Rozdział 1

640 103 28
                                    

~ Alice ~

            Życie nie zawsze jest takie, jakie je sobie wymarzyliśmy. Marzymy o pięknym ślubie, cudownych dzieciach i księciu z bajki. Niestety życie pisze dla nas inny scenariusz. Dostajemy od niego ból, cierpienie i strach. Strach przed tym, że nie będziesz w stanie zapewnić bezpieczeństwa najważniejszym osobom w swoim życiu. Strach, że przeszłość dopadnie cię w najmniej oczekiwanym momencie.

            Jestem Alice i od trzech lat uciekam przed swoją przeszłością. Czy mnie dopadnie? To się niedługo okaże.

*****

            Jestem już spóźniona na moją rozmowę kwalifikacyjną. Dlaczego akurat dzisiaj sprawy musiały mi się w ten sposób pokomplikować? Jeszcze do tego wszystkiego słyszałam, że Anthony Harrison od półtora roku zachowuje się, jak potwór. Każda rehabilitantka lub rehabilitant kończą z nim współpracę po jednym dniu. Przez te półtora roku miał już ich naprawdę sporo.

            Dlaczego ja jestem taką masochistką? Ponieważ potrzebuję pieniędzy, żeby utrzymać siebie i moich czteroletnich synów. Jestem z nimi sama więc muszę zrobić wszystko, żeby zapewnić im godne życie, a przy tym, żeby nie dopadły mnie demony mojej przeszłości. Nikt nie może wiedzieć, kim jestem naprawdę. Te potwory nie mogą mnie znaleźć. Będą wtedy chcieli wykorzystać moje dzieci dla własnej korzyści.

            – Que esto se mueva ya de una puta vez!!! (Ruszczcie się w końcu kurwa mać!!!)

           Zaczęłam krzyczeć w swoim ojczystym języku. Zawsze tak robię, gdy jestem zdenerwowana. Przez te trzy lata jak tutaj przebywam mało używam swojego ojczystego języka. Zwykle właśnie to robię, gdy jestem zdenerwowana. Choć robię błąd, bo powinnam uczyć mojego dzieci tego języka. Co, jeżeli ludzie mojego ojca nas znajdą i zmuszą do powrotu, do Meksyku? Dzieci nie będą wiedziały, co się dokoła nich dzieje.

            Żyję w takim strachu od tych trzech lat. Nie mogę tam wrócić. Nie chcę skazywać moich dzieci na los, jaki spotkał ich ojca. Kochałam go, ale wybrał źle. Wybrał ścieżkę zemsty, a nie nas. Nie pozwolę, żeby moje dzieci w ten sam sposób skończyły, co on. Ten świat jest pozbawiony skrupułów. Nie będzie go obchodzić, że to niewinne dzieci. Najważniejsze będzie, że to dzieci człowieka, który wyrządził przez ostatnie lata więcej zła niż dobra.

            W końcu udało mi się wyjechać z centrum miasta i ruszyć w stronę adresu, który dostałam od Abby, sekretarki w centrum rehabilitacji, w którym pracuję na co dzień. Mimo tego, że jestem pracownikiem ośrodka to muszę jeszcze przejść rozmowę kwalifikacyjną. Dziwne to trochę, ale nie wnikałam w to bardziej. Abby powiedziała, że poza podstawowym wynagrodzeniem, który dostaje od ośrodka to dostanę od Harrison'ów dodatkową kasę. Przyda mi się ona, ponieważ moje bliźniaki rosną i ich utrzymanie coraz więcej mnie kosztuje. Co chwilę jakieś dodatkowe zajęcia, nowe ubrania, ponieważ naprawdę szybko rosną, nowe zabawki i tak dalej. Mogłabym wymieniać w nieskończoność.

            Może zbytnio ich rozpieszczam, ale robię to tylko dlatego żeby wynagrodzić im brak ojca. Co chwilę słyszę pytania od niego. Najprościej mi odwrócić od tych pytań uwagę właśnie dawaniem im prezentów. Wiem, że robię źle, ale jak mam zranić czteroletnie dzieci i powiedzieć im, że ich ojciec zginął?

            Sama nie mogę w to uwierzyć. Do samego końca łudziłam się, że jednak nas znajdzie i zaniecha zemsty swojego ojca. On jednak wybrał inaczej. Teraz ja zostałam z myślą, że moi chłopcy to półsieroty.

            W końcu po dwudziestu minutach zajechałam pod bramę ogromnej posiadłości. Otworzyłam boczną szybę i wcisnęłam guzik domofonu, który znajdował się na słupku.

Mój Piękny Diament  (American Mafia Story vol. 5) (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz