ROZDZIAŁ XXIII

2 1 0
                                    

❝andrew❞


Andrew nigdy dotąd nie był zakochany. Przynajmniej nie na poważnie. Wielokrotnie zdarzało się, że ktoś zawrócił mu w głowie, ale nigdy nie kończyło się to związkiem, ani nawet randką. W jego sytuacji mieszkanie w tak małej mieścinie, jak Arsenton tylko pogarszało sprawę, zatem pozostawało mu beztroskie życie singla.

Z Lucasem Taylorem było zgoła inaczej. Po raz pierwszy Andrw nie musiał ukrywać swojego zainteresowania. To była bezpieczna, sekretna relacja dwóch chłopaków z różnych miast. Nikt nie mógł się niczego domyślić, bo wszystko działo się w aplikacji. Dodatkowo Andrew wciąż był chroniony przez swoje małe kłamstwo o spotykaniu się z Naomi. Być może nie był to jego najlepszy i najmądrzejszy pomysł, ale przynajmniej działał.

Andrew był gejem. Wiedział o tym już od dawien dawna; w zasadzie nie pamiętał, żeby kiedykolwiek było inaczej. Niestety jego rodzice, a zwłaszcza ojciec, nie mieli zbyt otwartych umysłów. Tego typu ekscesy były dla nich niedopuszczalne, więc nie przyznawał się do swoich upodobań. Taił je również przed rówieśnikami w obawie, że zostanie przez nich skreślony. W końcu taki obraz przedstawiano mu w domowym zaciszu — ludzie tacy jak on byli wybrykami natury.

Naomi dowiedziała się jako pierwsza i jedyna. Sam nie wiedział, czemu zdecydował się wyjawić jej tę tajemnicę. Chyba poczuł, że mógł jej zaufać. O dziwo, nie mylił się. Ironicznie to właśnie dziewczyna z kościoła okazała mu największe wsparcia. Wtedy Andie zrozumiał, że wreszcie znalazł sobie przyjaciela od serca i obdarzył ją ogromną miłością. Nawet teraz Naomi była na bieżąco z jego związkiem na odległość z Lucasem.

No właśnie, związkiem. Przypadkowa Instagramowa znajomość szybko przerodziła się w coś więcej. Lucas również wolał mężczyzn, ale w przeciwieństwie do Andrew wcale się z tym nie krył. Z tego, co mówił, już wcześniej miał różnych chłopaków, a teraz napisał do niego, bo zwyczajnie mu się spodobał. I chociaż doświadczenie Andiego było zerowe, zdecydował się spróbować.

Pisali ze sobą dzień w dzień, wymieniając czułe słówka jak prawdziwa para. Dzwonili na FaceTime'ie i randkowali online, aż w końcu doszło do rozmów o wspólnym mieszkaniu. Po skończeniu liceum Andrew miał przenieść się do mieszkania Lucasa w Meitner Town. Wszystko to wzbudzało w nim ekscytację i nadzieję, że jeszcze trochę, i nie będzie musiał nikogo udawać.

Sielanka nie mogła jednak trwać wiecznie. Gdy Andrew przygotowywał się na kolejną potajemną rozmowę, ojciec zawołał go do kuchni, a ton jego głosu nie zwiastował niczego dobrego. Był taki sam jak wtedy, gdy Andiemu zdarzyło się coś przeskrobać, a potem dostawał szlaban na wychodzenie z domu.

Powolnym krokiem doczłapał do pomieszczenia, rozważając, co mógł zrobić tym razem. Nie przypominał sobie niczego szczególnego, więc błagał w duchu, żeby ojciec szybko uwinął się ze swoim kazaniem. Nie chciał kazać Lucasowi czekać.

Niestety, mina mężczyzny nie wskazywała na żadne drobne przewinienie, a na coś o wiele poważniejszego. Choć Andrew dalej nie miał pojęcia, co zrobił, wyprostował się jak struna. Tymczasem ojciec siedział przy stole ze splecionymi palcami, patrząc na niego spod byka.

— Powiedz mi, synu — zaczął — jak to jest, że twoja dziewczyna ma innego chłopaka?

Andrew zamrugał kilka razy, jakby nie był pewien, czy wciąż znajduje się w rzeczywistości, czy może we śnie.

— Proszę? — spytał, skołowany.

— Spotkałem dzisiaj Naomi. Szła za rękę z jakimś chłopakiem z zielonymi włosami, zdaje się, że miał na imię Jaden. — Andie przełknął głośno ślinę. — A więc? Wyjaśnisz mi, dlaczego mnie okłamałeś?

— Ja... zerwaliśmy! Uznaliśmy, że i tak pójdziemy na inne studia i...

— Przestań łgać! — Huknął dłonią o stół. — Naomi nic nie wiedziała o żadnym waszym związku!

Andrew poczuł, jak krew uderza mu do głowy. Oczywiście, to musiało w końcu wyjść na jaw, prawda? Mógł uprzedzić Naomi. Z drugiej strony nie chciał mieszać jej w swoje rodzinne sprawy. Ale czy w zasadzie i tak tego nie zrobił, gdy okłamał ojca? W jego głowie panował chaos.

— Przepraszam — wykrztusił. Miał mroczki przed oczami i czuł, że zaraz zemdleje ze stresu.

— Tu nie chodzi o przeprosiny! Chcę wiedzieć dlaczego!

— Chciałem, żebyś przestał mnie wypytywać...

Twarz ojca nabrała dziwnego wyrazu czegoś pomiędzy zdziwieniem a podejrzliwością. Jakby nie spodziewał się tak błahego powodu, a jednocześnie podejrzewał, że to nie wszystko. Andie wziął głęboki wdech, starając się zachować spokój. To mogła być dobra okazja do wyjścia z szafy. Nie mógł wiecznie udawać, zwłaszcza teraz, gdy miał realne plany poukładania sobie przyszłości z Lucasem.

— Ale to nie koniec — przyznał, na co ojciec skinął głową. — Bo prawda jest taka, że ja...

Nie potrafił. Nie potrafił spojrzeć mu w oczy i powiedzieć, kim jest. Tak strasznie bał się odrzucenia, że słowa ugrzęzły mu w gardle, a sam zaczął spazmatycznie płakać. Mężczyzna poderwał się z miejsca, ewidentnie zaskoczony i zakłopotany reakcją syna. Sam nie był specjalnie emocjonalny, wychodząc z założenia, że jego zadaniem było bycie sterem rodziny, który nie może pozwolić sobie na słabość. Niepewnie podszedł do Andrew i wyjątkowo niezręcznie poklepał go po ramieniu, gdy ten uparcie wycierał oczy rękawami bluzy.

— Spokojnie, spokojnie... — powiedział łagodnie, nie przerywając nieporadnego klepania. — Jaka jest prawda?

Gdzieś pomiędzy łzami a próbami wyjąkania odpowiedzi, Andrew w końcu przyznał, że jest gejem. Ojciec zaprzestał dziwnych rytuałów na uspokojenie — być może przez szok — ale jego dłoń pozostawała na ramieniu syna przez całą historię. A historia była dość długa, bo traktowała od momentu, w którym Andie się dowiedział aż do teraz, do jego relacji z Lukasem.

Pan Dalton słuchał wszystkiego w skupieniu, co rusz to kiwając głową, to zaciskając dłoń mocniej. Przez cały ten czas nie patrzył Andrew w oczy, a na kuchenną posadzkę, jakby bał się go spłoszyć. Głos chłopaka łamał się nieznacznie, przerywany czknięciami, ale udało mu się dotrzeć do końca wyjaśnień.

Ojciec spojrzał na jego trzęsącą się sylwetkę i napuchnięte od łez oczy, po czym wziął głęboki wdech. Tym razem chwycił go za oba ramiona, potrząsając nim lekko, podejmując próbę wyrwania go ze szponów strachu.

— Jedyne, czego teraz żałuję, to to, że doprowadziłem do tego, że mój własny syn bał się być ze mną szczerym — powiedział Pan Dalton czułym tonem. — Andrew, nie rozumiem twoich upodobań. Nie jestem w stanie pojąć tego swoim małym umysłem, ale to nie znaczy, że nagle przestanę cię kochać. Dalej jesteś moim synem i choć pewnie dla nas obu będzie to trudna konfrontacja, to chcę cię w tym wspierać. Jak widać, nie zawsze byłem dobrym ojcem, ale wierzę, że mogę to jeszcze naprawić.

Andrew zdecydowanie nie spodziewał się takich słów. Wzruszony, przytulił ojca, a ten odpowiedział mu mocnym uściskiem, obiecując, że przekaże wieści mamie. Po tym pełnym emocji momencie Andie zadzwonił do Lucasa, a wieczorem przedstawił go rodzicom. Na początku było dość niezręcznie, ale z czasem wszyscy się zrelaksowali.

Nie każdy miał takie szczęście jak Andrew w kwestiach wychodzenia z szafy. Tym bardziej był wdzięczny, że jego rodzice, pomimo wcześniejszych przekonań, byli w stanie zmienić dla niego swoje nastawienie.

Andrew Dalton wreszcie był w pełni sobą i nic nie dawało mu większego poczucia dumy. Mógł kochać, kogo chciał i to właśnie miał zamiar zrobić.

Wszystkie kolory, za które cię kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz