Nachylam się, całując cię po szyi. Jeszcze chciałbym kontynuować, jeszcze chciałbym się pomęczyć, pomęczyć cię, kiedy jesteś na granicy dojścia, a ja wszystko rujnuję.
Sięgasz do moich spodni, zatrzymujesz rękę na twardym penisie, tylko chwilę. Wzdrygam się. Przestaję cię całować. Pasek. Mówiłaś, że lubisz go u mnie, mówiłaś, że chcesz go odpiąć. Pozwalam ci na to. Rozpinasz go, później odpinasz guzik, rozporek... może na chwilę wstrzymałem oddech, po prostu na ciebie patrzę.
Mówię, że chcę więcej. Sam opuszczam swoje spodnie, chcę w ciebie wejść. Powtarzam ci to, tym razem szeptem do ucha. Mówię, że dłużej nie dam rady. Wyciągam pasek ze swoich spodni, chyba nie wiesz, co się dzieje, ale milczysz. Taka nieśmiała, może przerażona. Biorę twoje ręce i jedną ręką przytrzymuję nad głową, zanim się zorientowałaś, wiążę paskiem twoje nadgarstki. Może trochę oklepane, mówiłem, że nie przepadam za BDSM, mnie trochę żenuje, ale nadgarstki, wiązanie ich, kajdanki, mocniejsze przytrzymywanie. Kręciło, podniecało.
Tak czy inaczej, nie protestowałaś, czekałaś, co dalej. Nie miałaś już majtek, ale moja koszulka na tobie była na tyle duża, że zakrywała uda. Twoje sutki, tak widoczne, delikatnie ich dotknąłem. Twarde. Ale miałem nie przeciągać, miałem po prostu w ciebie wejść.
Zsunąłem bokserki, biorąc penisa do dłoni, czułem delikatne pulsowanie. Rozsunąłem twoje nogi i włożyłem dwa palce do środka. Tylko raz, wyciągnąłem. Lubię cię drażnić, ale teraz już chyba wystarczy. Gotowa? Przesunąłem penisem po wewnętrznej stronie ud, przesunąłem wyżej, tam, gdzie przed chwilą były moje palce. Uniosłaś biodra lekko do góry, wsunąłem go do połowy, powoli, bo chciałem czuć to wszystko dłużej i dłużej. Chwilę tak wytrzymałem, cały czas patrząc na ciebie i już z większą siłą, wszedłem w ciebie do końca. Jęknęłaś. Czuć, dłużej i dłużej. Robiłem to wszystko powoli, powoli i cierpliwie. Trzymałem palec na twojej łechtaczce, lekko ją drażniąc. Podniecał mnie twój szybszy oddech, podniecało mnie to, że nie potrafisz wyswobodzić dłoni z mocno zaciśniętego paska. Po coraz szybszym oddechu zorientowałem się, że jesteś coraz bliższa dojścia, z zamkniętymi oczami odchylałaś głowę lekko do tyłu, prosiłem, żebyś na mnie spojrzała. A ja dłużej i dłużej, z coraz większą siłą. Spojrzałaś, pochyliłem się i delikatnie pocałowałem w usta i policzek. Tylko raz. Szepnęłaś mi, żebym nie przestawał. Docisnąłem twoje biodra mocniej do łóżka. Byłem bliski dojścia, więc zwolniłem, co tobie się nie spodobało. Utrzymywanie takiego tempa nie było łatwe, ale chciałem, żeby ten moment trwał jeszcze dłużej. Ten najlepszy moment. Prosiłaś, żebym przyśpieszył, prosiłaś mocniej, ale tylko znowu drażniłem łechtaczkę, aż w pewnym momencie z jękiem, podniosłaś biodra do góry. Ja też od razu doszedłem. Już po chwili łapałem oddech, będąc znów przy twojej szyi, jednocześnie wyswobadzając twoje dłonie, które za chwili wplotłaś w moje włosy. Zmęczona pocałowałaś mnie w czoło. Myślę, że wystarczyło.
Zakładałem bokserki, kiedy ty wstałaś i zdjęłaś koszulkę, zakładałaś majtki i stanik, jak powiedziałem chodź. Położyłaś się obok mnie w samej bieliźnie. Czarnej bieliźnie. Dotykałem dłonią twojego brzucha, sunąłem palcem od brzucha do piersi, dotykałem ich i całowałem cię w bok szyi. Dziękowałem ci przy uchu, mówiąc, że jesteś najlepsza, mówiąc, że było najlepiej na świecie. Uśmiechałaś się. I może wystarczy?
Ale jeszcze później siedziałaś bokiem na moim kolanie, całując mnie w czoło i mówiąc mi, że chcesz więcej, mocniej i dłużej. Mówiłaś, że mnie kochasz, a ja dociskałem swoją dłoń do twojego biodra i przełykałem ślinę, słuchając tego wszystkiego. Nie byłem przyzwyczajony, dawno tego nie słyszałem. Nie słyszałem tego tak szczerego i tak blisko mnie. Też nadal cię chciałem, drugą, lekko trzęsącą się dłoń, powoli przesuwałem na uda, pod spódniczkę...
Może nigdy więcej już się nie spotkamy. Może będą pytać, czy naprawdę istniałaś. Może ja będę pytał, istniałaś? Może to wcale nie był ostatni raz, może byłoby nam później żal. Może zrobiliśmy coś naprawdę głupiego, a po wielu latach nadal pisałbym o tobie notki na blogu. Nadal bym cię wspominał, wspominał te dotyki, szepty i oddechy. Wspominał ciebie na moich kolanach, twój zapach i te wszystkie pocałunki, może nadal porównywałbym do ciebie każdą napotkaną kobietę, może nadal oceniałbym ich ciało, mając nadal w głowie twoje, dla mnie tak idealne. Może już nigdy więcej z żadną nie było mi tak dobrze jak wtedy. Ale to może. Już niewiele pamiętam i nie pamiętam też, co było później.
![](https://img.wattpad.com/cover/348657204-288-k383599.jpg)
CZYTASZ
Chodź
RomanceMówili mi, że wypada napisać to z dialogami. Ja uznałem, że nie będę zmieniał mojego stylu pisania, bo nigdy nie było mi po drodze z dialogami. Chciałem napisać to w takim stylu, z którym jestem już oswojony i w którym będę czuł się komfortowo. Duży...