Rozdział 1

8 0 0
                                    

Ból. Co to właściwie znaczy? Ból może być nieznośny ból może być przyjemny. Są różne rodzaje bólu. Ból nie było widać od tak. Moje nadgarstki dawały mi definicje innego bólu. Bólu psychicznego. Tego którego rozrywa doszczętnie każdy skrawek duszy. Ból psychiczny wykańcza. Ja byłam tego idealnym przykładem. Idealna na zewnątrz zniszczona w środku.

Kiedy pierwsze promienie słońca pojawiły się na niebie mijałam tabliczkę z napisem Canver City. Jedyne co wiedziałam to adres domu siostry a reszta musiałam poradzić sobie sama. Canver City od mojego miasta rodzinnego dzieliło około 12 godzin drogi. Wyjechałam do centrum miasta gdzie powoli zaczęli się zbierać ludzie. Nastolatcy wracali z imprez mijając dorosłych spieszących się do pracy. Współczułam osobą które muszą pracować w wakacje. Za parę lat będę to ja.

Kiedy dojechałam na odpowiednią ulice i wyszukałam wzrokiem numer domu moim oczom ukazała się biała willa z ogromnym ogródkiem i garażem. Na ogródku były idealnie wypielęgnowane kwiaty i do tego sporych rozmiarów biały basen z metalową drabinką. Zaparkowałam auto przed domem i zadzwoniłam przed bramą. Po kilku minutach moim oczom ukazała się wysoka brunetka w piżamie z Victorii Secret.

Jej brązowe włosy do łopatek teraz były w niechlujnym i luźnym koczku a sama Tessa była bez grama makijażu a i tak wyglądała pięknie. Ja przy niej wyglądałam dosyć mizernie. Byłam niską i dosyć drobną blondynką i strasznie bladą wręcz białą skórą. Kiedyś dzieci śmiały się ze mnie że wyglądam jak królowa lodu i tak zaczęły mnie nazywać. Moje długie włosy kończyły się przy pupie a moje szare oczy właśnie patrzyły na postać przede mną która była moją siostrą. Cisza była dosyć krępująca i niezręczna dlatego postanowiłam ją przerwać.

- Cześć Tess - odedzwałam się cicho ale nie aż tak żeby dziewczyna tego nie usłyszała na co dziewczyna swoje duże brązowe oczy znowu skierowała na mnie a nie jakiś punkt za mną. Przeskanowała mnie wzrokiem od góry do dołu po czym odrazu mnie przytuliła przez co zrobiło mi się cieplej na sercu.
- Cześć Death.
To przezwisko wymyśliłam razem z nią jak byłyśmy młodsze. Moje pełne imię do Hadeath ale Tess stwierdziła że moje imię jest za długie i nie chce jej się tyle mówić więc każdy mówi na mnie Death i moje pełne imię poszło w zapomnienie. Tylko moi rodzice pamiętali o tym imieniu i mnie tak nazywali jeśli w ogóle się do mnie odzywali. Podeszłam do mojego auta po czym wyjęłam 4 walizki i trzy torby. Pilotem zamknęłam auto po czym z pomocą siostry dawałam walizki do środka domu.

- Czemu rodzice cię tu wysłali? Znając życie mnie okłamali więc chcę wyjaśnienia od ciebie Death - powiedziała Tessa podając mi herbatę. Mruknęłam ciche dziękuję pod nosem i upiłam łyka tego napoju bogów. Kocham herbatę i mógłbym ją pić litrami. - Wysłali mnie do ciebie samą nie wiem z jakiego konkretnego powodu. Raczej tak jak z tobą czyli mieli mnie dość - powiedziałam odkładając herbatę na stół w jadalni która była połączona z kuchnią. Kuchnia była biało czarna ze złotymi zdobieniami. Blat był cały czarny tak samo zlew za to lodówka była wysoka i biała. Szafki za to były białe ze złotymi klamkami. Ogólnie cała kuchnia była ogromna i przepiękna. Tess ma gust nie tylko do chłopaków ale również do stylu urządzenia domu.

Jadalnia była w takich samych odcieniach czyli czarny biały ze złotymi zdobieniami. Stół który zajmował prawie całe pomieszczenie które było nawet większe od kuchni. Stół był biały ze złotymi nóżkami. Krzesła były białe również ze złotymi nóżkami. Podłoga była czarna z złotymi linami. W jadalni widniał spory telewizor zapewnie jak w salonie. Z mojego zamyślenia wyrwały mnie słowa Tess która usiadła naprzeciwko mnie przy stole
- Jak chcesz mogę pokazać ci dom jeśli oczywiście nie chcesz go zobaczyć sama.

Chwilę myślałam nad słowami siostry. Raczej sama w tak dużym domu bym się zgubiła. Nie że miałam w Londynie mały dom bo to, to napewno nie. Po prostu tam byłam od dziecka i wszystko pamiętam. Po chwilowym namyśle pokiwałam głową na tak na co na ustach mojej siostry zagościł uśmiech i w jej oczach zauważyłam małe iskierki nadzieji. Nie że ja nie chciałam naprawić naszej relacji bo chciałam ale Tess za dużo oczekiwała na raz. Od tak tego nie naprawimy tu potrzeba czasu który akurat mamy. Przez swoje 17 lat życia nauczyłam się jednego. Żebym nigdy nie ufała ludzią bo mogą mnie bardzo łatwo zranić.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 24, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dzień Śmierci Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz