6 - Loving Touch

248 19 23
                                    

3808 słów

~~~~~~~~~~~~


PIĘĆ LAT PÓŹNIEJ

Jeongguk:

Liczyłem się tylko ja i Yoongi. Yoongi jako wsparcie dla narodu, a ja jako wsparcie dla Yoongiego. Takie były nasze główne role, na których zamierzałem się skupiać. Choć czas i nowe przeszkody starały się pokrzyżować moje plany.

Byłem pogodzony z pierwszym ślubem mojego ukochanego. Był on normalną koleją rzeczy. Poza tym jego żona była za młoda na sprowadzenie mu na świat dziedzica. I choć początkowo mnie to cieszyło, czas pokazał, że moja rzeczywistość okaże się trochę inna. Bo przecież rada nie zamierzała czekać aż pierwsza żona dorośnie i... wymusili na nim kolejny ślub. Tym razem z jedną z jego dorosłych kuzynek, z którą nie mógł z niczym zwlekać, tłumacząc to wiekiem, tak jak w przypadku pierwszej żony. Dlatego teraz cały dwór, niestety wraz ze mną, mógł podziwiać rosnące w jej brzuchu dziecko, na które czekało już całe królestwo.

Nie powinienem się z tego powodu złościć, czy też smucić. Przecież doskonale wiedziałem, że do tego dojdzie. A jednak nie potrafiłem przestać sobie wyobrażać, śnić i marzyć o scenariuszu, w którym zakochuję się w Yoongim jako kobieta, mogąc go poślubić, dać mu potomstwo i otwarcie wspierać w trudnych chwilach, a nie za zamkniętymi drzwiami jego komnaty.

Cały dwór raczej był świadomy naszej relacji. Bo jako król nie był w stanie ukrywać miejsca swojego pobytu. A wieczorami to ja lądowałem w jego komnacie lub on w mojej. Poza tym za dnia, tak jak wspólnie ustaliliśmy, jako jeden z artystów, specjalizujących się nie tylko w śpiewie i tańcu, a również w grze na kilku instrumentach, miałem mu dotrzymywać towarzystwa, mogąc zabawiać popołudniami, w przerwie od jego królewskich obowiązków. Z czasem Yoongi dołączył do tego pomoc w adresowaniu listów, ze względu na moje staranne i estetyczne pismo, które jako malarz wypracowałem sobie przez ostatnie lata. A dzięki temu spędzaliśmy ze sobą naprawdę dużo czasu, ciesząc tym nasze serca. I mogłem nie być jego królową, ale raczej jako królowa nie miałbym aż takich przywilejów, musząc trzymać się królewskiej etykiety. Więc nie powinienem zazdrościć królowej Arin, czy też ciężarnej już królowej Caibing.

Yoongi starał się, abym nie zapominał o jego miłości. Zwłaszcza gdy trafiały się dni, a nawet tygodnie, w których nie mieliśmy dla siebie czasu. W końcu jego obowiązki były naszym priorytetem. A jednak w czasie takiej rozłąki zawsze otrzymywałem jakąś niewielką ozdobę, kosmetyk, kwiaty lub nowe szaty. Oczywiście nie pozostawałem dłużny, również uwielbiając tworzyć dla niego piękne bukiety, nowe wzory na jego szatach, poematy, pieśni czy wiele, wiele portretów. Jako król jak najbardziej ich potrzebował. A ja postarałem się o to, aby nie musiał ściągać do królestwa najzdolniejszego malarza, który uwieczni jego osobę na płótnie. W końcu moje dłonie i oczy znały go najlepiej.

Niestety nasza bajkowa codzienność nie zawsze bywała bajkowa. Nawet jeżeli mój ojciec zdążył już przeprosić za swój błąd wysłania mnie dla księżniczki Miyeon, tłumacząc się niedopatrzeniem swoich doradców. Niezbyt w to z Yoongim wierzyliśmy, ale nie chcąc wywoływać wojny z Baekje, po prostu mu odpuściliśmy. Natomiast większym problemem okazał się dwór, negatywnie nastawiony do mojej osoby. Zdarzało się, że któreś z przygotowywanych w królewskiej kuchni dań smakowało podejrzanie, wywołując niewielki rozstrój żołądka. A niektóre anonimowe prezenty od rady, w podziękowaniu za „opiekę nad królem", najczęściej w postaci alkoholu, pachniały nietypowo. Nie raz zauważałem też, że nie wszyscy otaczający mnie strażnicy wyglądali na przyjaźnie nastawionych. A obawiając się nagłego ataku, pewnego dnia poprosiłem przystojnego Hoseoka o rozpoczęcie ze mną treningów. Nie było to łatwe, bo moje mięśnie początkowo nie chciały współpracować. Ale z czasem się wyrobiły, tak samo jak moje ruchy, które były zwinniejsze i szybsze, bez problemu utrzymując szablę i chroniąc mnie przed przeciwnikiem.

"Again" - YoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz