Od razu po wejściu do naszego trójosobowego pokoju Nex rzuciła się na łóżko wzdychając głośno jakby była już wykończona po dwunastu godzinach siedzenia w pracy... lub po prostu po paru godzinach w polskiej szkole.
-Wszystko okej?- zapytałem zauważając jej dziwne zachowanie. Zawsze była taka pełna energii i szczęśliwa. Teraz wyglądała jakby miała ogromną chęć umrzeć, co i tak nie było u niej częste.
-Tak, tak. Po głowie mi krążyła pewna myśl ale to nic takiego, jest okej.- zapewniała dziewczyna próbując się jakoś lekko uśmiechnąć jednocześnie unikając tematu.
Widoczne gołym okiem było jej kłamstwo. To nie w jej stylu... a może? Dopytałem ją czy nie chce pogadać, bo widocznie ta cała "myśl" dalej nie schodziła jej z głowy. Nie dawałem w sumie za wygraną. To też nie w moim stylu.
Głównie byłem typem osoby, która się nie interesowała myślami i uczuciami innych. Możliwe, że chciałam teraz tylko się jakoś popisać "dobrym sercem" lub coś w tym rodzaju. Tym razem Nex się zgodziła na pogawędkę. Poprosiła także o wyjście Zaca z pokoju w celu osiągnięcia prywatności i spokoju. O dziwo ten się zgodził bez sprzeczek i wykonał 'polecenie'. Chyba to ma działanie; każdy jest posłuszny osobie z dużą reputacją. Nie wiem. Nie znam na tych rzeczach, a moja reputacja jest pewnie już na minusie. Prawdopodobnie już każdy zapomniał o moim istnieniu, lub nawet o nim nie wie.-Więc... co się dzieje?- zacząłem. Nex zawahała się na moment. Nie chciałem jej zmuszać do gadania, wiec dałem jej czas i komfort na pozbieranie myśli.
-Chodzi o Torda.. Jest ostatnio taki.. dziwny. I tak, pewnie ciekawi cię skąd to wiem, dlaczego ci to mówię, co ty masz z tym wspólnego i reszta. Bo my... znaliśmy sie od pierwszych licealnych klas. Nie będę owijać w bawełnę. Chodzi mi o to, że sie martwię o niego. Odkąd go znam był kompletnym przeciwieństwem. Plus jeszcze trafił tu. Coś musi być nie tak. Widziałam jak się zachowujecie wobec siebie, i mam także prośbę. Nie musisz tego robić, ale nawet jesli udałoby ci się z nim poznać bliżej to proszę powiedz mi czy wszystko z nim okej. Nie mamy za dużego kontaktu i tak, nie powinnam sie wpychać w jego życie, ale czuję potrzebę dowiedzenia się czy wszystko okej.
Nie mogłem w to uwierzyć, poza tym odczuwałem lekką satysfakcję. Każdego dnia dowiadywałem się coraz więcej o rogatym chłopaku. Raz przez te zdjęcia a teraz ona. Nie wiedziałem za dużo i dlaczego, ale sama myśl odkrywania tajemnic i przeszłości czyjegoś życia oraz dowiadywania się o nim więcej dawała mi drobinkę radości, której szczerze nie powinienem odczuwać.
Wpychanie się w nie swoje sprawy i posiadanie coraz więcej sekretów z życia innej osoby nie było dość dobrą sprawą, ale bądźmy szczerzy, kogo nie interesuje życie innych ludzi i sekrety z nim związane? Nie ciekawiło was nigdy co robi wasza matematyczka ze swoim mężem po pracy? Mnie też nie (i wolałbym w sumie nie wiedzieć). Ale każdy z waszych nauczycieli ma jakiś sekret życiowy i uczniowie czasem przeglądają każdy ich profil i robią wszystko by się dowiedzieć czegoś o ich życiu. Przykładowo moja klasa parę lat temu dowiedziała się, że wuefista jest po rozwodzie. Nagle każdego to interesuje i każdy plotkuje bo zaczęło być to takie ciekawe. Niby bezużyteczna informacja ale każdy się juz cieszy, kiedy ją ma. Dziwne.
Mimo to, wiedziałem, że z Tordem jest na pewno coś nie tak. Sam zacząłem odczuwać potrzebę dowiedzenia się co. Pokiwałem Nex głową w ruchu pionowym bez słowa dając znak, że postaram się uspokoić jej zamartwianie. Sam miałem nadzieję, iż jest z nim wszystko okej. Albo chociaż odrobinę lepiej.
Posłałem jej także ciepły uśmiech, by nie zaśmiecała sobie teraz głowy takimi myślami. Wyjąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na zegarek na tapecie. Za chwilę miał być obiad. Spodziewam się kolejnego świństwa. Podziękuję.
Razem wyszliśmy z pokoju i zawołaliśmy Zaca, który siedział na ławce parę kroków od drzwi naszego 'domku' i trójką pokierowaliśmy się na stołówkę. Ja od razu zająłem miejsce przy wolnym stole czekając na innych. W końcu i tak nic nie zjem z tego co podają. Spojrzałem tylko na kolejkę, w któtej znajdowali sję moi współlokatorzy rozmawiając z rogatym i jego kolegą. Tord stał oburzony obok kiedy Jon śmiał się razem z Nex. Świetnie się razem bawią. Zaraz po tym czwórką usiedli przy stoliku gdzie byłem ja. Posłałem im pytające spojrzenie.-Ah Tom, Jon to świetny ziomek więc zaprosiłam ich do stołu! Chyba nie masz nic przeciwko?
Blondynka miała o wiele wiecej energii po wygadaniu się. Cieszyło mnie to, ale czułem też, że będzie teraz robić wszystko abym sie zbliżył do tego dziwaka w rogach. Spróbowałem zignorować jego obecność i poszedłem zrobić sobie herbatę. Podeszłem do stolika z szaszetkami herbat i wziąłem jakąś pierwszą lepszą. Wsadziłem torebeczkę do kubka i zalałem gorącą wodą. Przynajmniej miałem nadzieję , że będzie gorąca. Torebeczka herbaty nie zostawiła koloru w wodzie, która później okazała się być zimna. To była zwykła kranówka. Kurwa, nawet to zjebali.
Mimo to, wypiłem ją bo chociaż to było jedyną rzeczą z możliwością do jadalnego spożycia.W progu wejścia bocznego do jadalni weszła ruda kobieta. Pewnie kolejna opiekunka. Oni już serio chyba nie dają rady z nami kiedy co chwila wysyłają nam innego pracownika. Kobieta uciszyła całe pomieszczenie krzykiem i już spokojnie zaczęła ogłaszać wyjście na zachód słonća przy jeziorze zbierając grupę chętnych. Rozejrzałem się po pomieszczeniu zauważając połowę sali tworzącą las rąk. Aż tyle osób chce iść na jakiś zachód? Nie będzie kolacji, ale i tak czy siak bym tego nie zjadł i wrócimy bardzo późno. W każdym razie mi też nie zaszkodzi. Zgłosiłem się razem z Nex. Od razu po nas, Tord też się zgłosił.
To na pewno sprawka Nex.{ale okropny rozdzial xd}
CZYTASZ
Obóz [TordTom//TomTord] {zawieszone}
FanfictionTom to siedemnastoletni szatyn wysłany przez swoją matkę na "obóz dla osób uzależnionych". Według kobiety miało to zadziałać lepiej niż terapia. Nigdy nie pisałam "normalnych" historii na wattpadzie więc miejcie świadomość, że niektóre historie, któ...