ISABELLA
Lot minął mi bardzo dobrze. Gdy dotarłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku. Jutro czeka mnie szykowanie od samego początku dnia. Bankiet jest na osiemnastą, więc mogę trochę pospać. Było już dość późno, więc postanowiłam zaraz pójść spać. Musiałam uważać na to jak wychodzę z pokoju, ponieważ wynajęłam pokój w tym samym hotelu, co Victor ma apartament. Mój pokój znajdował się pod jego. Na samej górze znajdował się ogromny apartamentowiec, w którym nocował mężczyzna. Gdy chciałam wyjść z pokoju, by trochę pochodzi w okolicy, zauważyłam Victora zmierzającego w moją stronę. Szybko przymknęłam drzwi i obserwowałam go. Zmarszczyłam brwi gdy zapukał do jednego z pokoi.
-Przynoszę papiery. - powiedział do jakiegoś mężczyzny.
-Ach, tak dziękuję.
Gdy zamknął drzwi, Victor ruszył do winy, wjeżdżając do swojego lokum. Odetchnęłam z ulgą, było blisko. Zrezygnowałam jednak z wyjścia i zamknęłam drzwi, oparłam się o nie z ciężko bijącym sercem.
Błagam serce, uspokój się...
Westchnęłam i odbiłam się od drzwi, zmierzając w stronę walizki, z której wyjęłam piżamę. Gdy wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy, skierowałam się w stronę łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać.
***
Gdy obudziłam się rano, piękne słońce wdarło się do mojej sypialni. Mają tu strasznie twarde materace...
Wzięłam telefon do ręki i spojrzałam na godzinę, jedenasta. Przeglądając wszystkie powiadomienia, spojrzałam, że mam jedną nieprzeczytaną wiadomość.
"Miłego dnia" napisał do mnie Victor.
Uśmiechnęłam się rozczulająco.
"Tobie też, nie przemęczaj się za dużo" odpisałam i zablokowałam telefon.
Dzisiaj wszystko pójdzie idealnie...
Miałam jeszcze siedem godzin do wyjścia, więc ubrałam się w krótkie spodenki i biały top oraz klapki. Było piękne słońce, z którego chciałam skorzystać. Już wcześniej gdy tu przyjechałam, widziałam plaże, więc tam też mam zamiar się udać. Założyłam okulary i kapelusz na głowę oraz wzięłam torbę, gdzie spakowałam ręcznik. Gdy weszłam do windy, zauważyłam, że w niej również znajduje się Victor.
Cholera...
Spięłam się delikatnie i weszłam do windy, stając obok niego. Nie patrzył na mnie, więc miałam szczęście. Moje dłonie zaczęły się pocić niemiłosiernie. Szczęście, że miałam założone okulary i kapelusz, więc raczej mnie nie rozpozna. Sądząc po tym jak jestem ubrana, raczej mnie nie rozpozna. Nie widział mnie jeszcze ubranej w ten luźny sposób. Gdy winda zjechała na sam dół, odetchnęłam z ulgą. Widziałam jak Victor, zmierza do restauracji znajdującej się w hotelu. Miałam iść zjeść najpierw śniadanie, jednak zrezygnuje z niego. Gdy szłam, zwiedzając miasto, zobaczyłam piekarnie. Weszłam do niej i kupiłam sobie bajgla. Z zadowoleniem wymalowanym na twarzy, skierowałam się w stronę plaży. Po schodkach zeszłam na dół. Zdjęłam klapki i ruszyłam w stronę wody. Było tu bardzo pięknie. Rozłożyłam ręcznik i usiadłam na nim. Spakowałam również książkę, więc zaczęłam ją czytać. Na początku nie mogłam się skupić, bo moje myśli krążyły wokół Victora i tego cudownego widoku. Po dwóch godzinach podreptałam do swojego pokoju. Gdy tylko do niego dotarłam, położyłam się i odpoczęłam, bo bolała mnie głowa. Gdy tylko zbliżała się godzina szesnasta trzydzieści, zaczęłam się szykować. Po półtorej godziny byłam w pełni wyszykowana. Założyłam te rzeczy, które wcześniej kupiłam i wykonałam lekki makijaż. Włosy lekko pofalowałam i spięłam w kucyk, wypuszczając kilka kosmyków z przodu. Weszłam do windy i zjechałam na dół, gdzie wsiadłam to taksówki. Wiedziałam, że Victor będzie czekał na wejściu, ponieważ musiał być wcześniej.

CZYTASZ
To tylko układ [+18] I TOM I [W TRAKCIE KOREKTY]
RomantikTOM PIERWSZY DYLLOGIA UKŁAD Dwudziestopięcioletni Victor Herman i dwudziestotrzy letnia Isabella Halton byli delikatnymi rywalami między swoimi firmami graficznymi. Znali się od dziecka i w dzieciństwie niezbyt za sobą przepadali. Teraz jednak tol...