▬▬▬▬▬▬
「 modern au !! 」
▬▬▬▬▬▬
SCARAMOUCHE
ONE SHOT STORY、、❝ WIESZ, JA WCIĄŻ WIERZĘ, ŻE ZASŁUGUJĘ NA SZCZĘŚCIE. IDIOTYZM, PRAWDA? ❞
𝒔𝒄𝒂𝒓𝒂𝒎𝒐𝒖𝒄𝒉𝒆 nigdy nie przepadał za znajomymi swojej dziewczyny. za każdym razem, kiedy ich widywał, unosił wysoko brwi, przyglądał im się ze znudzeniem i przybierał na usta irytujący, cyniczny uśmiech. doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, iż przez swoje słowa czy gesty bezsprzecznie zaognia konflikt, który narodził się niecałe pół roku temu, ale nie zamierzał choć w drobnym stopniu zmieniać postawy. co się wydarzyło w tamtym czasie? cóż, haruna tak po prostu przyznała się koleżankom, iż relacja jej i fioletowowłosego jest dosyć szczególna. niestety, informacja ta nie spotkała się z pozytywnym odzewem.
nastolatek przetarł oczy, opierając się o płot niedaleko liceum kyan. zerknął wreszcie na zegarek i z niezadowoleniem spostrzegł, że ukochana spóźniała się już dobre dziesięć minut. co mogło ją zatrzymać? przecież obiecała mu brak opóźnień! czyżby go okłamała? a może kręciła z kimś na boku? powinien to sprawdzić?
masa nieprzyjemnych, wątpliwych pytań zasypała jego głowę, a usta mimowolnie zacisnęły się w wąską kreskę. nie, nie powinien myśleć w ten sposób. zresztą fakt, że wcześniej masa osób go tak po prostu wykorzystała i opuściła, wcale nie znaczył, iż z obecną partnerką musiało być identycznie. przecież odnosił wrażenie, że jest inaczej. dlatego też odetchnął z wyraźną ulgą, kiedy wreszcie dostrzegł harunę tuż obok parkingu. momentalnie się wyprostował i ruszył w jej stronę, ostrożnie unosząc rękę w górę. miał ochotę jej pomachać, ale trochę obawiał się ciekawskich spojrzeń. zresztą, nie chciał, aby dziewczyna musiała ponownie znosić z jego powodu jakieś nieprzyjemności.
— hej — rzucił, gdy w końcu zatrzymał się tuż przed nią. zadarł odrobinę głowę, aby skrzyżować z ciemnowłosą spojrzenie. — pani spóźnialska raczyła się wreszcie pojawić?
haruna westchnęła, nerwowo ściskając ramionko torby. oczywiście, scaramouche od razu to zauważył. zmarszczył brwi, opierając dłonie na biodrach. niezbyt uśmiechało mu się pytać ją o problem publicznie, ale czuł, iż powinien. zresztą, dla niej mógł się poświęcić i wyjść ze swojej strefy komfortu.
— to nic. serio, chodźmy już. — kiedy chciała go minąć, on złapał ją za rękaw bluzy. posłała mu zmęczone, choć zaciekawione spojrzenie. — a tobie co?
— znowu ci dogryzały? — słowa z trudem przeszły mu przez gardło. przełknął nerwowo ślinę. — co tym razem?
dziewczyna pokręciła głową.
CZYTASZ
HOPELESS • GENSHIN IMPACT ONE-SHOT ✓
Fanfiction❝ aż do samego końca nie byłem dla nich człowiekiem. nikt nie okazał mi współczucia, nie podał ręki, nie wysłuchał. no, bo co może mieć do powiedzenia lalka, która nie posiada uczuć? ❞ przywiązanie się do swojej marnej egzystencji było błędem...