Wreszcie zdecydowałam się na wyprowadzkę od rodziców co prawda moze i szybko vo robie to chwile po tym jak skonczylam 19 lat, ale ja już od dłuższego czasu planowałam tą przeprowadzkę.
Rano gdy się obudziłam pierwsze co zrobiłam to poszłam do łazienki i zaczęłam się ogarniać, moje rudawe włosy spielam w luźnego koka, makijażu zbytnio nie robiłam jedyne co to pocałowałam rzęsy. Po tym ubrałam na sobie dresy by było mi wygodnie podczas jazdy i zeszłam na dół zjeść coś zanim zacznę się pakować i pojadę.
Po kilku godzinach miałam wszystko co potrzebne zapakowane do samochodu i pojechałam do nowego mieszkania. Zdecydowałam się na zamieszkanie w Los Angeles wcześniej mieszkałam w Westmont było to ok. pół godziny drogi ale zawsze chciałam zamieszkać w większym mieście.
Podczas drogi nic się nie działo było spokojnie słuchałam sobie piosenek głównie Tokio Hotel i Lady Gagi. Nuciłam sobie pod nosem ciesząca się że wreszcie mogę się wyprowadzić i pożyć trochę luźniej, gdyż moi rodzice byli dla mnie zawsze bardzo surowi, oczywiście bardzo mnie kochali ale mimo to byli surowi bo niby tak powinno być.Po dotarciu na miejsce wzięłam wszystkie rzeczy do nowego mieszkania które położyłam w kąt bo nie chciało mi się tego teraz sprzątać więc postanowiłam że zrobię to jutro.
Po odłożeniu wszystkich rzeczy zakluczylam drzwi i stwierdziłam że pójdę się wykąpać i może wtedy rozejrze się po okolicy. Po 10 minutach byłam już pod prysznicem, moje cialo po chwili okryla ciepła prawie gorąca woda, wzięłam żel i zaczęłam myć ciało, dużo patrzałam na rany na rękach i udach, ale gdy na nie patrzałam kuło mnie coś w serce ale starałam się nie zwracać na to uwagi.. przypominały mi o tym skąd i czemu je mam przy czym westchnęłam cicho.
Gdy wreszcie się umylam, wytarłam ciało i wysuszyłam włosy i zostawilam je rozpuszczone, stwierdziłam że ubiorę szare dresy i bluzę z kapturem tego samego koloru co dresy. Założyłam słuchawki na uszy i włączyłam piosenkę Tokio Hotel "Don't jump" uwielbiałam tą piosenkę. Schowałam telefon do kieszeni wyszłam z domu zakluczyłam drzwi i poszłam rozejrzeć się w okolicy.Moja uwagę przykuł przepiękny dom który był cztery domu dalej, ale coś w nim przykuwało moją uwagę.
- Hej, widzę że podoba Ci się dom - usłyszałam nagle męski głos I odwróciłam sie w strone skad dobiegal glos zauwazajac mężczyzne wyglądał na ok. 22 lat, miał ciemne, delikatnie kręcone włosy, przy uśmiechu było widać dołeczki, miał wysportowaną sylwetkę, chyba coś około 180 wzrostu przy czym ja sama miała ledwo 160 wiec był dużo wyższy i będę szczera był cholernie przystojny.
- Hej, tak.. jest piękny - powiedziałam zachwycając się domem, był pomalowany na biało, chociaż było widać że nikt w nim nie mieszka, okna były całe brudne, obok był pusty ogródek. Miał dwa piętra, na górze mały balkon, wokół domu były już zwiędłe kwiaty ale dawało to jakiś urok temu domu.
- Zdarzyłam się tu wielka masakra dlatego stoi pusty - zaczął nagle również zaczynając obserwować dom. - Mówią że może być nawiedzony ale kto wie - znów zaśmiał się spoglądając na mnie.
- Pff nie wierzę w takie rzeczy - również się zaśmiałam i odwróciłam do niego. - jestem Kate - przedstawilam sie i wyciągnęłam rękę na przywitanie.
- Cooper miło poznać - przybliżył się tylko delikatnie do mnie, ignorując moja rękę. Teraz mogłam bardziej się przyjrzeć jego oczom były kasztanowego koloru.
Cofnęłam się o krok do tyłu I znów spojrzałam na dom.
- Ktoś tu czasem w ogóle zagląda? - zapytałam nie żeby coś mnie to obchodziło ale z jakiegoś powodu nie chciałam kończyć rozmowy.
- Nie, przynajmniej nikogo nigdy nie widziałem przy nim - wzruszył ramionami I zauważajac ze nadal na mnie patrzy pociągnęłam kocik ust w górę uśmiechając się przez to delikatnie.
Staliśmy kilka minut w ciszy aż wreszcie się odezwałam
- musze juz isc ale kto wie moze jeszcze się spotkamy - Powiedziałam idąc w stronę domu uśmiechnięta zgadując że jeszcze sie z nim spotkam.
CZYTASZ
I wish I never meet you
Ужасы19-letnia Kate uwielbia chodzić po opuszczonych i "nawiedzonych" miejscach nigdy nie potrafila zrozumieć czemu. Nigdy nie wierzyła jednak w duchy ani żadne paranormalne zjawiska uważa to za bzdury aż do pewnego dnia. Kate przeprowadza się do innego...