Chciałem cię dotknąć. Noc w noc wyobrażałem sobie pierwszy dotyk, jaki miał nas zaspokoić. Jeszcze pisałem ci, co powinnaś mieć na sobie, mówiłem "tak będzie dobrze". Mówiłem, że lubię czarny. Powinnaś mieć na sobie czarną spódniczkę, byle nie obcisłą, luźniejszą, bo wtedy łatwiej włożyć rękę między uda. Mówiłem ci, że wtedy łatwiej jest dotykać, że tak trzeba. A tak samo podniecał cię ten delikatny dotyk, później ciary na całym ciele. Pytałem, czy jest w porządku, czy to wszystko, co teraz robimy, jest w porządku. Cholernie mocno chciałem cię zobaczyć w tej czarnej spódniczce i obcisłej, czarnej bluzce, wyjaśniałem, że jak bielizna, to też tylko czarna, bo taka działa na mnie najmocniej.
A jak spotkanie to moje trzęsące się dłonie. Uspokajasz mnie, mówiąc, żebym spojrzał ci w oczy. Nie potrafię. Stoimy w kuchni, przy blacie. Moje dłonie na twoich biodrach, chcę przyciągnąć cię do siebie mocniej, jednocześnie uspokajam samego siebie, mówiąc "powoli". Całuję. Zaczynam od szyi, odchylasz głowę, a ja całuję delikatnie. Wyżej, wyżej. Chcę usta, chcę w końcu poczuć twój smak. A jak już dotykam ust, to delikatnie, tylko muskając swoimi ustami twoje. I wystarczy. Mówię "dość", chociaż wcale nie mam dość. Chcę cię więcej, chcę cię mocniej i więcej, dotykać całe ciało kawałek po kawałku. Chcę już być w tobie, chcę już dojść w tobie, chcę słyszeć twój przyśpieszony oddech, twoje jęki, chcę na ciebie patrzeć. Jestem podniecony. Jestem podniecony na sam twój widok, ale dopuszczam do siebie myśl dopiero po tym pocałunku.
Ale nieważne, mówię "dość" i tylko całuję cię w policzek. Zadziwiająco przyjmujesz to ze spokojem. Jeszcze tylko chwilę takiej bliskości, dociskam dłonie do blatu i patrzę na ciebie. Dotykasz moich dłoni, palcem przejeżdżasz po żyłach, od zaciskania jeszcze bardziej wyczuwalnych i widocznych. Dam radę. Odsuwam się od ciebie, ty nadal stoisz przy tym blacie.
Siadam na łóżku. Mówię, że mieliśmy wytrzymać cały dzień. No właśnie, zasada była taka, że spotykamy się, ale musimy wytrzymać cały dzień bez seksu. Pozwólmy sobie na te pocałunki i delikatny dotyk, ale nic więcej. Mieliśmy pomęczyć się przez ten cały dzień, chociaż były obawy, że jak już dojdzie co do czego, skończymy w sekundę. A ja mówiłem "trudno, dojdę drugi raz, trzeci... może czwarty". Podobało ci się to. Dlaczego ci się to podobało?
Mówię "chodź". Posłuchałaś. Siadasz obok mnie, dopiero wtedy zauważyłem twoje zdenerwowanie. Patrzę na twoje nogi. Znowu mam ochotę cię dotknąć, włożyć dłoń między twoje uda. Oddycham. Mówię do ciebie "oddychaj", chociaż tak naprawdę chodzi o mnie. Jesteś tak blisko, a ja wariuję. Przytulam cię do siebie, jest dobrze. Mówię, żebyś dała mi swoje usta. Chcę cię pocałować, a jeszcze przed pocałunkiem wiedziałem, że zasada, którą sobie ustaliliśmy, pójdzie się jebać.
Całuję. Całuję cię tak, jak w mojej wyobraźni. Długo, namiętnie. Moja zimna dłoń na twoim brzuchu. Wzdrygasz się i bierzesz głębszy wdech. Szybko wsuwam dłoń pod bluzkę, rozpinam stanik, jednocześnie lekko dociskając cię w stronę łóżka, ale wtedy przytrzymujesz mnie, szepcąc "spokojnie"... spokojnie nie jest, bo przez to słowo moje serce bije mocniej, ale przerywam całowanie i mówię, żebyś powiedziała mi na ucho, gdzie chcesz, żebym cię dotknął. Całujesz mnie w skroń, wtulasz we mnie jeszcze mocniej. Jesteś nieśmiała. Widzę w tobie nieśmiałość, tak uroczo poruszającą nieśmiałość. Mówię, że jest ciężko. Mówię, że już dłużej nie dam rady, ale już spokojniej kładę dłoń na twojej piersi, palcem dotykając sutka. Podnoszę bluzkę, chcąc go całować. Jedna pierś, druga. Jęk z twoich ust. Chcę czuć cię bardziej.
Przesuwam dłoń niżej na uda, lekko je rozchylając. Całuję cię, znowu cię całuję, lekko gryząc twoją wargę. Czuję, że twoje majtki są mokre, dotykam ich delikatnie jednym palcem. Nie spodziewałem się, że będą aż tak mokre. Po tym dotyku przylegasz do mnie jeszcze bardziej, jeszcze bliżej. Podoba mi się, że jesteś tak blisko, kładę całą dłoń. Dociskam mocniej. Kolejny twój jęk, mój szybszy oddech. Czuję, że przesuwasz dłoń na moje krocze. Tylko tyle. Tylko na moje spodenki. Tak, jak lubię.
CZYTASZ
Chodź
RomanceMówili mi, że wypada napisać to z dialogami. Ja uznałem, że nie będę zmieniał mojego stylu pisania, bo nigdy nie było mi po drodze z dialogami. Chciałem napisać to w takim stylu, z którym jestem już oswojony i w którym będę czuł się komfortowo. Duży...