nuggetsów, małe frytki i... Liptona do picia- powiedziałam mu co chcę- A i wszystko bez sosów i do tego happy meal- dodałam po chwili.
- Jaką chcesz zabawkę?
- A jakie są?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Nie wiem. Idę się za pytać.

Zielonooki zaczął podchodzić do lady a ja stałam jakiś metr za nim.

- Została tylko jedna- poinformował mnie chłopak.
- Spoko.

Jedzenie dostaliśmy po około dziesięciu minutach. Ri wziął podwójnego burgera. Kiedy już miałam otwierać happy meala, bo zjadłam resztę poczułam, że muszę do toalety.

- Idę do toalety.

Kiedy już miałam wchodzić do toalety zatrzymał mnie pracownik, z którym wtedy rozmawiał Wood. W końcu zapytał mnie:
- Skąd znasz Ri?

Przepustka Do PiekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz