Rozdział 4

10 0 0
                                    

*Madison*

- Skąd znasz Ri?
- Co? Kogo?- pytałam jak głupia, chociaż wiedziałam o kogo chodzi.
Chłopak westchną.
-Skąd znasz Richarda? I ile go znasz?
- Znam go przez to, prawie mień potrącił  i znam go dwa dni, a i mam siedemnaście lat.
- Okej. Jaki czas po twojej siedemnastce go spotkałaś?
- A, co to jakiś wywiad? Sześć miesięcy.
Po moich słowach chłopak uśmiechną się zadziornie.
-Leo Moore- przedstawił się nieznajomy.

Leo to blondyn o niebieskich oczach z lokami, był ode mnie o głowę wyższy.

- Madison Miller, ale mów mi Madie.

Uśmiechnęłam się delikatnie. Podszedł do mnie i... przytulił. Nie zastanawiając się długo od razu odwzajemniłam uścisk.

- Teraz możesz iść do toalety- powiedział, ale po chwili dodał-  Jak wrócisz to zrobię ci przesłuchanie.

Kiedy wyszłam z toalety Leo faktycznie czekał. Uśmiechał się podstępnie dlatego zapytałam:
- Serio będziesz mnie przesłuchiwał?
- Tak.
- Chcesz do nas usiąść?
- Oczywiście.

Kiedy zaczęliśmy iść w stronę stolika, Ri zaczął nam się przyglądać. Niestety nie udało mi się nic wywnioskować. Od razu kiedy usiedliśmy Richard zapytał:

- Musiałeś?

- No co? Chyba mogę poznać miłość mojego najlepszego przyjaciela?

W odpowiedzi szatyn pokazał blondynowi środkowego palca na co parsknęłam.

- Żadna miłość. Znamy się dwa dni - odparłam po chwili na moją obronę i chyba też jego.

- Wmawiaj sobie, wmawiaj, spotkaliście się w czas miłości.

- Spierdalaj- odpowiedziałam pewnie po mimo tego, że znałam go parę minut.

- Już ją lubię- szepną Leo do Richarda. Po czym zwrócił się do mnie- Dobra miałem cię przepytać.

- Już się boje - powiedziałam ironicznie.

Tylko, że ja się serio bałam bo obok był Wood.

- Tyle czekałem na ten dzień- mówił głosem takim jak ojciec dumny ze swojej córki.- Na szczęście mam listę pytań na tę okazję.

Nie wierzę. Po prostu kurwa nie wierzę.

- Pierwsze pytanie: Jaki jest twój status społeczny? Jakby co to nie zmieni to tego co o tobie myślę. Po prostu jestem ciekawy. Dla mnie zawsze będziesz zajebista.

- Spoko. Margines społeczny- odpowiedziałam bez wahania. Nie wstydziłam się tego. Bo po co?

- Ooo to tak jak cała nasza paczka. A jak to się stało?

- Może kiedyś odpowiem ci na to pytanie.- Starałam się powiedzieć to pewnie ale mój głos pod koniec i tak się złamał.

Podniosłam głowę do góry żeby się nie rozpłakać, bo nieprzyjemne wspomnienia zaczęły zalewać moją głowę. Mimo moich prób nie pokazania tego, że zaraz się rozbeczę Leo i tak to zauważył i od razu mnie objął. Nie lubiłam się przytulać, ale w niebieskookim było coś takiego... innego? Tak to chyba dobre stwierdzenie.

- Ciiii, już nie płacz-mówił uspokajająco Moor.

Po około dwóch minutach odsunęłam się od chłopaka.

- Możesz kontynuować.

- Na pewno? Jeżeli nie chcesz to nie musimy.

- Jest okej i chcę.- zapewniłam Leo.

- Dobra to...

- Czekaj- przerwałam chłopakowi.- Teraz ja zadam wam pytania.

- O nie ja w to nie wchodzę- powiedział stanowczo Richard.- To on cię pytał.

- No proszę.- Popatrzyłam na niego błagalnie.

Wood westchną po czym powiedział:

- Niech ci będzie.

Uśmiechnęłam się podstępnie.

- Dobra. To jaki kierunek wybraliście na studia?

Leo westchną.

- Nie skończyliśmy liceum- zaczął Moor.- nie zdaliśmy do czwartej klasy.

- To zapiszcie się do mojego. Proszę- powiedziałam błagalnym tonem.- Ja jestem teraz w trzeciej klasie.

- Co rozszerzasz?

- Biologie i chemie.

- Ooo to tak jak my parę lat temu.- zaczął brązowooki.- Dawaj Ri zapisujemy się.

- Nie

- No dawaj Wood. Bo uznam, że się boisz- powiedziałam podpuszczając go.

- Nie boję się.

- No to się zapisz.

- Dobra jutro się zapisujemy.

- No i super.

- Ejj Wood to prawda, że bierzesz udział od 10 lat w nielegalnych wyścigach samochodowych?

- Tak

- Ktoś cię kiedyś pokonał?

- Raz.

- Kto cię pokonał?

- Nicholas Miller.

- Mój brat. Tylko, że on nigdy nie wygrał- powiedziałam zdziwiona i delikatnie przerażona, bo wiedziałam kto mógł to zrobić i niebył to mój brat.

- To jak to możliwe?- zapytał zdziwiony Leo.

- Yyy chyba wiem- odpowiedziałam lekko zestresowana, bo nie wiedziałam jak Wood zareaguje na tą informację.

- Mów.- Bardzo chciał wiedzieć.

- Kiedyś brałam udział w damskich nielegalnych wyścigach samochodowych, ale to pewnie wiecie i zawsze wygrywałam z dużą przewagą. Przestałam jeździć kiedy moją mamą się dowiedziała. Dlatego mój brat dla mnie zaczął brać udział w wyścigach. Tylko raz byłam na jego wyścigu. Przed tym jak Nick miał się ścigać przyszedł do mnie zobaczył, że prawię płaczę dlatego kazał mi zwiąść udział. Zgodziłam się. I wygrałam. Nie wiedziałam, że z tobą. Brakowało mi tego i dalej brakuje.

Obaj chłopacy  rozszerzyli oczy. A po chwili jeszcze lekko rozchyliły im się wargi.

-Nie jesteście źli?- Zapytałam nie pewnie

- Czekaj wygrałaś z Ri. On jest najlepszy w całym stanie Kalifornia. Ty jesteś zajebista. Musisz wziąć udział w najbliższych wyścigach- powiedział Leo.

- Nie wiem czy to dobry pomysł.

- To zajebisty pomysł.

Nagle mój telefon za bzyczał. Kiedy spojrzałam na wyświetlacz zobaczyłam niedoczytaną wiadomość do mamy

Mama: Kochanie wracaj proszę już do domu

Madie: dobra

- Muszę wracać. Leo podasz mi swój numer?

- Jasne daj wpiszę ci.

Poszłam chłopakowi odblokowany telefon, a on po chwili mi go oddał.

- Odwiozę cię- powiedział Wood.

Przepustka Do PiekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz