Rozdział 7. Heather

17 4 0
                                    

Budynki wioski powoli wyłaniały się z mgły okrywającej wrzosowiska. Im stawały się wyraźniejsze, tym bardziej towarzysze zaczynali się stresować. Wszystkim udzielił się nastrój opiekunki. Nawet nadstworzenia zdawały się iść coraz wolniej, byleby tylko odwlec nieuniknioną przeprawę przez Heather.

- Jest jeszcze jedna ważna rzecz – przypomniała sobie Rachel. – Miejscowi nie znają języka wspólnego, ani żadnego innego języka obcego. Anthony będzie musiał pełnić rolę tłumacza.

- Dlaczego tylko ja? – zdziwił się chłopak. – Przecież razem możemy tłumaczyć.

- Wolałabym się nie odzywać w wiosce. Nie chcę ryzykować, że ktoś rozpozna mnie po głosie.

- W sumie racja. – Anthony skinął głową.

- Czy jest jeszcze coś, co powinniśmy wiedzieć o Heather? – spytał Emil.

Tropicielka zamyśliła się przez chwilę.

- Już nic sobie nie przypominam – stwierdziła.

- Postarajmy się jak najszybciej przejechać przez tę wioskę – poprosiła Xianmei. – Chciałabym już dołączyć do reszty armii... Odkąd opowiedziałaś nam o Heather mam złe przeczucia.

- To pewnie przez stres – podsunęła Aneta. – Jesteś przewrażliwiona.

- Wszyscy jesteśmy – odpowiedziała Sinijka.

- Miejmy to już za sobą i pospieszmy wierzchowce – zaproponował Emil. – Jeśli będziemy tak zwalniać, nie dotrzemy na miejsce zbiórki przed zmierzchem.

Popędzili nadstworzenia do galopu, jednak już po przebiegnięciu paru metrów zwierzęta znowu zwolniły.

- O co chodzi? – Rafael nachylił się nad karkiem Roci i pogłaskał ją po łbie.

W odpowiedzi kamienna jaszczurka syknęła. Huo zawtórował jej cichym rykiem.

- Chce im się pić! – Rachel przekazała przyjaciołom, to co usłyszała od smoka. – Tak wnioskuję po samym ryku, bo przez tę iluzję, nie jestem w stanie odczytać mowy ciała.

Wicher oraz Storm zarżeli na potwierdzenie „słów" Huo i Roci. Do narzekań dołączył się nawet Raven.

Emil uniósł się w siodle i rozejrzał.

- Nie widzę żadnych strumieni – oznajmił. – Czyli jednak będziemy musieli zatrzymać się w Heather. Mają tam studnie, prawda?

- Tak. Jeśli ładnie poprosimy pozwolą nam napoić nasze „konie i kuce" – stwierdziła przewodniczka. – Obyś tylko utrzymał iluzję, a będzie dobrze.

- Nie ma problemu. Czasy, w których moje iluzje pryskały w najmniej odpowiednich momentach, dawno minęły – powiedział Strażnik.

***

Xianmei szybko przekonała się, że opiekunka wcale nie przesadzała, mówiąc o podejrzliwości mieszkańców Heather względem obcych. Nie zdążyli jeszcze zbliżyć się do pierwszej z chat, a już zauważyli trzech mężczyzn, którzy wyszli im naprzeciw. Miejscowi zatrzymali podróżników na drodze tuż przed wjazdem do osady i przyjrzeli im się krytycznie. Sinijka miała wrażenie, że zaraz się na nią rzucą i spalą na stosie, ponieważ dość długo patrzyli na jej skośne oczy. Chyba naprawdę jest przewrażliwiona, bo opowieści Rachel za bardzo zapadły jej w pamięć.

Dzieci Żywiołów. Tom 5. Klejnot ElizabethOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz