Wracam właśnie z rozpoczęcia roku, wchodzę do domu i rzucam torbą o ziemie. Mój pies harry, chyba bardzo za mną tęsknił. Staruszek kładzie się na podłodze, i prosi o drapanie po brzuchu. To golden retriever. Jest troche siwy, w końcu ma już 12 lat.
- Oh harry, ty słodziaku! - mówię głaszcząc jego słodką mordkę. Ściągam buty i mam już wchodzić do góry, mimo to moja mama zatrzymuje mnie na schodach.
M: (Mama)
- Hej Lana, jak było na rozpoczęciu? - mówi opierając się o poręcz schodów.
L: (Lana)
- Hej, było nawet dobrze. Okazało się że Aria będzie chodziła ze mną na kursy.
M:
- Aria? ta z podstawówki? To dobrze, przynajmniej nie będziesz tam sama. Obiad będzie za 2 godziny, zejdź na dół
M:
- Nie jestem głodna, zjem potem. - Mówie, wbiegając na górę.
Kłade się na łóżku, i od razu przeglądam instagrama. Widze tam zdjęcie chłopaka, którego widziałam na rozpoczęciu. Nazywa się Noah Kobayashi. Ma japońskie korzenie. Jest na zdjęciu z kilkoma innymi kolegami. Polubiam zdjęcie, odkładam telefon i idę spać. Zobaczę co los przyniesie mi jutro.Hej! pierwszy rozdział jest troszkę krótki, ale postaram się wrzucić kolejny jutro o 20. Mam nadzieje ze bedziecie czytać dalej! ❤️
CZYTASZ
My fiancé was a murderer
HorrorCałą historia zaczęła się 2 września 2002.Mam na imię Lana Duke.Szłam wtedy na studia, studiowałam dermatologię. Nie wiedziałam jeszcze, że na tym kierunku poznam mojego narzeczonego. Nie skończy się to dla mnie dobrze. Hej! mam na imię kalina, jes...