21. Mniejsze i większe problemy

50 5 11
                                    

Miłego!

Dajcie znać co myślicie!

twitter: #invisiblewatt

Brad Preston

W moim domu ciasto dyniowe jadło się od Halloween aż do Święta Dziękczynienia. Dosłownie na śniadanie, obiad i kolację. Po tym okresie wszyscy rzygaliśmy na jego widok, a rok później znowu się nim zajadaliśmy. Najlepsza tradycja pod słońcem, szczególnie że moja mama umiała piec i często szykowała dla nas jakieś smakołyki.

Nie mogłem się doczekać Bożego Narodzenia. Jej pierniki to niebo w gębie, warte każdego złota na świecie.

Przysięgam.

— Brady, czy mógłbyś wreszcie posprzątać swój pokój? — zapytała mnie mama rano, kiedy jedliśmy śniadanie. Na moim talerzu leżały dwa kawałki ciasta oraz kubek czarnej herbaty.

Taty z nami nie było. Pojechał rano do dziadka, żeby pomóc mu w naprawie samochodu.

— A po co?

Kobieta westchnęła głośno.

— Może dlatego, że jest tam brudno i niedługo wszystkie nasze naczynia będą u ciebie?

Izzy parsknęła śmiechem z drugiego końca stołu. Wystawiłem jej język.

— Właśnie — odezwała się. — Szukałam mojego kubka z Olafem, pewnie jest gdzieś u ciebie w tym syfie.

— Tam wszystko ma ręce i nogi — odparłem. — Nie mogę zaburzać mojego porządku, bo się nie odnajdę.

— Za to ja odnalazłam tam nowe formy życia, szczególnie w tej pizzy sprzed tygodnia — zbeształa mnie mama. — Dzisiaj robisz tam porządki, bo inaczej moja noga tam nie postanie.

— I dobrze — poparła ją Izzy. — Jeszcze nabawisz się grzybicy albo innego syfu.

Wpakowałem sobie do ust kawałek ciasta.

— A ty zaraz nabawisz się guza, jeśli nie zamkniesz ust, siostrunia.

— Brady — skarciła mnie mama ostrzegawczo. — Zachowuj się.

Izzy zaczęła się cicho śmiać.

Udałem oburzenie.

— Zawsze się zachowuje — powiedziałem pewnie. — Jestem najlepiej wychowanym dzieckiem pod słońcem.

— Aha — prychnęła Izzy. — Chyba najbardziej rozpieszczonym i bezczelnym.

— A ty jesteś jędzą i nie mogę już z tobą wytrzymać.

Izzy zrobiła słodką minę.

— Wdałam się w mojego ukochanego braciszka. Ale przynajmniej nie jestem takim wrzodem na...

— Zaraz wsadzę ci twarz do zlewu, ciekawe czy dalej będziesz tak bulgotać — wtrąciłem, posyłając jej kpiący uśmieszek. Moja siostra chciała mi coś odpowiedzieć, ale w ostatniej chwili przerwała nam mama.

— Dość tego — fuknęła, masując się po skroniach. — Brady, masz dzisiaj posprzątać pokój. Bez gadania. — Przewróciłem oczami.

— Co za frajer — zaświergotała Izzy. Wredna jędza.

— A ty Izzy. — Mama wycelowała w nią palec. — Zrobisz pranie i ładnie je wyprasujesz.

— Co za frajerka — parsknąłem głośnym śmiechem.

Izzy jęknęła cicho w dłonie.

Jeśli ja miałem cierpieć, to ta zołza też.

— Jadę na zakupy — ogłosiła mama, wykończona naszymi przepychankami z rana. — Jak wrócę zadania mają być wykonane. Do zobaczenia.

Invisible  [Nowa wersja]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz