(1) Rozdział pierwszy - "Hello, przecież mamy dwudziesty pierwszy wiek..."

46 4 1
                                    

- Chcesz mi coś powiedzieć? - Spytał niecierpliwy mojej odpowiedzi.
Milczałam, ponieważ co mam zrobić? Powiedzieć mu prosto w twarz, że zostałam zaciągnięta na nielegalną impreze z marihuaną, która niewiadomo jakim trafem wpadła w moje ręce, a na sam koniec policja mnie zgarnęła? Jedyne co wie to to, że siedziałam na komisarjacie, a Dylan spłacił za mnie kaucje. Tyle.
- Czy.chcesz.Mi.Coś.Powiedzieć? - Warknął pojedynczymi słowami.
- Nie. - Szepnęłam patrząc w przestrzeń.
- Do pokoju.
- Jack nie jesteś moim ojcem.
- Ale staram się go zastąpić tak, jak należy na starszego brata, więc rusz ten swój tyłek i do pokoju! - Krzyknął, a ja bojąc się jego niesprzeciwnego tonu głosu, ruszyłam czym prędzej na góre. A wszystko przez Deby, która razem z Tyler'em namówili mnie na tą głupią impreze. Mogłam z nimi tam nie jechać. To wszystko przez nich.
Zdenerwowana ruszyłam na góre i wchodząc do swojego pokoju, dosłownie żuciłam się na łóżko i zaczęłam patrzeć w sufit. Granatowy sufit.
Zastanawiam się co, by było, gdybym nie poszła, ale zapewne to, by nic nie zmieniło, a ja siedziałabym w jakieś opustoszałej fabryce ze szklanką shota, którego i tak, bym nie wypiła, zamiast być na tej durnowatej imprezie.
Z westchnięciem przeturlałam się na brzuch i schowałam głowe w poduszkę. To nie moja wina. - powtarzałam sobie w głowie. Przecież to, że zostałam zmuszona nie oznacza, że tego chciałam. Hello, przecież mamy dwudziesty pierwszy wiek, ludziska trzeba przystopować...
Usłyszawszy dźwięk mojej nowo ściągniętej piosenki Bobby'ego, sięgnęłam po urządzenie.

"Wszystko dobrze?" - Deby Xxx

"Ależ tak. Wszystko w jak najleprzym porządku." - Rosie x.

"Kropki nienawiści (aż tak źle??)" - Deby Xxx

"Pogadamy później Debs. Muszę zjeść kolacje." - Rosie. X.

Wstałam z łóżka, odbijając się plecami od poduszki i ruszyłam do biurka, aby wziąć gumke do włosów.
Wzięłam pukiel moich włosów i przechylając głowe w dół, zebrałam wszystkie włosy, które pouciekały i związałam w wysokiego koka.
- No i gotowe. - Szepnęłam do siebie i poprawiłam ramiączko mojej bluzki, które zsunęło się lekko z mojego ramienia.
- Rosie, mogę wejść? - Usłyszałam lekkie pukanie do drzwi i spokojny głos mojego brata.
- Wchoć.

Jack usiadł na moim łóżku i popatrzył na mój nadgarstek.
- Za tydzień ściągają ci szfy.
- No i co w związku z tym? Przyszedłeś tu, żeby mi tylko o tym powiedzieć? - Gada od rzeczy.
- Tak naprawdę to przyszedłem cię przeprosić. Przepraszam, że wtedy w kuchni na ciebie nakrzyczałem. Po prostu byłem zdenerwowany i...
- A teraz nie jesteś? - Przerwałam mu.
- Sam nie wiem. Chyba nie. - Wzruszył ramionami.
- Dobra. W końcu też zachowałam się nieodpowiedzialnie. Zawsze mogłam im odmówić. - Powiedziałam, ale, gdy słowa wypłynęły z moich ust szybko zakryłam je ręką.
- Co? Komu odmówić, ktoś cię do tego zmuszał?
- Nie, a teraz proszę możesz już sobie pójść? Jestem zmęczona, a jutro idę do szkoły. - Powiadomiłam widząc, że blondyn wstaje ze swojego miejsca.
- Okay, ale dokończymy ten temat tak czy inaczej! - Zawołał, gdy wypchnęłam go za drzwi i oparłam się na nich.
- Dobranoc.

*
- Wstawaj, siostra. - Usłyszałam szept nad uchem. Leniwie otworzyłam oczy i popatrzyłam na blond czupryne.
- Tak, tak. Już wstaje. - Mruknęłam i przetarłam swoje zaklejone od snu oczy. Jack wyszedł, pozwalając mi na wstanie i przebranie się.
Dzisiaj dzień nie jest zbyt pogodny, ale za to nie będzie padać, z czego się wogóle nie ciesze, ponieważ kocham deszcz.
Ubierając swoje spodenki, podeszłam do okna i odsłoniłam żaluzje. Zmarszczyłam brwi widząc czarny samochód na moim i brata podjeździe. Ale to zapewne tylko jego kolega, więc nie przejmując się tym, że jestem tylko w staniku, nałożyłam na swoje ciało bordową bluzkę z kółkiem pod szyją. Założyłam baletki i byłam gotowa. Miałam jeszcze pół godziny, więc postanowiłam, że zejde na dół, ponieważ Jack zrobił śniadanie, ale jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy przy stole siedział jakiś chłopak.
- Rosie, to Harry mój kumpel. - Powiedział niepewnie Jack.
Usiadłam przy stole obok Jack'a i przyjżałam się Harry'emu, który patrząc wprost na mnie, siedział na przeciw mnie. Miał brązowe włosy, które przy końcówkach się mocno zawijały, tworząc loki, a zieleń jego oczu odbijała się od szklanki z wodą i można, by rzec, że do szczęścia mu niebrakuje. Był przystojny i zapewne zajęty, a ja zostałam onieśmielona, gdy zauważając, że się patrze na Harry'ego, puścił do mnie oczko i z tajemniczym uśmiechem zaczął jeść, mówiąc przed tem "smacznego".
- Ja... chyba podziękuje. - Powiedziałam patrząc na jajecznice, która leżała bezwładnie na talerzu.
- Ale Rosie, nigdy nie jesz śniadania to teraz mogłabyś...
- Nie jestem głodna, naprawdę. - Powiedziałam patrząc na Harry'ego, który potajemnie się z tego śmiał. Dupek. - Dowidzenia! - Pomachałam mu na pożegnanie i wyszłam z domu.
Droga do szkoły zajęła mi niecałe dziesięć minut, z czego pięć zostało odjęte, ponieważ zatrzymałam się na przystanku autobusowym i pojechałam jednym z nich do szkoły.
- Hej, Rosie. - Przywitał mnie Sam swoim przecudownym uśmiechem. Nic nie mówcie, ale... od początku pierwszej klasy podkochuje się w Sam'ie , nie licząc na odwzajnienie tego uczucia od niego...
- Hej, Sam.
- Co teraz masz?
- Um. Geografie. - Zaczesałam swoją blond grzywkę i chrząknęłam czując się niezręcznie. On mnie onieśmielał.
- To wspaniale! Ja też. Z panią Grimmy, tak? - Spytał patrząc na drzwi obok nas.
- Tak.
- To super! Choćmy.
Sam zawsze był pozytywnie nastawiony do życia. Często się rumieni, gdy ktoś mu sprawia komplementy ( z czego ogółem składają się dziewczyny ) a gdy ma naprawde zły dzień, lub gdy ktoś go zrani, płacze. Nienawidze patrzeć jak on płacze.
Weszliśmy do sali, a ja przechylając głowe w lewo, usiadłam na krześle obok Ally. Była to wysoka blondynka z okularami i z wysokim poziomem inteligencji.
Gdy nauczyciel weszedł do klasy, od razu zaczął lekcje, a ja skupiając się na dźwiękach, które słychać wokół mnie,
zaczęłam jeździć ołówkiem po kartce.

Call Me RosieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz