2. Pierwsze Spotkanie vol.1

50 5 0
                                    


Bucky Barnes

Ciemny jesienny dzień, jak na Nowy Jork, jest całkiem pusto. Idę ulicami w kapturze zasłaniającym moją twarz, a ręce mam schowane w obszernych kieszeniach jeansowej kurtki. Przechodzę w ciemniejszą i mniejszą uliczkę miasta, w której aż roi się od złodziei i pedofili. Mimo tego, że przechodziłam przez najniebezpieczniejszą ulicę tego miasta, nikt mnie nie zaczepił, co było nad wyraz dziwne. Przeszłam jeszcze kilka kroków, lecz po chwili zostałam wciągnięta w ślepy zaułek przez mężczyznę z metalową ręką.

Mężczyzna zaczął ze mną walczyć w ręcz. Posłał mi prawego sierpowego, no co odpowiedziałam mu kopnięciem w twarz z pół obrotu, lecz mężczyzna nie pozostał mi dłużny i uderzył mnie nogą w zgięcie kolan, przez co upadłam. Jednak nie dałam mężczyźnie tej satysfakcji i podcięłam mu sprawnie nogi. Brunet szybko wstał i zaczął nadawać walce tępa.

- Czemu znowu węszycie?! - krzyknął wymierzając lewego sierpowego, którego szybko zablokowałam

- Niby czemu miałabym węszyć? - zapytałam kopiąc go w udo

- Żeby dać im kolejne informacje! - ponownie krzyknął unikając mojego ataku

- Niby komu? - zapytałam znów

- Hydrze! - po tym słowie mnie szczerze zamurowało, Hydrze?

- A dlaczego miałabym dawać im informacje?! - zapytałam głośniej odpierając jego atak

- Bo jesteś ich żołnierzem! - wrzasnął

- Ja przed nimi uciekam! - przekrzyczałam niebieskookiego

Po tych słowach przestał atakować, a potem zrobił 4 kroki w tył. Zaczął mi się przyglądać, gdy zakładałam kaptur na głowę. 

- Lepiej się do mnie nie zbliżaj, jeszcze skończysz pod ziemią - powiedziałam prawie szeptem, po czym odeszłam z miejsca bójki 


Steve Rogers

Jechałam swoim czarnym motorem Yamaha przez Nowy Jork. Dowiedziałam się o morderstwie mojego 13 letniego brata, był za młody, on musiał żyć. Musiałam odreagować to wszystko, bo teraz nie zostało mi już nic, rodzice zmarli w dniu 3 urodzin mojego braciszka, a innej rodziny nie posiadałam, zostałam sama ze sobą. 

Przekroczyłam 160km/h, lecz równie szybko, jak w tą prędkość weszłam, musiałam zwolnić. Na jednej z większych ulic zaczął tworzyć się korek, który z każdą sekundą stawał się dłuższy. Czekałam 10, 15, 45 minut aż ten potworny korek spowodowany kolizją jednego z samochodów się skończy i będę mogła jechać dalej. 

Przez kolejne 30 minut stałam obok motoru i spoglądałam w dal, czy już wywieźli ten samochód i otworzyli przejazd, lecz nic nie wskazywało na szybkie usunięcie tego pojazdu. Miałam dość, już miałam wsiadać na motor i odjechać w drugą stronę ale niepokojący dźwięk przerwał moje plany.

Odwróciłam się i zobaczyłam Kapitana Amerykę wyskakującego z jednej z wież. Rogers podbiegł kawałek do mnie i zaczął się rozglądać. W końcu dostrzegł mój pojazd i podszedł bliżej do mnie.

- Przepraszam, ten motor należy do ciebie? - zapytał spoglądając na mnie

- Tak, czemu pytasz? - odpowiedziała pytaniem 

Dlaczego Gamora?! / Marvel PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz