Prolog

292 13 2
                                    

15lipca rok 2008
godzina 20:25


Jak zwykle wygłupiałam się z tatą, oczekując powrotu mamy z pracy.
Śmiałam się głośno, gdy zaczął mnie łaskotać.
Bardzo kochałam mojego tatę. Zawsze gdy wracał z pracy bawił się ze mną do późna. Często powtarzał mi, jak bardzo mnie kocha i jaka jestem dla niego ważna. Nie wyobrażałam sobie życia bez mojego tatusia.

W pewnym momencie przerwał zabawę, gdyż jego telefon zaczął wydawać charakterystyczną melodyjkę, która oznaczała, że ktoś dzwonił.

-Poczekaj chwilę-Powiedział, podnosząc się z podłogi ikierując w stronę stolika, na którym leżało urządzenie. Usiadł na kanapie, po czym spojrzał na wyświetlacz, marszcząc brwi.

Podeszłam do niego, ostrożnie wdrapując się na kolana taty, który odebrał połączenie.

-Halo?- Zapytał, przyglądając telefon do ucha. Po chwili z urządzenia dobiegł męski głos.

-Komisariat Policji w Bostonie. Czy dodzwoniliśmy się do Pana Harrego White'a?- Zapytał glos.

Mój tata niepewnie potwierdził. A po drugiej stronie zapadła cisza, która trwała kilka minut. Nagle policjant odchrząknął, po czym z smutkiem w głowie powiedział:

-Z przykrościąinformuję, że dnia dzisiejszego, o godzinie dziewiętnastej dwadzieścia znaleźliśmy martwe ciało pańskiej żony, Gabrieli. Leżała przy drodze obok lasu. Najprawdopodobniej została zgwałcona oraz brutalnie pobita, ale szczegóły ustalimy po sekcji zwłok.

Spojrzałam na tatę, niedowierzając słowom mężczyzny. Patrzył przed siebie, a w jego ciemnych oczach stanęły łzy.

-Nie-Powiedział cicho, zaczynając delikatnie kręcić głową-Nie, to nie może być prawda- powiedział mój tata , wciąż kręcąc głową. Po jego policzku spłynęła zła, która spadła na moje spodnie.

Policjant powiedział coś, czego nie zrozumiałam, gdyż byłam za bardzo przestraszona całą sytuacją.

- Valentina idź do swojego pokoju- Powiedział spokojnym głosem tata. Wykonałam jego prośbę. Skoczyłam z jego kolan i pospiesznie udałam się do swojej sypialni.

Zamykając drzwi Usłyszałam głośny dźwięk rozbijającego się szkła, a chwilę później krzyk mojego taty. Zamknęłam do końca drzwi, A z moich oczu poleciał strumień słonych łez. Miałam nadzieję, że to tylko zły sen, z którego zaraz się obudzę.

Oparłam się plecami o ścianę. Moje ciało osunęło się na zimną podłodze. W kółko powtarzałam w myślach słowa policjanta. Znaleźliśmy martwe ciało pańskiej żony. Siedziałam jak sparaliżowana, zalewając się łzami. Moja mama nie żyje. Jej już nie ma. W pokoju obok, cały czas słychać było krzyki, odgłosy rozbijających się szklanek oraz płacz mojego taty. Mocno zacisnęłam oczy, a moje uszy zatkałam drobnymi rączkami.
Chciałam zniknąć.


Rotting SoulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz