piąty sen

6 2 0
                                    

Sen był połączony z innym snem, który mi się kiedyś śnił. Nie pamiętam pierwszej części,na jedynie urywki.
Wstałam z łóżka jak gdyby nigdy nic, ale wiedziałam że coś będzie nie tak. Usłyszałam w telewizji o dwójce śmiałków, którzy poszli do jeden z chatek.
- Mówią, że chatka jest niedaleko stąd
- eh ten świat jest coraz bardziej niebezpieczny
- Też słyszałaś, że jest podobno jest nawiedzona? Ktokolwiek tak wejdzie usłyszy chodzenie, a nawet odpala się zawsze pozytywka gdy duch jest w pobliżu.
- Nooo słyszałam też, że straszy tam mała dziewczynka razem z dorosłym mężczyzną. Mężczyzna podobno się powiesił, a dziewczynka została zamordowana...
- Eee tam bzdury
Słucham jakie rozmowy prowadzi moje rodzeństwo . W końcu mama machnęła ręką, żeby zaspokoić temat chatki w lesie niedaleko nas.

Wieczór

Siedziałam sobie na kanapie. Nagle przyszła moja siostra z naszym kolegą.
- Gdzieś wychodzicie?
- Tak! Idziemy do tej chatki
- Nie wiem czy wrócimy,  ale oby tak.
Wzruszył ramionami mój kolega, mówiąc te słowa.
- Jak chcecie, ale uważajcie na siebie.
- Okej. Dobra to paa!
- Pa!
Minęło kilka godzin, a oni nie wracali. Wiedziałam, że trzeba trochę czasu, ale myślałam, że to krócej trwa, to wchodzenie do niej i bycie tam.
( Pff też mi coś...)
Usłyszałam otwierane drzwi z wielkim hukiem. Spojrzałam na nie, a tak była moja siostra z naszym kolegą cali spoceni, wystraszeni i zmęczeni.
- Jezu co się stało!?
- Tam coś jest! Tam na prawdę coś jest! Pozytywka, chodzenie
Nie mogła uspokoić oddechu i dyszała strasznie mocno.
- Poczekaj spróbuj się uspokoić...
- Tam na serio coś jest... Tam jest jakaś postać... Najpierw było czuć obrzydliwy zapach... Potem było wszystko okej gdy nagle usłyszeliśmy pozytywkę, a potem kroki... Nie wiem ile tak byliśmy, ale dla mnie nie trwało to jakoś długo, bo od razu jak się weszło chciało się wychodzić...
- Spokojnie... Już wszystko dobrze.
Przytuliłam swoją siostrę, żeby wiedziała że
już wszystko dobrze.

Następny dzień wieczorem

( Hmmm, a co gdyby faktycznie pójść tam i sprawdzić jak tak jest? Nie to głupi pomysł...)
Coś mnie tknęło, żeby tam iść i... poszłam... Szłam spokojnie lasem i wszystko było w porządku. Przede mną zobaczyłam stare drewniane ogrodzenie z wielkimi wręcz wrotami do chatki. Weszłam i zobaczyłam stary dom. Nie zachęcał mnie swoim wyglądem, ale i tak się odważyłam. Zobaczyłam mały korytarz wiodący do trzech pokoi.  Pierwszy to był salon, drugi pokój dziecka, a trzeci... Nie wiem... Po lewej stronie były schody. Weszłam do pokoju dziecka i spojrzałam na pozytywkę... Faktycznie tu była jakaś pozytywka...!
- Czyli to tu dziecko zostało zabite...
Powiedziałam szeptem i spojrzałam po całym pokoju. Wszystko było stare, zniszczone i zakurzone. Poszłam do salonu. Zobaczyłam tam buty wszystkich moich bliskich
( Co jest?)
Przeraziłam się. Byłam coraz bardziej w niepokoju i jeszcze bardziej chciałam uciekać. Usłyszałam pozytywkę, a po niej kroki... Zaczęłam szybko uciekać z domu i nigdy nie wracać... Po tym wszystkim miałam ciągle wrażenie, że chce uciec z domu, że tego potrzebuje i faktycznie uciekłam. Nie wzięłam jedzenia tylko same ubrania i poszłam w nocy. Chodziłam po jakiś ulicach i przy chatce... Coś mnie tam prowadziło, ale się odrywałam od tej myśli. Poszłam do miasteczka nad morzem. Z głodu jadłam same zgniłe ryby czy coś w tym stylu. Było mi okropnie nie dobrze,na twarz była cała zielona. W końcu przyszedł ktoś, kto coś ze mną zrobił, ale co...? Nie wiem tego sama.

Do końca życia będę pamiętać ten dźwięk pozytywki, a cokolwiek podobnego do melodii będzie sprawiać mi nie małe dreszcze

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 29, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Moje sny.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz