3

10 1 0
                                    

- Malika, musisz zostać moją żoną. - powiedział a mnie zamurowało.
Czekałam, aż zacznie się śmiać i powie, że to żart, ale nic takiego się nie stało, wręcz przeciwnie, patrzył na mnie całkowicie poważnie i czekał, aż wyduszę z siebie choćby westchnienie, ale byłam tak zszokowana, że tylko stałam i patrzyłam na niego.
- Malika, no powiedz coś- dopytał, żeby mnie ocucić.
- Ale co ja mam powiedzieć? Jak to żoną?! - nadal myślałam, że robi sobie ze mnie żarty.
- Moją udawaną żoną, wdepnąłem w niezłe gówno i musisz mi pomóc - tłumaczył i patrzył na mnie wręcz błagalnym wzrokiem.
- Nie ma nawet takiej opcji, jak pan to sobie wyobraża? - powiedziałam, ale moje myśli nie zgadzały się z tym, co mówiły moje usta. W głowie rodził mi się naprawdę chory scenariusz jakby mogło to wyglądać, tak się rozmarzyłam w wizji poranków z moim gorącym szefem, że wyłączyłam się całkowicie z rozmowy i byłam tam tylko ciałem, bo duchem byłam w zupełnie innym miejscu.
- Malika, czy ty mnie słuchasz!?- uniósł głos, a ja się wzdrygnęłam.
- Przepraszam, zamyśliłam się.- zrobiłam pauzę- powiedzmy, że się zgodzę. Ale musi mi pan wyjaśnić przede wszystkim o co do cholery chodzi i dlaczego akurat ja.! - powiedziałam i skrzyżowałam ramiona w oczekiwaniu na jego odpowiedź.
- Ehh... - westchnął i przetarł dłonią po twarzy. - Dobra, powiem ci, ale nie oceniam mnie. - powiedział ostrzegawczo a mnie coraz bardziej zaczęła zżerać ciekawość. - tego wieczoru, kiedy byliśmy w hotelu w tej restauracji, poszłaś już do swojego pokoju, a ja siedziałem jeszcze przy barze i piłem, ale nie przypominam sobie żebym wypił aż tyle, żeby nie pamiętać że wziąłem ślub! - powiedział, a ja starałam się powstrzymać śmiech.
- Moje gratulacje szefie, kim jest ta szczęściara!- powiedziałam prześmiewczo a on rzucił mi zabójcze spojrzenie.
- Malika, proszę cię to nie jest śmieszne. - powiedział załamany - Gdyby to jeszcze była niezbyt urodziwa dziedziczka fortuny jakiegoś milionera, ale to kelnerka z baru hotelowego, która w dodatku chce mnie okraść z moich pieniędzy!- powiedział załamany, a ja zaczęłam mu współczuć. Już wiem czemu chodzi taki wkurwiony. Też bym była, gdyby ktoś chciał mnie okraść z moich milionów. - Dlatego musimy udawać małżeństwo, żeby unieważnić tamten ślub. Jeśli będzie dowód na to, że byłem żonaty przed zawarciem aktu małżeńskiego w Vegas, tamta wariatka jeszcze dostanie pozew od moich prawników.
- Okej, jakby miał wyglądać ten nasz.... Układ ? - zapytałam z ciekawości i z litości, mimo, że Eliot jest zazwyczaj dupkiem, dla wszystkich.
- więc...- zaczął, a do gabinetu wszedł nagle Paul, prawnik i najlepszy przyjaciel Eliota.
- Cześć Eliot - przywitał się radośnie z przyjacielem - I witam piękną panią - rzucił szarmancko i złapał moją dłoń, aby zaraz ją ucałować. Cóż za dżentelmen.
- Nie wygłupiaj się Paul. - wywrócił oczami Eliot i znów zwrócił się w moim kierunku - Wracając, miałabyś ze mną pokazywać się publicznie, zachowywać się jak moja partnerka i....
- I najlepiej się do niego wprowadzić- powiedział Paul, a ja zrobiłam wielkie oczy.
- Jak to się wprowadzić?- spytałam, mając kompletny mętlik w głowie przez tą całą sytuację.
- Nikt wam nie uwierzy w tą historyjkę jak nie będziecie razem mieszkać - wyjaśnił, a ja błagałam, żeby to był tylko zły sen.
- Malika, on ma rację. Wracaj do domu, pakuj swoje rzeczy. Będę po ciebie wieczorem. A jutro jedziemy na galę charytatywną. Musimy pokazać się publicznie. - rozkazał, na co zaczęłam zbierać się do wyjścia.
- Aha, tutaj jest przygotowany akt małżeństwa sprzed trzech tygodni, podpisany przez Paula i Alice jako naszych świadków. Musisz podpisać go jeszcze tylko ty. - podszedł i wręczył mi kartkę z długopisem. Nie mogę uwierzyć że wciągnął w to Alice bez uzgodnienia tego ze mną! - spojrzałam na parafkę przy miejscu podpisu mojej świadkowej i ze złością cisnęłam w Eliota tą kartką i wyszłam z gabinetu. No co za dupek.

Eliot oczywiście wyszedł za mną.
- Malika, błagam cię! - krzyczał na całe biuro, przez co wszyscy pracownicy patrzyli to na niego to na odchodzącą mnie. - A wy na co się gapicie! Wracać do swojej roboty - wrzasnął i zamknął gwałtownie drzwi, a ich trzask usłyszałam przy drzwiach wyjściowych biurowca.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 18, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mój MiliarderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz