Mężczyźni

14 2 4
                                    

Byłam tak zamyślona że nie zobaczyłam kiedy doszliśmy na plażę. Weszliśmy na molo i usiedliśmy na lekko wilgotnych deskach. Zawsze tu chodziliśmy. W nocy zawsze było tutaj cicho i spokojnie. Dylan właśnie w tym miejscu poznał Matta i Jasona. Pamiętam jakby to było wczoraj, a tak na prawdę było to 5 lat temu. Pamiętam, jak zostawiłam go na pięć minut a później musiałam pomagać mu wrócić do domu bo się naćpał.

Tak, Dylan miał kiedyś problem z narkotykami, ale 3 lata po śmierci ojca poszedł na terapie, zrozumiał że potrzebuje go bardziej niż kiedykolwiek. A rok później nasza matka zatraciła się w alkoholu.

Chłopcy jak gdyby nigdy nic rozmawiali, a ja czułam się dziwnie nieswojo. Co chwilę rozglądałam się w przekonaniu że ktoś tam stoi i mnie obserwuje.

Nie wiem czego bardziej chciałam, aby ktoś tam stał i moje obawy były słuszne, czy tego, abyśmy byli sami i bezpieczni.

Obracałam się coraz częściej, a nieprzyjemne uczucie nasilało się. Czułam się dziwnie, często chodziliśmy w środku nocy po mieście, ale jeszcze nigdy nie byłam tak przewrażliwiona.

Wodziłam wzrokiem po plaży i rządku sklepów postawionych zaraz obok, aż w końcu mój wzrok zatrzymał się na ciemnym lesie.

Stało tam trzej mężczyzn. Dwóch z nich trzymało coś małego i ostrego w rękach. Światło stojącej niedaleko lampy odbijało się od metalu, więc z łatwością mogłam rozpoznać że są to noże kieszonkowe. Trzeci stał z rękami założonymi na piersi. Nie wyglądali na dużo od nas starszych. Gdy spojrzenie moje i jednego z nich się skrzyżowało uśmiechnął się do mnie jak typowa postać w horrorach. Dostrzegłam długą, cienką bliznę przechodzącą przez jego prawe oko które było jaśniejsze od drugiego. Wpatrywałam się w niego, jednak chciałam przerwać nasz kontakt wzrokowy. Bałam się że jak to zrobię to on zacznie iść w naszą stronę. Chociaż wiedziałam że nawet jak to się stanie, to mamy dużo czasu na ucieczkę. Jednak jego wzrok był hipnotyzujący. Jednego z nich kojarzyłam, kilka lat widywałam go na korytarzach szkolnych. A ten trzeci wyglądał jak typowy szef mafii.

Miałam dziwne wrażenie że to się już kiedyś stało. Chociaż sobie tego nie przypominam.

Przesunęłam się bliżej Dylana, a on oplótł mnie ręką na ramionach i zamknął w uścisku. W pierwszej nie chwili zauważył o co mi chodzi.

Dopiero po chwili gdy pociągnęłam że rękaw jego bluzy zwrócił uwagę na mnie, a później w kierunku gdzie skierowany był mój wzrok.

Gdy ich dostrzegł nie był już
taki wyluzowany.
Objął mnie mocniej i powoli się podniósł.

Oh, czyli to nie tylko moje fanaberie, tu serio było coś nie tak.
Dylan był zazwyczaj wyluzowaną osobą, i nawet jak miał bardzo przewalone, nie przejmował się tym za bardzo. A teraz? Proszę bardzo, zauważył jakiś randomowych chłopów w lesie i już sra w majty. 
Coś było nie tak.
Wszyscy jak na rozkaz  wstaliśmy. Dylan lekko pchną mnie w stronę zejścia z molo. Zeszliśmy i skierowaliśmy się w stronę z której przyszliśmy.
Mężczyźni ruszyli za nami.

..........................
Heej
Jak obiecałam tak też jest. Zaczynam wstawiać rozdziały.
I tak, wiem że teraz mniej osób będzie mogło czytać, a ja pisać ale mam kilka na zapas więc pokojnje.

I mam zamiar wstawiać tylko raz na jakiś czas więc nie liczcie na to że będzie często.
Wolę zrobić jednak trochę dłuższe a rzadziej (tak wiem są one krótkie)
Dobra to tyle, PAPA

Co Było Nam Pisane Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz