Prolog

2 0 0
                                    

Aria

Od razu po wejściu do domu zdjęłam szpilki i odłożyłam na szafkę. Są cudowne, ale po przetańczeniu całej nocy miałam ochotę wyrzucić je przez okno taksówki.

-Już jestem- szepnęłam kiedy o nogi otarły się dwa koty- Też się cieszę, że was widzę.

Rudo-biała kotka Aoife oraz czarny kocur Daray z białym krawatem na szyi. Odwiesiłam torebkę, a zaraz zdjęłam z siebie wszystko i przeciągnęłam się. Nie tylko ubrania, ale i ja śmierdziałam papierosami. Uroki palących znajomych.

Szybki prysznic, zmycie makijażu i jak najszybciej pod kołdrę. Koty zajęły swoje standardowe miejsca. Kotka nad głową, a kocur przy boku czekając na przytulenie.

Takie wyjścia zdarzały się coraz rzadziej, każdy pracował inaczej, miał swoje życie i zajęcia. Jednak jak już się spotykaliśmy to z tego korzystaliśmy.

-I tak by mogło być już zawsze...- westchnęłam wtulając twarz w mięciutką sierść.


Vuko

-I tak by mogło być już zawsze- westchnąłem rozkładając się na zielonej wiosennej trawie.

Od rana do sakiewki wpadło sporo monet od Wójta jednej z małych wsi w Królestwie Zachodnim, a przy okazji nie zabrakło także jedzenia od gospodyni. W ostatniej chwili Wójt dorzucił wino własnej roboty. Dlatego lubiłem zlecenia w małych wsiach. Mieszkańcy byli bardzo hojni za każdą udzieloną im pomoc, nie to co w miastach blisko stolic Królestw. 

Bez konia robiło to swoje obciążenie dla pleców, a oprócz tego miałem jeszcze miecz i pas z wieloma sakiewkami, nożykami, wytrychami i wieloma innymi bardzo potrzebnymi rzeczami.

Nie mogło także zabraknąć trofeum z ostatniego zlecenia. Tym razem był to pęk włosów Liadan, zjawy lubiącej nawiedzać osady blisko gęstych brzozowych lasów. Same Liadan przypominały owe drzewa. Szczupłe, wysokie, o białej cerze naznaczonej czarnymi bliznami na całym ciele. Ich włosy wyglądały jak cienkie gałęzie o małych zielonych listkach.

Co prawda jej włosy w worku wykładały jakbym zerwał gałęzie, jednak dotykając ich można było poczuć pod palcami magiczne pulsowanie. Na takie smaczki na pewno znajdzie jakaś stara wiedźma. Nikomu nie chce się walczyć z Liadan na własną rękę, więc i Wojownik syty i wiedźma zadowolona.

No i tyle z wolnegopopołudnia. Usiadłem i przeciągnąłem się. W oddali widziałem zabudowania stoliKrólestwa Zachodniego. Zbliżała się wielka ceremonia zaręczyn księżniczkiVivienne, a skoro każdy z Wojowników mógł przyjść, czemu nie skorzystać. Może spotkam któregoś z chłopaków. 

Mavelle - Dwa światyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz