Trochę się zastanawiam czy mam mózg zanurzony w wodzie, czy w formalinie. Celuję w formalinę, exegi monumentum czy coś- oto tego wynik. Losowe, skrzywione wiersze, które nie staną się częścią czegoś większego, ale też które powstały w zanurzonym wraku.
Wychodzi na to, że mniej niż bardziej wychodzi mi ostatnio pisanie wierszy, potrzebuję jednak, aby i te dzieci formaliny ujrzały światło dzienne. Ponadto, jak można się domyślić, to nie one grają tu główną rolę. Myślałam, że nie muszę przyznawać się do tego głośno, ale brak huśtawek paraliżuje wewnętrznego Homera.