Rozdział 2

13 0 0
                                    

Sadie

Moim oczom ukazał się nie kto inny jak William pierdolony Hemsworth.
Po co on tu do kurwy przyszedł?
  
Stał oparty o framugę wielkich drzwi. Chociaż przy nim nie były one takie wielkie. Nie odezwałam się, stałam jak wryta bo nie wiedziałam czego odemnie znowu chciał.

   - Witaj Sadie - przywitał się

Nie odpowiedziałam mu, nadal stałam ogarniając co się dzieje.

   - nie sądzisz że niegrzeczne jest obgadywanie? - zapytał tak jakby to było pytanie retoryczne.

   - nie, nie uważam tak - odpowiedziałam ze znudzeniem.

Gdy z głośników leciała piosenka „call out my name" The weekend, odbił się od ściany i zaczął iść w moją stronę. Automatycznie próbowałam odsunąć się do tyłu ale zapomniałam ze blokuje mnie pierdolony blat. W końcu stanął tak blisko że moglam poczuć jego zapach. Nie pachniał alkoholem, co oznacza ze mówił prawdę. Nie pił. Pachniał dymem papierosowym i drogimi perfumami.
Pachniał cudownie. Kurwa.

   - pierdol się, Hemsworth.  - powiedziałam wkurzona.

   Popatrzył na mnie z góry. Moje 170 cm w obcasach to i tak mało, on miał prawie jebane 2 metry.

   - z chęcią, Sadie. - odpowiedział z sarkazmem.

Pochylił się nade mną a obie swoje ręce położył na blacie uniemożliwiając mi próbę ucieczki.
Oddychaj Sadie, oddychaj...

   - przyjdziesz na mój wyścig? - zapytał patrząc mi w oczy.

   - przyjdę na wyścig, ale nie dla ciebie i nie na twój - odparłam

   - mam przez to rozumieć że masz innego ulubionego zawodnika? - przymrużył oczy

   - jednak nie jesteś taki głupi jak sądziłam - odwróciłam głowę, chwyciłam paczkę papierosów i zapalniczkę, zapaliłam szluga, zaciągnęłam się i dmuchnęłam mu dymem prosto w tą głupią mordę. Skrzywił się gdy poczuł dym w oczach.

   - cóż, do zobaczenia myszko - parsknął śmiechem i zabrał mi z ust papierosa. Odepchnął się od blatu i wyszedł.

Kutas.

   Odrazu po wyjściu Willa przyszła Delilah. Stanęła jak wryta patrząc na mnie.

   - Co tu się do chuja odjebało? - zapytała widząc moją wkurwioną minę.

   - zajebał mi papierosa

***

   Byłam z przyjaciółka już mocno wstawiona. W końcu wypiłyśmy z 5 drinków. Od sytuacji z Willem minęła jakaś godzina co wskazywało na to ze było już około północy. Po tamtym incydencie już go nie zobaczyłam. Oszczędziłam opowiedzenie Delilah co sie wydarzyło w kuchni, bo nie chciałam żeby drążyła temat.

     Wyszłyśmy na dwór i nagle ktoś poklepał mnie po plecach

   - Cześć! - przywitała się dziewczyna

   To Madison. Jedna z naszych koleżanek ze studiów. Jasna blondynka, niebieskie oczy, i piękna figura. Miała na sobie biały strój kąpielowy  co oznaczało ze była już w basenie.

   - cześć - przywitałam się

   - Cześć, co tu robisz? - zapytała Delilah

   - Miałam się was pytać o to samo - zaśmiała się - Parker mnie zaprosił, wiec przyszłam.

   Nie zdziwiło mnie że 25 - letni mężczyzna gustuje w 20 - letnich laskach.

Before the night is overOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz