Za wszelkie błędy najmocniej przepraszam (czy to ortograficzne, czy też treściowe). Proszę o konstruktywną krytykę w komentarzach.
_________
- Ron napisałeś już wypracowanie z eliksirów - zapytała Hermiona podczas śniadania.
- Jeszcze nie, ale Snape i tak mnie obleje więc i tak nic nie stracę. Ale.. Auaaa! - nie dokończył zdania, bo Hermiona pociągnęła go za ucho i przybliżyła do swojej twarzy.
- Posłuchaj. Napiszesz dzisiaj to wypracowanie, bo nie chcę po raz kolejny do śniadania słuchać wyjca od twojej przemiłej mamy z pretensjami czemu będziesz musiał zostawać na przerwę świąteczną w Hogwarcie bo musisz zaliczyć eliksiry. CZY TO JASNE?
Ron przełknął ślinę i przytaknął.
- No dobrze, a jak tam twoje wypracowanie Harry - zwróciła się do mnie dziewczyna.
- Ja.. yhm już je skończyłem, bo nie chciałem przegapić treningu y..quidditcha
- Naprawdę?? - odpowiedziała z niedowierzaniem - Ron mógłbyś brać z Harrego przykład. Mu też pewnie Snape obleje wypracowanie, ale chociaż je napisał - mruknęła do mnie Hermiona. Posłałem jej lekko wymuszony uśmiech.
- Ron ile jeszcze będziesz jadł to śniadanie. Chodź idziemy do biblioteki - powiedziała po czym wstała i pociągnęła za sobą rudowłosego, który właśnie coś przeżuwał - Harry idziesz z nami?
- Raczej nie, muszę dokończyć śniadanie - Hermiona rzuciła szybkie ,,ok" i razem z Ronem wyszli z głównej sali.
Kiedy to nastąpiło od razu mina mi zrzedła. Tak naprawdę nie napisałem tego wypracowania na eliksiry. Wiedziałem, że jeśli Hermiona się o tym dowie to każe mi iść z nimi je pisać. Nie dlatego, że jej zależy na moich ocenach, ale dlatego, że Dubledore by jej przestał płacić jakbym dostał zły stopień.
Tak, moim ,,najlepsi przyjaciele" to tak naprawdę kukiełki Dumbledora, których wynajął aby mną manipulowali tak abym był tym ,,Złotym Chłopcem" , ,,Tym który przeżył", ,,Tym który pokona tego, którego imienia nie można wymawiać", ,,Tym nastolatkiem który rozwiąże wszystkie problemy świata swoją obecnością". Dowiedziałem się o tym już na pierwszym roku kiedy podsłuchałem jak dyrektor rozmawia z Hermioną i Ronem o Kamieniu Filozoficznym.
Kazał im robić wszystko tak abym został sam na sam z Czarnym Panem / Quirrellem. Okazało się, że od początku wiedział o wszystkim.
Zaraz po tym odkryciu płakałem chyba przez tydzień. Im wmówiłem, że to przez tą sytuacje z sami wiecie kim. Ale nie mogłem przestać się z nimi przyjaźnić. No dobra nie chciałem. Byłem dzieckiem i bałem się, że jeśli ich odrzucę to zaczną rozpowiadać na mój temat jakieś dziwne plotki i skończy się to tym co było jak jeszcze chodziłem do szkoły z Dudleyem.
Byłem młody i głupi. A potem to jakoś już tak poszło. Chociaż coraz bardziej trudno mi to znieść. Tej ich udawanej troski, przyjaźni i szczerości. To jest dla mnie za dużo.
- Hej Potter - z zamyślenia wyrwał mnie głos pewnej tlenionej fretki - Gdzie Szlama i Wiepszlej? Zostawili cię samego. Nie boją się, że zaraz sam wiesz kto wyskoczy z talerza?
- Hej Draco, poszli do biblioteki, a to znaczy, że możesz mówić do mnie Harry albo ,,skarbie" jeśli ci to pasuje tylko nie wiem czy Blaisowi się to spodoba.
Dostałem za to kuksańca w łokieć. Za raz po odkryciu prawdy na pierwszym roku potajemnie przyjąłem propozycje Draco o przyjaźń. Na początku był arogancki i pewny siebie ale można było zauważyć jak mu się błyszczały oczy gdy to usłyszał.
![](https://img.wattpad.com/cover/350665766-288-k803766.jpg)
CZYTASZ
OLDER - tomarry
Fanfiction,,Think i need someone older, just a little bit colder.." A co gdyby, Harry Potter ,,Ten który przeżył" od początku wiedział o planach Dumbledora oraz o fałszywości swoich ,,przyjaciół". A tą sytuacje postanowiła wykorzystać pewna osoba, której imie...