"Może Wam się poszczęści? Albo przynajmniej Wam ulży."

852 88 21
                                    

„Pewnie większość z was była kiedykolwiek zakochana i kochała. Być może duża część w tym momencie kocha i jest zakochana, lub jedno z tych dwóch.

Czy to, że za każdym razem, gdy widzę tą osobę - moje serce przyśpiesza, czuję tak zwane „motyle w brzuchu" i wpatruję się w Tą osobę jak w obrazek - Dowodzi, że jestem zakochana?

Czy to, że myślę o tej osobie dwadzieścia cztery na siedem i nieważne jak bardzo bym chciała po prostu nie potrafię przestać. Czy to, że za każdym razem, gdy się witamy - najczęściej poprzez przytulenie - czuję się „dziwnie". Czy to, że gdy o Niej myślę - na mojej twarzy pojawia się głupkowaty uśmiech i często nieświadomie przygryzam wargę. Czy to, że pragnę z Nią spędzać każdą moją wolną i zajętą chwilę... - Czy to wszystko świadczy o tym, że się zakochałam?

A czy to, że wiem, że mogę Jej ufać, że zawszę mogę na Niej polegać, że nieważne od sytuacji mogę liczyć na jej wsparcie. Czy to, że Ta osoba mnie akceptuje, akceptuje moje dziwactwa i wady. Czy to, że zawszę pragnę widzieć na jej twarzy szczery uśmiech - miedzy innymi spowodowany przeze mnie. Czy to, że najbardziej boli mnie, gdy Ona płacze, a ja nie potrafię pomóc - mogę tylko dla Niej tam być - i zawsze jestem, czasem samym duchem, ale jestem. Zawsze. - Czy to świadczy, że kocham?

Wydaje mi się, że tak.

Jestem cholernie zakochana, po same uszy w osobie, która nigdy nie spojrzy na mnie tak jak ja na Nią - w osobie, która zawsze będzie tylko moją przyjaciółką.

Tylko przyjaciółką.

To cholernie boli. Będąc nieszczęśliwie zakochanym. Pewnie niektórzy znają to uczucie. Nic ciekawego - prawda?

Dlaczego moje serce jest tak bardzo popieprzone i zawsze zakochuję się w nieodpowiednich osobach? Może nawet nieodpowiednich, tylko nieosiągalnych?

Nieważne jakbym się starała, nieważne co bym robiła - to i tak nigdy osoba, którą kocham - nic do mnie nie czuje. Tak właściwie to czuje - wszystkie inne emocje: przyjaźń, złość, nienawiść, obojętność, sympatie, zaufanie, odrazę - tylko nie tą pieprzoną miłość?

Wiecie co? Ja nie mam szans, ale może wy macie? Powiedzcie tym osobą o swoich uczuciach.

Może wam się poszczęści? W najgorszym przypadku... Przynajmniej wam ulży.

Jestem typem romantyka - nie pragnę romantycznych randek, zwyczajnych rozmów, spacerów w świetle księżyca... No dobra może kłamię, pragnę ale nie zależy mi na tym tak bardzo. Przynajmniej w tej chwili.

Teraz chcę tylko jednego. Być kochaną. Kochaną - przez tą samą osobę, którą ja kocham i w ten sam sposób w jaki ja kocham.

Czy to tak dużo? Najwidoczniej tak. Eh, życie jest popieprzone i trudne, ale ja wierzę, wierzę, że w końcu ten trud mi się wynagrodzi, że w końcu będę szczęśliwa.

Bo szczęście jest najważniejsze w życiu."

Właśnie skończyłam pisać notkę na mojego bloga. Tak właściwie nie wiem co mnie podpuściło, abym rok temu założyła konto na tym portalu. Ale muszę powiedzieć, że po części mi to pomaga - traktuję to jako swojego rodzaju, mój

taki pamiętnik.

Wiem, wiem być może to troszkę głupie, że udostępniam wszystkie moje myśli w otchłani Internetu, ale wszystko jest anonimowe. Nawet, gdyby się zdarzyło, że przeczytałby to ktoś - kto w realnym świecie byłby ostatnią osobą, której bym się zwierzyła, nie będzie miał pojęcia kim jest autor.

Powiem szczerze, że dodając pierwszą notatkę nie sądziłam, że ktokolwiek trafi na tą stronę. Dziś wyświetlenia przekraczają cztery miliony. Sporo prawda?

"Może Wam się poszczęści? Albo przynajmniej Wam ulży."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz